Żan Tabak: Zastal? Wysłałem wezwanie do zapłaty

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Żan Tabak
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Żan Tabak

- Mogę potwierdzić, że wygrałem z Zastalem sprawę w BAT (Koszykarski Trybunał Arbitrażowy). Jeśli klub nie zapłaci, to FIBA nałoży ban transferowy - mówi Żan Tabak, trener Trefla Sopot.

To był kolejny powrót Żana Tabaka do Zielonej Góry. Chorwat - jako trener Trefla Sopot - został gorąco powitany przez miejscowych kibiców, którzy pamiętają jego wspaniałą pracę w Enea Zastalu BC  w latach 2019-2021. Z klubem zdobył dwa medale (złoty i srebrny), Puchar i Superpuchar Polski, a kilku zawodników wskoczyło na wyższy poziom (najlepszy przykład to Iffe Lundberg, który zagrał... w NBA!).

Podczas ostatniej wizyty Tabak otwarcie przyznał, że czeka na pieniądze za pracę w Zielonej Górze. Te słowa akurat nie dziwiły, bo kolejka po zaległości była i jest bardzo długa.

- Chciałbym powiedzieć, że nadal czekam na zaległe pieniądze z Enea Zastalu BC. Wszystko wskazuje na to, że oddam sprawę do BAT, nie mogę już dłużej czekać. Jedna sprawa to koszykówka i serce, druga sprawa to logika - mówił Chorwat w listopadzie 2022 roku.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Polka zrobiła furorę w Monachium. Co za pokaz!

Po czwartkowym spotkaniu jeden z miejscowych dziennikarzy (Kamil Babiarczuk z TVP3 Gorzów) zapytał Tabaka o sprawę zaległości. Ten nie krył, że wygrał sprawę i czeka na uregulowanie należności. Jego prawnik wysłał do klubu wezwanie do zapłaty.

- Wygrałem sprawę w BAT. Mój prawnik wysłał do klubu wezwanie do zapłaty. Jeśli Zastal tego nie zrobi, czyli nie ureguluje należności, to FIBA nałoży na klub zakaz transferowy - odpowiedział.

Przypomnijmy, że Zastal ma właśnie nałożony ban transferowy, który jest efektem nierealizowania przegranych spraw w BAT. Janusz Jasiński w ostatniej rozmowie z "Radiem Zielona Góra" zdradził, że klub spłaca regularnie swoje zobowiązania, a na liście nadal są Nikos Pappas i Adam Smith (sezon 2020/2021).

Klub nie może przez to zarejestrować do gry dwóch Amerykanów: Dariousa Halla i Kamaki Hepy. Obaj trenują z zespołem, ale mecze oglądają jedynie z perspektywy trybun. Zastal bez nich przegrał trzy spotkania w PLK i wygrał starcie w ENBL. Trener David Dedek nie ukrywa, że sytuacja jest frustrująca dla wszystkich.

- Nie wyobrażam sobie funkcjonowania dłużej w tak krótkiej rotacji. Dla wszystkich w zespole jest to frustrująca sytuacja, bo Hall i Hepa mieli być czołowymi postaciami nowego Zastalu. Dla nich też to bardzo trudna sytuacja, bo obaj przyjechali tu trenować, grać i budować swoją pozycję w Europie. Rozmawiamy z nimi i wiemy, że obaj są mocno sfrustrowani - powiedział na konferencji prasowej.

Dedek zdradził też, że obaj - co usłyszał od właściciela klubu Janusza Jasińskiego - mają zagrać w następnym meczu z Sokołem Łańcut. To będzie bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn. Na ten moment żadna z tych ekip nie ma zwycięstwa na swoim koncie (Sokół w niedzielę gra na wyjeździe ze Startem Lublin).

Żan Tabak wrócił do Zielonej Góry
Żan Tabak wrócił do Zielonej Góry

- Komunikat był taki, że na pewno obaj zagrają w następnym spotkaniu. O więcej szczegółów należałoby jednak zapytać pana Janusza Jasińskiego - zaznaczył Słoweniec.

Wiemy, że sami zawodnicy (Hepa i Hall) i ich agenci zaczynają się coraz bardziej niecierpliwić. Jeśli klub w nadchodzących dniach nie zarejestruje zawodników do rozgrywek, to nie można wykluczyć scenariusza, że obaj przedwcześnie opuszczą Zieloną Górą. To byłby duży cios dla klubu i trenera Dedka, który miał dla nich przygotowane duże role w zespole.

Trefl z pierwszym zwycięstwem. Były problemy

Czwartkowe spotkanie było starciem drużyn, które po dwóch kolejkach były bez zwycięstwa. Zastal przegrał z Legią i Twardymi Piernikami, z kolei Trefl z Anwilem i Startem. Faworytem tego meczu byli goście, którzy przez ponad 30 minut kontrolowali wydarzenia na parkiecie. W pewnym momencie osiągnęli nawet 18-punktową przewagę, ale w czwartej kwarcie zaczęli ją stopniowo trwonić.

Fantastycznie fragment miał Marcin Woroniecki, który w tej części gry trafił aż... pięć rzutów z dystansu. Trefl stanął, popełniał błędy i zrobiło się nerwowo dla podopiecznych Tabaka. Ten był mocno zdezorientowany całą sytuacją, nie mógł uwierzyć w to, że zawodnicy popełniają tak proste błędy. Finalnie Trefl - dzięki rzutom Varadiego i Besta - opanował sytuację i wygrał z Zastalem 97:85.

- Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy pierwszy mecz w sezonie. Uważam, że przez większą część spotkania graliśmy dobrą koszykówkę, byłem zadowolony z postawy zawodników. Ale w ostatnich kilku minutach straciliśmy koncentrację. Jeśli zapytacie mnie, dlaczego tak się stało, to nie znam na to odpowiedzi. Nie umiem tego zrozumieć. Zawodnicy rozprężyli się, myśleli chyba, że mecz dobiegł końca - zaznaczył Tabak.

"Jak to możliwe, że straciliście taką przewagę?" - dopytywał Kamil Babiarczuk.

- Nie wiem. To pytanie do niego (Żan Tabak wskazał na siedzącego obok Błażeja Kulikowskiego - przy. red.). On był na boisku. Może on wie, co się wydarzyło - odpowiedział w swoim stylu.

- Myślę, że poczuliśmy się za pewnie i myśleliśmy, że na spokojnie dowieziemy tę przewagę do samego końca. Marcin Woroniecki był w gazie, trafiał niesamowite rzuty, a my nie umieliśmy zdobyć punktów. Nie graliśmy też dobrze w obronie - skomentował zawodnik Trefla, dla którego było to pierwsze spotkanie w tym sezonie. Ostatnio pauzował z powodu kontuzji.

Sopocianie w następnej kolejce zagrają u siebie z Dzikami Warszawa. Zastal zmierzy się z Sokołem Łańcut. Oba mecze zostaną rozegrane 15 października.



Zobacz także:
- Artur Gronek: Groselle był dla nas za drogi [WYWIAD]
- Grzegorz Kamiński: Powrót do Arki lepszym wyborem niż Legia [WYWIAD]
- Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek: Bez przepłacania Polaków
- Dawid Słupiński: MKS zmienia się na lepsze. To moja 14. przeprowadzka! [WYWIAD]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty