- On posiada zdolność pracy z młodymi zawodnikami. Było więc naturalne, że zatrudniliśmy go po to, aby wydobyć z nich wszystko co najlepsze - powiedział Rod Thorn, prezydent klubu z East Rutherford.
Kiki Vandeweghe obejmie zespół dopiero w czwartek, bowiem w środę swój drugi i ostatni mecz w roli trenera poprowadzi Tom Barrise, który tymczasowo zastąpił zwolnionego po fatalnym starcie Lawrence’a Franka.
Jednym z najbliższych współpracowników nowego szkoleniowca Nets będzie Del Harris. 72-latek prowadził w swojej długiej karierze Houston Rockets, Milwaukee Bucks i Los Angeles Lakers. W sumie ma na swoim koncie 1013 meczów i wicemistrzostwo NBA z Rakietami w 1981 roku.
W zeszłym sezonie Harris pomagał Vinny’emu Del Negro w prowadzeniu Chicago Bulls. Tym razem będzie udzielał cennych rad Vandeweghe, który nie ma żadnego doświadczenia jako główny trener.
Bardziej znamy go jako zawodnika, który z powodzeniem występował na parkietach NBA przez 13 lat. Dwukrotnie uczestniczył nawet w Meczu Gwiazd. Po zawieszeniu butów na kołku pracował w Dallas, a potem w Denver jako generalny menedżer. Tę samą funkcję pełnił także w New Jersey. Mimo, że nigdy nie był szkoleniowcem, utrzymuje dobre relacje z zawodnikami i bardzo często udziela im trafnych wskazówek.
Vandeweghe i Harris staną przed arcytrudnym zadaniem wyprowadzenia z poważnego kryzysu New Jersey Nets. Drużyna z East Rutherford nie wygrała jeszcze żadnego meczu w tym sezonie i jest o krok od ustanowienia niechlubnego rekordu NBA pod względem najgorszego startu w historii rozgrywek. Nets legitymują się bilansem 0-17, a najbliższe spotkanie rozegrają w środę na własnym parkiecie z Dallas Mavericks.