Arkadiusz Miłoszewski: Anwil jest faworytem

Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski/King / Arkadiusz Miłoszewski
Materiały prasowe / Krzysztof Cichomski/King / Arkadiusz Miłoszewski

- Anwil ma głębszy skład, lepszych zawodników, co pokazał w końcówce sezonu zasadniczego. Ostatnio zespół wygrał także FIBA Europe Cup, co było wielkim osiągnięciem. My jesteśmy "underdogiem" w tej serii - mówi Arkadiusz Miłoszewski z Kinga Szczecin.

To zdecydowanie najciekawsza para w ćwierćfinale Energa Basket Ligi. Rewelacja rozgrywek, King Szczecin (bilans 22:8, 2. miejsce), mierzy się z Anwilem Włocławek (bilans 17:13, 7. miejsce), triumfatorem rozgrywek FIBA Europe Cup.

Już pierwsze spotkanie w tej serii pokazało, że emocji z pewnością nie zabraknie. To była prawdziwa bitwa, w której zespoły naprzemiennie wyprowadzały potężne ciosy.

Początkowo lepsi byli szczecinianie, ale później włocławianie mocno odpowiedzieli. Ostatecznie zwycięsko z tej potyczki wyszli podopieczni Arkadiusza Miłoszewskiego, którzy wygrali 91:86.

ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami

Trener Anwilu, Przemysław Frasunkiewicz, nie ma wątpliwości, że o wszystkim zadecydowała pierwsza kwarta, którą gospodarze wygrali 31:22. Włocławianie w tej części popełnili bardzo dużo błędów, na dodatek sporo faulowali (problemy Victora Sandersa), co gospodarze zamieniali na punkty. Gra toczyła się pod dyktando wicelidera rundy zasadniczej.

- Pierwsza kwarta, w której popełniliśmy dziewięć strat, a przeciwnik oddał 12 rzutów wolnych, ustawiła losy spotkania. Była bardzo słaba w naszym wykonaniu, z kolei King pokazał się z dobrej strony. Później goniliśmy, co nas kosztowało sporo sił. W końcówce King zachował się lepiej, skuteczniej ją rozegrał, ale jestem zdania, że to wszystko wzięło się stąd, że źle rozpoczęliśmy mecz. Nie można w fazie play-off tak zaczynać meczów - nie ukrywał po meczu Frasunkiewicz.

- Rywale stworzyli pewne warunki, w których nie byliśmy w stanie zafunkcjonować. Musimy się nauczyć, w jaki sposób grać przeciwko flopowaniu i machaniu głową. Mamy dwa dni by to ogarnąć - dodał po chwili trener Anwilu Włocławek.

"Czy nie obawia się pan kwestii mentalnej po wielkim triumfie w FIBA Europe Cup?" - zapytał Frasunkiewicza dziennikarz Marek Szubski z portalu "WLC".

- Nie obawiam się tego, że zawodnicy są jeszcze myślami we Francji. Należy pamiętać, że gramy z wymagającym przeciwnikiem, który zajął drugie miejsce po rundzie zasadniczej - zaznaczył Frasunkiewicz.

Jego vis-a-vis, Arkadiusz Miłoszewski, na konferencji prasowej dużo mówił o kwestii "faworyta" w tej serii. Polski szkoleniowiec nie ma wątpliwości, że to Anwil Włocławek - mimo że zajął siódme miejsce po rundzie zasadniczej - jest faworytem tej rywalizacji. Dodał też, że niemal wszyscy eksperci - przed rozpoczęciem ćwierćfinałów - typowali zwycięstwo włocławian w tej serii, co - zdaniem Miłoszewskiego - jest bardzo wymowne.

- Anwil jest faworytem tej serii. Dobrze wiemy, gdzie jest miejsce Anwilu, to klub bardzo utytułowany, medalista mistrzostw Polski. Ostatnio zespół wygrał także FIBA Europe Cup, co było wielkim osiągnięciem. My do tej serii podeszliśmy w roli "underdoga" z przewagą własnego parkietu. Dalej twierdzę, że to Anwil jest faworytem tej gry - przyznał.

Czy Anwil wygra mecz numer dwa w tej serii?
Czy Anwil wygra mecz numer dwa w tej serii?

"Dlaczego pan tak twierdzi?" - dopytywał Marek Szubski.

- Anwil ma głębszy skład, lepszych zawodników, co pokazał w końcówce sezonu zasadniczego - odpowiedział.

- Całą ligę gramy jako zespół niedoceniany. Wszyscy twierdzą, że powinniśmy być na 10. lub 13. miejscu, a Anwil wygra z nami 3:0. Cieszę się, że zawodnicy od początku meczu zagrali z dużą energią. Później rywale wrócili do spotkania, niestety nie ustrzegliśmy się dużej liczby błędów. Na szczęście w końcówce wytrzymaliśmy pod względem fizycznym i mentalnym i wygraliśmy pierwszy mecz. Ale to nic nie znaczy, bo seria trwa nadal - dodał po chwili.

Głos ws. opinii ekspertów zabrał także Frasunkiewicz. Powiedział wprost, że go - i zawodników - te zdania nie interesują. Gdyby było inaczej, to w rozgrywkach FIBA Europe Cup włocławianie za daleko by nie zaszli.

- Głosy ekspertów nie mają żadnego znaczenia. Wiem, że większość zawodników nie czyta i nie przejmuje się tym, co mówią inni. Trzeba wyjść i grać. Bo gdybyśmy tego słuchali, to w ogóle nie podjęlibyśmy walki w FIBA Europe Cup - przyznał.

Odnotujmy, że najlepszym strzelcem gospodarzy w niedzielnym spotkaniu był Tony Meier z 17 punktami. W ekipie Anwilu po 17 oczek rzucili Luke Petrasek i Victor Sanders.

Spotkanie nr 2 we wtorek o godz. 18:00. Transmisja w Emocje.TV

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Andrzej Pluta, syn legendy: Zabrać od taty rzut
Mantas Cesnauskis: 6. miejsce? Sukces bez szastania kasą
Michał Michalak: Być najlepszą wersją siebie [WYWIAD]
Norik Koczarian, trener mentalny: Zamykanie rozdziałów i krótka pamięć

Komentarze (5)
avatar
Zastal-Falubaz
8.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Miły- życzę wam majstra. Pozdro z Zielonej. 
avatar
Armia Obca Wschód
8.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Miłoszewski - kunktator. Co za dziwne gadanie. Anwil silniejszy, Anwil ma lepszych graczy. Radocha z wygrania meczu / bo eksperci stawiali na 3:0 / i starczy? Nie nadążam za taką postawą. Choćb Czytaj całość
avatar
Armia Obca Wschód
8.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Miłoszewski - kunktator. Co za dziwne gadanie. Anwil silniejszy, Anwil ma lepszych graczy. Radocha z wygrania meczu / bo eksperci stawiali na 3:0 / i starczy? Nie nadążam za taką postawą. Choćb Czytaj całość