Wzruszył się, gdy wrócił do Polski. "Zaskoczyli mnie"

Getty Images / Mateusz Slodkowski/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Darious Moten
Getty Images / Mateusz Slodkowski/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Darious Moten

- Polska to dla mnie wyjątkowe miejsce. Jestem z nim mocno związany. Tu urodził się mój syn. Gdy tylko usłyszałem, że Trefl Sopot jest zainteresowany, od razu podjąłem decyzję - mówi nam Amerykanin Darious Moten.

Na samym finiszu okna transferowego władze Trefla Sopot były bardzo aktywne na rynku. Ostatecznie do zespołu prowadzonego przez Żana Tabaka dołączyło dwóch zawodników: Strahinja Jovanović (były gracz Śląska i Legii - zadebiutuje w meczu z Sokołem Łańcut) i Darious Moten. - Obaj dobrze wpasowują się w naszą strategię. Nie szukaliśmy graczy, którzy zmienią obraz zespołu. Szukaliśmy konkretnych elementów pasujących do układanki. Nie ukrywam, że potrzebowaliśmy fizyczności. Musieliśmy wzmocnić ten element, dlatego też zdecydowaliśmy się na Dariousa Motena - mówi nam trener Tabak.

Dla Amerykanina to powrót do Polski po kilkunastu miesiącach (grał w Treflu w latach 2020-2022, łącznie 67 meczów). Sam Moten nie ukrywa, że był zaskoczony, gdy odebrał telefon od władz klubu znad morza. Nie spodziewał się, że ktoś jeszcze do niego zadzwoni z Sopotu ws. ewentualnego powrotu. Przed tym sezonem nie została mu przedstawiona propozycja nowego kontraktu. Klub się z nim pożegnał, a trener Żan Tabak nie widział go w swojej koncepcji.

- Kilkanaście dni temu władze Trefla zadzwoniły do mnie z konkretnym pytaniem: "jesteśmy tobą zainteresowani. Czy chciałbyś do nas wrócić?" Moja odpowiedź była krótka, ale konkretna: "tak, chcę wrócić, zróbmy to!" Szczerze? Nie spodziewałem się, że otrzymam taki telefon. Byłem pozytywnie zaskoczony. Zależało mi na tym, by znów przyjechać do Sopotu i zagrać w barwach Trefla - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili argentyńscy piłkarze. Był tam też Messi

Wiemy, że gdy przyjechał ponownie do Polski, to mocno się wzruszył. Także jego żona (mają razem dziecko) była szczęśliwa, że znów zamieszka w ukochanym Sopocie. Dla pary to wyjątkowe miejsce, tutaj nawet spędzili okres, gdy na świecie wybuchła pandemia koronawirusa. Amerykanin, który miesiąc temu przyjechał do Trójmiasta na kilka dni, nie ukrywa, że jest wielkim fanem polskiej kuchni.

- Kocham to miejsce. Tutaj urodził się mój syn. Moja żona też czuje się tu znakomicie. Gdy wybuchła pandemia, to nie wracaliśmy do Stanów Zjednoczonych. Zostaliśmy w Polsce, zwiedzaliśmy różne miejsce i muszę przyznać, że czujemy się tu wyjątkowo. Dlatego na naszych twarzach jest ogromna radość, że znów tu jesteśmy - podkreśla Moten.

- Ponad miesiąc temu przyjechałem do Trójmiasta. To był kilkudniowy pobyt w Gdańsku. Moja żona chciała skorzystać z pomocy lekarza, który nas wcześniej prowadził. Chodziło o zdrowie naszego synka, dlatego też zależało nam, by trafić do osoby, która nas znała. Przy okazji spotkaliśmy się ze znajomymi, odwiedziliśmy kilka miejsc, zjedliśmy kilka polskich potraw. Uwielbiam je! Polska kuchnia to jedna z najlepszych, jakich w życiu próbowałem - dodaje Amerykanin.

Moten ostatnio reprezentował barwy czeskiego BK Redstone Olomoucko, gdzie średnio notował 12.7 punktu i 5.4 zbiórki. Był jednym z najważniejszych zawodników tego zespołu, który znajdował się jednak w dolnych rejonach tamtejszej ekstraklasy. Po zwycięstwie nad Hradecem Kralove drużyna bardzo przybliżyła się do osiągnięcia celu, jakim jest utrzymanie w ekstraklasie, dlatego też klub zgodził się na odejście zawodnika.

Darious Moten znów w Treflu Sopot
Darious Moten znów w Treflu Sopot

- Sytuacja była trudna. Zespół przegrał dużą liczbę meczów, był na samym dnie czeskiej ekstraklasy. Ciężko jest funkcjonować w takiej drużynie, która nie ma pewności i przekonania, że jest w stanie wygrać najbliższe spotkanie. Czesi nie robili mi większych problemów. Cieszę się, że tu jestem. Niech to będzie cały komentarz - zaznacza 30-latek.

Moten ma już za sobą debiut w barwach Trefla Sopot w sezonie 2022/2023. W przegranym meczu z Enea Zastalem BC spędził na parkiecie 15 minut. W tym czasie zdobył 9 punktów (4/7 z gry), miał też 6 zbiórek i 3 asysty (łącznie eval 16). Miał najwyższy wskaźnik "+/-" w drużynie (+11).

- Ostatnie dni były bardzo szalone, ale cieszę się, że znów zagrałem w żółto-czarnej koszulce. Wierzę, że następne mecze będą po naszej myśli. Trener Tabak jest bardzo wymagający, oczekuje od nas, że będziemy grali na dużej intensywności i twardo w obronie - podkreśla Darious Moten, który podpisał z Treflem kontrakt do końca sezonu 2022/2023.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Ten zespół jest rewelacją ligi. Machowski: Fortson jak prezent!
Kolenda: Erdogan to trener z wysokiej półki. Tymi słowami się kieruje
Żan Tabak. Gra na swoich warunkach [OPINIA]
Takiej umowy z Polsatem jeszcze nie było. Kluby na tym zarobią!

Komentarze (0)