9. kolejka Euroligi: Sensacja w Maladze i wygrane faworytów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Do największej sensacji doszło w grupie B, gdzie Unicaja Malaga znalazł pogromcę w postaci Entente 45 Orlean. Dla francuskiej drużyny była to dopiero druga wygrana w tym sezonie. Nadal niepokonany pozostaje natomiast Regal FC Barcelona, która zdemolowała ASVEL Villeurbanne, zaś Olympiakos Pireus po zwycięstwie nad Efesem Pilsen Stambuł wygrał swoją grupę. O awans do fazy TOP 16 walczą dalej: Żalgiris Kowno, Cibona Zagrzeb, Lottomatika Rzym czy wspomniany Efes.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A:

Żalgiris Kowno zachował szansę na awans do TOP 16 dzięki zwycięstwu nad Ciboną Zagrzeb. Gospodarze bardzo intensywnie zaczęli mecz, wychodząc na prowadzenie 13-0, a w drugiej kwarcie osiągając nawet przewagę dwudziestu oczek, w czym duża zasługa Dainiusa Salengi - wszystkie 11 oczek w pierwszej połowie. Po zmianie stron natomiast, w momencie gdy goście zaczęli dochodzić do głosu i przejmować kontrolę na parkiecie, rozstrzelał się Marcus Brown i z dorobkiem 20 punktów został najlepszym strzelcem meczu i zarazem zapewnił wygraną Żalgirisowi. - To były niezłe trzy i pół kwarty, ale nie zakończyliśmy meczu tak, jak powinniśmy to zrobić. Nadal jest parę rzeczy, które po prostu muszę zmienić - z pewną rezerwą o swoim euroligowym debiucie na ławce kowieńskiego zespołu wypowiadał się Ramunas Butautas. Velimir Perasović, szkoleniowiec ekipy z Chorwacji, stwierdził zaś. - Przeciwnik zasłużył na te dwa punkty, ponieważ w zarysie całego meczu był lepszy. Mimo porażki nadal mamy szansę gry dalej, choć na pewno będzie ciężko. Mimo to będziemy się starali wygrać.

Żalgiris Kowno - Cibona Zagrzeb 68:61 (24:10, 15:13, 15:17, 14:21)

(Brown 20 (4x3, 4 as.), Klimavicius 12 (2x3, 8 zb.), Salenga 11 (1x3, 7 zb., 4 as.), Watson 10 (8 zb.) - Tomas 18 (2x3), Princ 11 (1x3), Rozić 11)

Regal FC Barcelona nadal niepokonana w Eurolidze. Katalończycy tylko w pierwszych akcjach mieli problem z okiełznaniem koszykarzy ASVEL Villeurbanne, choć już po dziesięciu minutach prowadzili siedmioma punktami i spokojnie, stopniowo powiększali tę przewagę w kolejnych odsłonach. Ostatecznie podopieczni Xaviera Pascuala zwyciężyli różnicą 26 oczek, bowiem pod koniec spotkania gospodarzom wyraźnie odechciało się grać. - Nie sądzę, żeby to było dla nas łatwe spotkanie, bo rywal prezentował się bardzo poprawnie przez trzydzieści kilka minut i długo nie mogliśmy im uciec. Mimo to, wygraliśmy, gdyż zagraliśmy dziś na niezłej skuteczności, poprawnie na tablicach i bardzo zespołowo. Właściwie myślami jesteśmy już przy kolejnej rundzie - ujawnił hiszpański szkoleniowiec, podczas gdy Vincent Collet stwierdził - Bardzo żałuję wysoko przegranej czwartej kwarty, bo po cichu liczyłem, że możemy sprawić niespodziankę. Tymczasem Barcelona udowodniła, że jest drużyną z klasą i przestała nas karcić punktami dopiero gdy zabrzmiała końcowa syrena. Dla gospodarzy 19 oczek zdobył Ali Traore, zaś dla gości 15 - Juan Carlos Navarro.

ASVEL Villeurbanne - Regal FC Barcelona 64:90 (15:22, 19:23, 20:20, 10:25)

(Traore 19, Marshall 11 (1x3) - Navarro 15 (3x3), Mickael 13 (5 zb.), Grimau 10 (5 zb.), Morris 10 (2x3))

1.Regal FC Barcelona189-0748-555+193
2Montepaschi Siena178-1760-604+156
3ASVEL Villeurbanne123-6604-671-67
4Fenerbahce Ulker Stambuł123-6622-723-101
5Żalgiris Kowno112-7597-671-74
6Cibona Zagrzeb112-7564-671-107

Grupa B:

