"Źle oszacował". Problem podczas meczu Polaków

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Jeremy Sochan
zdjęcie autora artykułu

Kibice koszykówki w naszym kraju długo czekali na ten moment. W piątek do reprezentacji Polski powrócił Jeremy Sochan. Portal Sport.pl opisał, jaką popularnością cieszy się nasz jedynak z NBA. Organizatorzy meczu w Spodku nie byli na to przygotowani.

W tym artykule dowiesz się o:

Biało-Czerwoni przygotowują się do finałowego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w koszykówce. W piątek odbyło się spotkanie towarzyskie z Nową Zelandią, które zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem Polaków 88:59 (więcej tutaj).

Na parkiecie pojawił się ten, na którego wszyscy czekali. Jeremy Sochan dostał zgodę od sztabu medycznego na występ w katowickim Spodku. Na boisku spędził nieco ponad 18 minut. W tym czasie rzucił siedem punktów, zebrał z tablic dwie piłki i zanotował cztery asysty.

Najważniejsze, że 21-latek w końcu doczekał się swojego drugiego występu w narodowych barwach. Koszykarz San Antonio Spurs ma być dużym wzmocnieniem w kontekście walki o igrzyska olimpijskie w Paryżu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

Tymczasem portal Sport.pl sprawdził, jak duża jest popularność Sochana. Okazało się, że bardzo dużo fanów basketu zdecydowało się przyjść w piątek do Spodka, aby zobaczyć w akcji właśnie jego.

Takiej sytuacji nie przewidzieli organizatorzy. Jak stwierdził w swoim artykule Łukasz Cegliński, nie przygotowano wystarczającej liczby koszulek Sochana, które rozeszły się błyskawicznie.

"Dostawca sprzętu nie przygotował się najlepiej i źle oszacował zapotrzebowanie - na stoisku w Spodku było tylko 116 koszulek Sochana. Sprzedały się niemal wszystkie, dokładnie 114 - zostały tylko dwie dziecięce" - czytamy na stronie Sport.pl.

Tymczasem Sochan poświęcił kilka minut największym fanom. Można było sobie zrobić zdjęcie z polską gwiazdą ligi NBA czy zdobyć jego autograf.

Już w sobotę o godz. 18:00 w Sosnowcu Polska rozegra kolejny sparing, tym razem z ekipą Filipin. Od 3 lipca Biało-Czerwoni będą rywalizować w Walencji, gdzie w fazie grupowej czekają ich mecze z Bahamami i Finlandią. Z kolei w drugiej grupie zagrają Hiszpania, Angola i Liban. Tylko zwycięzca tego turnieju kwalifikacyjnego wystąpi w IO w Paryżu.

Czytaj także: Trwa panowanie Igi Świątek. Zobacz najnowszy ranking WTA Historyczny wynik Huberta Hurkacza. Tylko spójrz na ranking!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty