Prowadzą 3:0, ale trener przestrzega: Śląsk w każdej chwili może się podnieść

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Arkadiusz Miłoszewski
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Arkadiusz Miłoszewski

Trzy wysokie zwycięstwa w finale Energa Basket Ligi nie uśpią Kinga Szczecin. O koncentrację swoich graczy dba trener Arkadiusz Miłoszewski, który konsekwentnie trzyma się swojej taktyki.

W środowym meczu King Szczecin wygrał ze Śląskiem Wrocław 90:67. To był pierwszy finałowy pojedynek, który odbył się w Netto Arenie. Wcześniej w Hali Stulecia druga drużyna rundy zasadniczej Energa Basket Ligi tryumfowała 89:78 i 92:65. - Nie chcę zespołu mocno chwalić, bo wiemy, że jeszcze daleko nam do upragnionego celu - zaznaczył na pomeczowej konferencji prasowej trener Arkadiusz Miłoszewski.

- Zespół pokazał kolejny raz energię. Śląsk zbliża się, a my potrafimy odpowiedzieć. Taktyka jest nadal ta sama i dlaczego mamy ją zmieniać, skoro ona funkcjonuje? Lubimy grać widowiskowo, szybko i zdobywać punkty czasami z niewiarygodnych pozycji. To jest nasz styl i tego się trzymamy - dodał trener Kinga Szczecin.

W czwartej kwarcie goście zbliżyli się na sześć punktów. Gdyby wygrali odrabiając kilkanaście "oczek" mogli odwrócić losy całej rywalizacji. - Powiedziałem na przedmeczowym porannym treningu, że oczywiście każdy mecz jest ważny, ale to może być kluczowy mecz. Zrobiłem to żeby użyć też motywacji dla zawodników. Oczywiście oni są zmotywowani, ale nie chciałem takiego rozluźnienia. Chciałem żeby zespół był skoncentrowany i wykorzystałem to. Teraz będę musiał użyć nowych metod - przyznał Arkadiusz Miłoszewski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękna partnerka Arkadiusza Milika zakończyła pewien etap

- Przed każdym meczem się stresuję. Nie wiem, dlaczego, ale przed tym meczem stresowałem się bardziej. Ten stres jest oczywiście budujący natomiast czułem trochę większe wirowanie w brzuchu niż zazwyczaj. Będziemy się przygotowywać tak, jak przed każdym meczem. Śląsk zrobi wszystko żeby się podnieść, a my zrobimy wszystko żeby mu na to nie pozwolić - kontynuował szkoleniowiec Kinga.

Czy jednak realny jest scenariusz, że WKS Śląsk jeszcze powalczy o mistrzostwo Polski? - Śląsk w każdej chwili może się podnieść - przestrzega trener drużyny, która kompletnie zdominowała trzy finałowe mecze.

Koszykarze Kinga byli w pozytywnym szoku (czytaj więcej tutaj). Oczywiście zupełnie odwrotnie czuli się gracze Śląska. - Szczerze nie wiem co powiedzieć. Są lepszym zespołem od nas. Pokazali to w trzech meczach. Możemy tylko wrócić tutaj w piątek, dać z siebie wszystko i próbować wygrać ten jeden mecz. Teraz ta trudna walka będzie odbywać się w naszych głowach - przyznał Ivan Ramljak.

Z opinią kapitana swojej drużyny zgodził się trener Ertugrul Erdogan. - Analizując te trzy mecze w stu procentach byli lepsi od nas. Możemy to wytłumaczyć fizycznością, a nie koszykarskimi aspektami. Nie rozumiem dlaczego, ale od pierwszego meczu finałowego jesteśmy w dołku. Mają więcej energii, są bardziej skoncentrowani i grają bardziej zespołowo. Zawodnicy na pewno walczą. Nie rozumiem, dlaczego zatrzymaliśmy się po półfinale. Może nie jesteśmy gotowi pod względem fizycznym albo mentalnym. Próbuję to rozgryźć w mojej głowie, ale do tego momentu nie potrafiłem tego zrobić - ocenił szkoleniowiec Śląska.

Szykują się duże zmiany w Legii Warszawa

Źródło artykułu: WP SportoweFakty