Drużynę z San Francisco do 40. zwycięstwa w tym sezonie poprowadził Stephen Curry. Gwiazdor Warriors w 33 minuty rzucił 33 punkty i miał osiem asyst, trafiając 7 na 15 prób za trzy.
Goście, choć ten triumf nie przyszedł im łatwo, pokonali ostatecznie mocno osłabionych San Antonio Spurs 117:113. Pauzowali m.in. Jeremy Sochan, który ma problemy z kostką czy Devin Vassell.
Curry wziął na mecz wyjazdowy swoją rodzinę, żeby spędzić Wielkanoc w gronie najbliższych.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Myślę, że Steph był bardzo mocno zmotywowany, żeby zagrać dobrze przed swoimi dziećmi i żoną. Rozegrał świetne zawody. Towarzyszła mu duża presja. Tre Jones wykonywał dobrą robotę w obronie, ale Steph znalazł sposób, żeby się uwolnić i trafić kilka bardzo ważnych rzutów - mówił o swoim liderze w rozmowie z mediami trener Warriors, Steve Kerr.
Wybitny występ w świąteczną niedzielę zaliczył ponadto Draymond Green. Skrzydłowy zapisał przry swoim nazwisku 11 oczek, sześć zbiorek, 11 asyst i sześć przechwytów.
Spurs przed 57. porażką w kampanii 2023/2024 nie uchronił nawet Victor Wembanyama. Debiutujący w NBA zawodnik wywalczył 32 punkty i zebrał dziewięć piłek, ale to okazało się zbyt mało.
- Jest naprawdę bardzo, bardzo, bardzo, bardzo utalentowany - akcentował Green, mówiąc o Francuzie. - Powiedziałem młodszym kolegom w zespole, że będą musieli użerać się z nim jeszcze przez wiele lat w tej lidze i cieszę się bardzo, że mnie wtedy w NBA już nie będzie - śmiał się weteran Warriors.
Wynik:
San Antonio Spurs - Golden State Warriors 113:117 (34:27, 26:25, 21:37, 32:28)
(Wembanyama 32, Osman 18, Collins 13 - Curry 33, Green 21, Thompson 13)
Zobacz także:
Tego huraganu Dziki nie zatrzymały. Co za egzekucja w meczu PLK
W starciu Dawida z Goliatem bez sensacji. Emocji jednak nie brakowało