Amerykanin Phil Fayne był jednym z najważniejszych elementów w mistrzowskiej układance Arkadiusza Miłoszewskiego w Kingu Szczecin. A mało brakowało, by koszykarza... w ogóle nie było w składzie. W połowie sierpnia podpisał bowiem kontrakt z włoskim klubem Pallacanestro Trieste. Ostatecznie - we wrześniu - wylądował w ekipie z Pomorza Zachodniego, zastępując niedysponowanego M.J. Rhetta.
Transfer Amerykanina był strzałem w dziesiątkę. Idealnie wkomponował się do szczecińskiego zespołu. Fayne - grający w bardzo efektowny sposób - rządził pod koszami. W niemal każdym spotkaniu potężnie pakował piłkę do kosza, straszył też rywali blokami. Na jego grę patrzyło się z dużą przyjemnością.
Koszykarz skradł show także podczas Pekao S.A. Konkursu Wsadów, który był rozgrywany podczas finałowego turnieju o Puchar Polski w Lublinie. Pokonał Martina Krampelja i Jamesa Eadsa. Fayne, który na co dzień jest bardzo pozytywną postacią, z wielkim uśmiechem pakował piłkę do kosza.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
Amerykanin - tuż po zdobyciu mistrzostwa Polski - wyrażał chęć pozostania w Kingu, twierdząc, że znakomicie czuł się w ekipie prowadzonej przez trenera Miłoszewskiego. - Oczywiście, że chcę kontynuować tu karierę - mówił Fayne, który w barwach Kinga średnio notował 12.6 punktu i 6.2 zbiórki na mecz.
Z naszych informacji wynika, że do konkretnych rozmów między stronami jednak nie doszło. W Szczecinie wiedzieli bowiem, że Amerykanin będzie chciał podwyżkę po rewelacyjnym sezonie (już teraz zarabiał całkiem spore pieniądze).
Uznano, że lepiej będzie się pożegnać i poszukać innej opcji na tę pozycję (trener Miłoszewski jest w trakcie rozmów). Fayne na brak zainteresowania nie narzekał. Otrzymał sporo ofert z innych lig. Ostatecznie zdecydował się podpisać kontrakt w Portugalii. Jego nowym pracodawcą jest FC Porto.
- Na początku chciałbym podziękować przede wszystkim całej organizacji, sztabowi i wszystkim moim kolegom z szatni za wspaniałe i ekstremalnie niezapomniane doświadczenia. Kibice byli zdecydowanie wielką częścią naszego sukcesu. Dziś chciałbym życzyć wszystkiego najlepszego klubowi w nadchodzącym sezonie. King Wilki zawsze będą bliskie mojemu sercu - mówi Fayne (za King / Twitter).
Amerykanin jest czwartym koszykarzem, który opuścił szeregi mistrza Polski. Wcześniej na taki krok zdecydowali się Mateusz Kostrzewski, Konrad Szymański i Bryce Brown.
Zobacz także:
Zaskakujący powrót. Anwil ogłosił transfer
Znany trener wykiwał polski klub. Idzie do Turcji!
Kolejne transfery w polskiej lidze. Oto zmiany
Rewolucja w składzie. Trefl kontraktuje i... sprzedaje