Strzelanina po przerwie - relacja ze spotkania Rosasport Radom - Pogoń Ruda Śląska

Koszykówka jest grą zespołową i jeden zawodnik, bądź doświadczony trener nie są w stanie przechylić szali zwycięstwa na stronę swojego zespołu, jeżeli nie mają wsparcia w kolegach. Pogoni Ruda Śląska w Radomiu nie pomógł szkoleniowiec reprezentacji kadetów, ani double-double zdobyte przez Mateusza Skórę.

Gdy po dwóch celnych trafieniach Emila Podkowińskiego, w tym jednym tak efektownym, że tablica w hali Miejskiego Ośrodka Sportu o mały włos nie wyrwała się z zawiasów, wydawało się, że ekipa z Rudy Śląskiej bardzo szybko będzie miała dość pojedynku. Prowadzony przez trenera reprezentacji Polski kadetów Ryszarda Poznańskiego team nie dał się jednak zastraszyć. Akcje ofensywne radomian pozostawiały wiele do życzenia, a goście tymczasem szukali swoich okazji w rzutach z dystansu. Daniel Kubista i Mateusz Skóra przekonali się, że w hali w Radomiu wstrzelić się jest naprawdę ciężko. Udało im się jednak wyprowadzić swój zespół na dość niespodziewane prowadzenie 19:18.

Gdy wynik poprawił Szymon Żymła, a kosz, na który atakował Rosasport pozostawał niezdobyty niemal przez sześć minut, fani basketu z Radomia pokusili się nawet o stwierdzenie, że w świąteczny wieczór może dojść do sensacji w Radomiu. Po 12 minutach gry goście wyszli nawet na prowadzenie i utrzymali je przez pięć minut, ale powyższa sytuacja tylko rozdrażniała radomian, którzy oszczędzali siły na drugą połowę.

Gdy po przerwie ostre strzelanie rozpoczął Podkowiński i Artur Donigiewicz, a ten ostatni rewelacyjnie spisywał się również w defensywie, rywalom rzeczywiście odeszły chęci do gry. - Po prostu jesteśmy bardzo młodym zespołem, który wciąż uczy się basketu. W pojedynku z Rosasportem zabrakło nam opanowania, a gdy rywal podkręcił tempo, także i sił - przyznał Szymon Żymła z ekipy gości.

Wystarczy wspomnieć, że niemiłosiernie kosz Pogoni dziurawił Podkowiński, rzutami zza linii 6,25 m karcili rywali Jakub Zalewski oraz Piotr Kardaś. Gdyby i tego było mało, ataki gości radomianie skutecznie przerywali daleko od swojego kosza, czego efektem było tylko trzy zdobyte „oczka” w trzeciej kwarcie. Nawet uzyskane przez Mateusza Skórę w meczu double-double nie pomogło. Także trener Poznański nie był w stanie znaleźć recepty na grę swoich podopiecznych. - Po prostu pękli, i tyle - westchnął patrząc na nieporadność młodych koszykarzy z Rudy Śląskiej.

W końcowych fragmentach Rosa dokonała istnego dzieła zniszczenia. Goście znacznie się do tego przyczynili, bowiem za nadmiar fauli spadli m.in. Piotr Krupa i Michał Batorski. Trener Pogoni zmuszony był więc kończyć mecz piątką młodzieżowców. Co ciekawe, także w Rosie na parkiecie w ostatnich minutach zdecydowaną większość stanowili młodzieżowcy. W sumie na parkiecie zameldowało się wówczas czterech zawodników z biało-czerwonymi opaskami na koszulce. Nie odmieniło to losów spotkania i ósmy komplet punktów padł łupem Rosasportu.

Rosasport Radom - Pogoń Ruda Śląska 83:49 (18:14, 11:13, 27:3, 27:19)

Rosasport: Podkowiński 16, Kardaś 12 (3), Donigiewicz 11 (2), Wiekiera 7 (1), Sosnowik 1 oraz Nikiel 10, Zalewski 9 (2), Maj 7, Kapturski 5 (1), Wróbel 3, Michałek 2, Muszyński 0.

Pogoń: Skóra 19, Kolenda 4 (1), Tomecki 4, Batorski 3, Kuczera 0 oraz Kubista 6 (2), Żymła 5 (1), Patyna 2, Gruth 2, Stawowski 2, Krupa 2, Goczok 0.

Komentarze (0)