Podręcznikowe derby - relacja ze spotkania Rosasport Radom - AZS Politechnika Radomska

Jedna wygrana kwarta to zdecydowanie za mało, żeby pokonać team Rosasportu Radom. Przekonali się o tym koszykarze akademików Politechniki Radomskiej, którzy na swoją stronę przechylili szale zwycięstwa tylko w drugiej partii derbowego pojedynku radomskich teamów.

Fani basketu w Radomiu na pojedynki derbowe czekali ponad dwa lata. Ulokowanie zespołów w jednej grupie zbiegło się również ze skojarzeniem ich w rozgrywkach Pucharu Polski. W ten oto sposób na przestrzeni niespełna miesiąca kibice w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji dwukrotnie byli świadkami koszykarskich derbów. O ile pierwszy mecz był dość jednostronnym pojedynkiem, o tyle druga konfrontacja, tym razem o ligowe punkty, rozpaliła licznie przybyłych fanów obydwu drużyn do czerwoności.

Pierwsze minuty spotkania zapowiadały jego jednostronny przebieg. Team Rosy błyskawicznie osiągnął prowadzenie 9:0, a następnie 11:2. Osiem „oczek” dla swojego zespołu uzyskał w tej części młodzieżowiec Emil Podkowiński, który wyrósł później na jednego z głównych bohaterów pojedynku. Co ciekawe, zanim trafił do Rosy, reprezentował barwy akademików. Znał więc zapewne zagrywki, jakie może zastosować ich duet szkoleniowy - Marek Brzeźnicki i Roman Bukalski. Gdy podopieczni Piotra Ignatowicza utrzymywali 10-punktową przewagę przez dłuższy czas, wydawało się, że tylko czekają na sygnał do drugiego falowego ataku. Ten jednak nie nastąpił.

Czyste pozycje do rzutów z dystansu zaczęli za to wypracowywać sobie zawodnicy występujący pod banderą Politechniki Radomskiej. Paweł Piros i Grzegorz Zadęcki szybko dobili do rywali, nie dając im już złapać większego oddechu. Szaleńczy atak akademików nastąpił jednak w trzeciej kwarcie. Ponownie w roli egzekutora wystąpił Zadęcki, który w znacznym stopniu przyczynił się do zniwelowania różnicy, a następnie wyprowadzenie akademickiego teamu na prowadzenie. Reakcja trenera Ignatowicza na powyższą sytuacje była natychmiastowa. Desygnował do gry byłego reprezentanta Polski Pawła Wiekierę oraz odpoczywającego w trzeciej odsłonie Podkowińskiego. Ten ostatni rozpoczął punktowanie zespołu AZS-u w ostatnich pięciu minutach. A że rywale ledwo łapali oddech, zagotowali się w kilku sytuacjach i ich rzuty były nieprzygotowane, Rosa nie miała problemu z odniesieniem zwycięstwa.

- Po prostu zabrakło nam dwóch elementów - nieco spokoju w momencie, gdy wyszliśmy na prowadzenie, a w końcówce nieco więcej sił - ocenił tuż po spotkaniu trener Marek Brzeźnicki. - Chłopaki zagrali mimo to naprawdę bardzo fajny basket i aż chciałoby się grać takie mecze znacznie częściej - skwitował opiekun Rosy Piotr Ignatowicz.

Rosasport Radom - AZS Politechnika Radomska 72:64 (23:18, 19:16, 9:18, 19:12).

Rosasport: Podkowiński 19, Donigiewicz 12 (2), Kardaś 11, Wiekiera 8, Sosnowik 0 oraz Maj 6, Nikiel 5, Kapturski 5 (1), Zalewski 4, Wróbel 2.

AZS: Zadęcki 20 (5), Lewandowski 13 (2), Cetnar 8 (1), Czajkowski 6, Piros 3 (1) oraz Mordel 6, Sebrala 6, Hernik 2, Wróbel 0.

Źródło artykułu: