Każda passa ma swój koniec - zapowiedź 5. kolejki PLK

Patryk Kurkowski 29 Października 2009, 08:20

5. kolejka zostanie zainaugurowana w Starogardzie Gdańskim. Miejscowa Polpharma podejmie Kotwicę Kołobrzeg. Oba zespoły zaliczyły falstart i z całą pewnością marzą o poprawieniu aktualnego bilansu. "Kociewskie Diabły" legitymują się przeciętnym bilansem dwóch zwycięstw i dwóch porażek. Jeszcze gorzej wygląda rachunek potyczek "Czarodziei z Wydm", którzy zanotowali tylko jeden triumf, w czterech spotkaniach. Gospodarze, co nie jest żadną tajemnicą dla rywala, swoją grę opierają na dwóch koszykarzach. Mowa oczywiście o Anthonym Weedenie i Patricku Okaforze. Amerykanin grozi świetnym rzutem z dystansu, zaś Nigeryjczyk posiada szeroki wachlarz zagrań pod koszem. Natomiast w teamie Pawła Blechacza pierwsze skrzypce odgrywa Darrell Harris. Amerykański podkoszowy jest wielką gwiazdą kołobrzeskich czarodziejów. W czterech meczach, aż trzykrotnie notował on double-double. Tym samym dobitnie udowodnił, że jest bardzo silnym ogniwem. Swoimi świetnymi występami zachwyca Bartosz Diduszko, a dzielnie wtóruje mu Piotr Stelmach. Zarówno drużyna Miliji Bogicevicia jak i goście, to zespoły młode, złożone głównie z Polaków, uzupełnionych przez małe grono obcokrajowców.

W stolicy dojdzie do pojedynku dwóch ekip, które powoli wkraczają na dobry tor. Sprowadzenie Eddie Millera odmieniło obliczę "Czarnych Koszul". Wojciech Kamiński ma zamiar wdrożyć nową taktykę, która ma idealnie pasować do zespołu. Czy mu się to uda? Na to pytanie odpowiedź poznamy już wkrótce. Rywalem stołecznego teamu będzie Energa Czarni Słupsk. "Czarne Pantery" fatalnie zaczęły sezon, ale ostatnie dwa pojedynki zakończyły się dla nich pomyślnie, i tym samym sytuacja podopiecznych Igorsa Miglinieksa nie jest najgorsza. Liderem słupskiego kolektywu jest Mantas Cesnauskis, którego pod koszem uzupełnia Chris Daniels. Coraz pewniejszym punktem jest Ronald Clark, choć zawodnik ten nadal ma problemy z selekcją rzutów.

Ekipa Trefla Sopot najtrudniejsze spotkania ma już za sobą. Czas więc na zbieranie żniw. Podopieczni Karlisa Muiznieksa po ciężkiej przeprawie z czołowymi klubami PLK, powinni notować kolejne wygrane. Wszak klub z Trójmiasta prezentuje się znakomicie. Pełnię swoich możliwości zademonstrowali oni podczas starcia z wicemistrzem Polski, PGE Turowem Zgorzelec. W Treflu znów skrzydła rozwinął Iwo Kitzinger, który gra niczym profesor. Świetnie radzi sobie Saulius Kuzminskas, a coraz bliżej wysokiej dyspozycji jest Gintaras Kadziulis. Silnym punktem sopockiej ekipy jest obrona, na którą Łotysz kładzie wielki nacisk. Tym razem rywal będzie z dolnej półki. Stal Stalowa Wola dotychczas odniosła jedno zwycięstwo, w dodatku z bardzo słabą, aczkolwiek walczącą Polonią 2011 Warszawa. W ostatnim czasie Bogdan Pamuła dostał posiłki w postaci Jacka Jareckiego i Marka Miszczuka. Obaj swoje debiuty mogą uznać za bardzo dobre, ale wydaje się, że nawet oni nie będą w stanie pomóc "Stalówce" w pokonaniu Trefla. Mówiąc o drużynie gości nie można zapomnieć o Jarrydzie Loydzie. Amerykanin od samego początku rozgrywek znajduje się w dobrej dyspozycji, co potwierdził w ostatniej ligowej potyczce.

