Gracz Los Angeles Lakers oddał szalony rzut, który wpadł do kosza.
LeBron James pod koniec pierwszej połowy poddał piłkę w okolicach połowy boiska do Dennisa Schrodera. Niemiecki rozgrywający, gambijskiego pochodzenia, miał bardzo mało czasu, więc musiał oddać szaloną próbę.
Schroder rzucił piłkę w kierunku kosza i się obrócił, nawet na nią nie patrzył. Wydawałoby się, że nawet on nie wierzył w to, że ten rzut może okazać się celny. A jednak!
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka
Piłka odbiła się od tablicy i wpadła do kosza równo z syreną, która kończyła pierwszą połowę. Lakers zamiast 49:53, przegrywali do przerwy 52:53, a ostatecznie po dogrywce pokonali New York Knicks 129:123, odnosząc 24 zwycięstwo w tym sezonie.
"Jeziorowców" do sukcesu poprowadził we wtorek James, który zapisał przy swoim nazwisku 28 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst, co dało mu pierwsze triple-double w tym sezonie.
Całe koszykarskie środowisko już teraz żyje tym, że LeBron wkrótce prześcignie Kareema Abdul-Jabbara i zostanie najlepszym strzelcem wszech czasów. Brakuje mu do tego w tym momencie zaledwie 89 punktów.
- Nie zdobyłem tych wszystkich punktów, myśląc o rekordzie czy o tym, ile mi do czego brakuje. Gram po prostu w koszykówkę. Doceniam tę możliwość każdego wieczoru i staram się robić wszystko, aby zapewnić swojej drużynie korzystny wynik. Skupiam się na oddawaniu celnych rzutów, zbiórkach, asystach i defensywie - mówił w rozmowie z mediami LeBron James.
Czytaj także:
Aaron Cel: Łatwiej walczyć o złoto niż o utrzymanie [WYWIAD]
Co działo się w Paryżu. Tak wyglądał dzień z NBA