Fani San Antonio Spurs w ostatnich dniach mogą mieć powody do zadowolenia. Ich drużyna wygrała już drugie spotkanie z rzędu, tym razem pokonując na własnym parkiecie czołową ekipę ligi.
Teksańczycy nie pękli na finiszu. Gospodarze przetrwali pościg rywali i zwyciężyli 113:112. Kluczowy rzut wolny na dziewięć sekund przed końcem spotkania trafił Keldon Johnson.
Spurs do 10. sukcesu w kampanii 2023/2024 poprowadził duet Devin Vassell - Victor Wembanyama. Ten pierwszy miał 25 punktów, a Francuz do 23 oczek dodał 10 zbiórek i sześć asyst.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
- Chcieli tego zwycięstwa bardziej, niż my. Walczyli o każdą niczyją piłkę. I to zaowocowało w końcówce. Chcieli tej wygranej bardziej i ją mają - mówił o sobotnim meczu lider Timberwolves, Anthony Edwards, autor 32 punktów i 12 asyst.
Goście doznali dopiero 14. porażki w tym sezonie i to pomimo faktu, że trafili aż 14 na 26 oddanych rzutów za trzy. Są aktualnie na drugim miejscu w Konferencji Zachodniej.
Jeremy Sochan w ostatnim meczu rzucił 31 punktów. Polak tym razem w 31 minut, które spędził na parkiecie, zapisał przy swoim nazwisku 13 oczek, cztery zbiórki, dwie asysty, blok i dwie straty. Wykorzystał 5 na 9 prób z pola (0/1 za trzy) i 3 na 4 wolne.
Wynik:
San Antonio Spurs - Minnesota Timberwolves 113:112 (23:36, 29:28, 28:26, 33:22)
(Vassell 25, Wembanyama 23, Johnson 14 - Edwards 32, Towns 19, Gobert 19, Reid 13)
Czytaj także:
Dziki mocno postawiły się Treflowi! Finisz przejął duet Varadi - Scruggs
O ostatniej akcji tego meczu będzie głośno. Horror w Zielonej Górze!