Do frapującego starcia dojdzie w stolicy Wielkopolski. PBG Basket Poznań zmierzy się z liderem PLK i zarazem obrońcą mistrzowskiego tytułu, Asseco Prokomem Gdynia. Najciekawiej zapowiada się rywalizacja szkoleniowców. Eugeniusz Kijewski niegdyś dowodził drużyną Prokomu, wówczas to jego asystentem był Tomas Pacesas, który aktualnie jest pierwszym trenerem gdynian. Nie ulega wątpliwości, że głębia składu jak i potencjał jest znacznie większy w zespole z Trójmiasta. Takich gwiazd jak Qyntel Woods, Jan-Hendrik Jagla, Pape Sow, czy David Logan nie posiada żaden inny klub nad Wisłą. Nie oznacza to jednak, że gospodarze złożą bronią i się poddadzą. Przed PBG Basketem wielka szansa na sprawienie niespodzianki, gdyż rywal będzie zmęczony trudnym meczem z Realem Madryt w Eurolidze. Jednak by doszło do siurpryzy wymagane jest kilka czynników. Na miarę swoich możliwości muszą zagrać czołowi Polacy - Wojciech Szawarski, Zbigniew Białek i Adam Waczyński. Nie mogą też zawieść obcokrajowcy - Uros Duvnjak, Rajko Kljajević oraz Andrija Cirić. Jednak nawet to nie gwarantuje końcowego sukcesu poznańskiego teamu.

Przed kolejną szansą na odniesienie pierwszego triumfu w ekstralidze staną koszykarze Polonii 2011 Warszawa. Tym razem zadanie jest o tyle łatwiejsze, iż wystąpią oni na własnym obiekcie. Rywal jest jednak w całkiem dobrej formie. Znicz Jarosław po 4. kolejkach PLK legitymuje się bilansem 3 wygranych i tylko jednej porażki. Dariusz Szczubiał w stolicy nie będzie mógł jednak skorzystać z usług Johna Williamsona. Absencja Amerykanina oznacza wielką stratę pod koszem dla podkarpackiego zespołu. Tym samym szanse się wyrównują, bowiem Mladen Starcević również nie ma zbyt wielkich możliwości rotacji pod tablicami. Do składu Polonii 2011 powoli powraca Dardan Berisha, gwiazda tego klubu. Nie jest on co prawda jeszcze w pełni sił, ale stać go na dorzucenie kilku oczek. Pierwszoplanowe role pod jego nieobecność odgrywają utalentowani - Piotr Pamuła i Tomasz Śnieg, wspierani przez doświadczonego Leszka Karwowskiego. Trener Szczubiał swą grę opiera niemalże wyłącznie na zagranicznych zawodnikach. Ostatnio aż 28 punktów zdobył Keddric Mays. Jest to jednak szalony strzelec, który gra niezwykle chimerycznie. Trudno więc przewidzieć w jakiej tym razem będzie dyspozycji. Nie można też zapomnieć o Jeremym Chappelu. 22-letni gracz spędza jednak bardzo wiele czasu na parkiecie, i z każdym kolejnym meczem narasta zmęczenie. Jego efektywność spada drastycznie.

Podobnie tak jak koszykarze Polonii 2011, smaku zwycięstwa w tym sezonie nie zaznali jeszcze zawodnicy Sportino Inowrocław. W ostatnim czasie w drużynie nie działo się najlepiej, ale włodarze postanowili interweniować nakładając kary finansowe. Ponadto sprowadzono Michaela Ansley'a, który będzie pełnił rolę grającego asystenta. Jego doświadczenie może się przydać, choć nadal wydaje się, że Mariuszowi Karolowi brakuje bardziej zwrotnego, atletycznego podkoszowego. Wielkie możliwości pod tablicami ma kolejny rywal Sportino, PGE Turów Zgorzelec. Wicemistrzowie Polski nie grają rewelacyjnie, ale mają wielką gwiazdę, Michaela Wrighta. Amerykanin jest w wysokiej formie, a jeśli wesprze go ktoś z duetu: Justin Gray - Willie Deane, to wydaje się, że losy tego pojedynku będą rozstrzygnięte. W ekipie Sasy Obradovicia przeciętnie spisują się Polacy, którzy mieli być ważnymi postaciami.

Plamę po porażce w derbach Pomorza, będą chcieli zamazać zawodnicy AZS-u Koszalin, którzy wracają na własną halę. Przeciwnikiem Akademików będzie niepokonany dotychczas Anwil Włocławek. Gospodarze w Słupsku zagrali przeciętnie, brakowało jednak wówczas dobrej gry Michaela Kueblera, a bardzo szybko parkiet musiał opuścić Vladimir Tica, który złapał pięć przewinień. Ponadto fatalne zawody były dziełem George'a Reese. Wydaje się, że powtórzenie tak tragicznego występu jest wręcz niemożliwe. Rade Mijanović z całą pewnością znów postawi na twardą obronę, która będzie miała skupić się na ograniczeniu rzutów z dystansu, które są wielką siłą "Rottweilerów". Krzysztof Szubarga, Andrzej Pluta, Nikola Jovanovic oraz Mujo Tuljkovic to zawodnicy, którzy są w stanie poprowadzić Anwil do kolejnego zwycięstwa. Czy uda im się to po raz piąty z rzędu?