Wielka niespodzianka w Maladze! Miejscowa Unicaja spokojnie rozegrała pierwszą kwartę by w kolejnych partiach meczu powoli oddawać kontrolę na parkiecie gościom z Orleanu. Ci stopniowo zmniejszali prowadzenie gospodarzy i w ostatniej kwarcie zadali decydujący cios, wygrywając tę część meczu 32:15 i ostatecznie wywożąc z Hiszpanii szesnastopunktowe zwycięstwo. - To dla nas niesamowity dzień - pokonaliśmy Unicaję i to na jej terenie. Muszę przyznać, że moi koszykarze mi zaimponowali i widać, że wcześniejsze porażki już teraz dają efekt. Szkoda tylko, że stało się to dopiero teraz, bo jedno-dwa zwycięstwa więcej i może moglibyśmy myśleć o TOP 16? - konstatował na konferencji pomeczowej trener Philippe Herve, w którego drużynie najlepszym strzelcem z 23 punktami został Cedric Banks. Po stronie gospodarzy nieźle zagrał Georgios Printezis, autor 18 oczek, zaś jego trener, Aito Garcia Reneses nie krył złości. - Co prawda gramy już w następnej fazie, ale to nie powód by odpuszczać mecz, tym bardziej przed własną publicznością. Zagraliśmy bardo złe zawody i nie mam na nasz występ żadnego wytłumaczenia. Jest mi po prostu wstyd, niemniej jednak gratuluję rywalom.

Unicaja Malaga - Entente 45 Orlean 72:88 (21:14, 15:17, 21:25, 15:32)

(Printezis 18 (1x3, 7 zb.), Freeland 9 - Banks 23 (5x3), Doellman 18 (2x3, 6 zb.), Vaty 12 (7 zb.))

Jak długo na parkiecie przebywał Kaya Peker (18 punktów i siedem zbiórek), tak długo gospodarze, czyli zawodnicy Efes Pilsen Stambuł dotrzymywali kroku faworyzowanej ekipie z Pireusu. To właśnie Turek, grając skutecznie pod koszem, sprawił, że mistrz kraju dogonił wicemistrza Grecji i doprowadził do dogrywki. W tej jednak Peker popełnił piąty faul i do głosu doszli goście, głównie rękoma Milosa Teodosicia. Reprezentant Serbii nie dość, że zdobył kilka oczek, to jeszcze idealnie podawał swoim partnerom kończąc mecz z dorobkiem 17 punktów i 12 asyst, a Olympiakos wygrał po raz siódmy w Eurolidze. - Najbardziej cieszy mnie to, że Efes zagrał najlepszy mecz w tym sezonie, a jednak to my wygraliśmy. Do swoich koszykarz mam jednak pretensję o słabszą czwartą kwartę, bowiem szalę zwycięstwa mogliśmy przechylić dużo wcześniej - przyznał Panayotis Iannakis, szkoleniowiec greckiego zespołu, zaś Ergin Ataman się z nim zgodził. - Bardzo ciężko jest powiedzieć cokolwiek sensownego, gdy twój zespół gra na swoim maksimum, a i tak przegrywa. Cóż, straciliśmy kontrolę w kluczowym momencie i tak to wyszło.

Efes Pilsen Stambuł - Olympiacos Pireus 85:93 (21:19, 14:22, 18:17, 23:18, 9:17)

(Peker 18 (7 zb.), Smith 18 (2x3, 5 zb.), Shumpert 15 (5x3), Santiago 12 - Childress 23 (2x3, 5 zb.), Teodosić 17 (3x3, 12 as.), Kleiza 16 (1x3, 9 zb.))

1.Olympiacos Pireus167-2803-727+76
2Unicaja Malaga156-3711-704+7
3Partizan Belgrad145-4685-676+9
4Lietuvos Rytas Wilno134-5670-711-41
5Efes Pilsen Stambuł123-6733-7330
6Entente 45 Orlean112-7662-713-51

Grupa C:

Jeszcze do przerwy Maccabi Tel Awiw remisowało z Lottomatiką Rzym 35:35, lecz druga połowa należał już do podopiecznych Piniego Gershona. Izraelczycy szybko wyszli na kilka oczek przewagi i choć włoski zespół przy życiu utrzymywał jeszcze Ricky Minard (14 punktów w całym meczu), to Chuck Eidson (23 oczka i miano najlepszego strzelca spotkania) wraz z Guyem Pninim ze stanu 51:48 doprowadzili do 64:51 i stało się jasne, że tym samym zapewnili gospodarzom szóste zwycięstwo w grupie C. - Jest lepiej, widzę, że jest lepiej, ale nie mogę zrozumieć aż dziesięciu nietrafionych rzutów wolnych. Ponadto, co z tego, że graliśmy z zacięciem w obronie i sprawiliśmy, że rywal popełnił sporo strat, to jednak nie potrafiliśmy przełożyć tego na łatwe punkty? Dopiero w czwartej kwarcie nastąpiła poprawa w tym elemencie - jak zwykle niezadowolony pomimo wygranej, skwitował postawę swoich koszykarzy trener Gershon. - Nie jesteśmy w stanie grać 40 minut na tym samym poziomie intensywności i stąd nasz problem. Jeśli zagramy w TOP 16, czego życzyłbym sobie tylko wtedy, gdy na to zasłużymy, będzie czekało nas wiele pracy - podsumował Matteo Boniciolli, szkoleniowiec Lottomatiki.

Maccabi Tel Awiw - Lottomatica Rzym 79:59 (22:20, 13:15, 21:13, 23:11)

(Eidson 23 (1x3), Bluthenthal 15 (3x3) - Minard 14 (1x3, 7 zb.), Hutson 12 (9 zb.), Crosariol 10)

Aż 21-6 wygrali trzecią kwartę zawodnicy Olimpiji Lublana i w starciu z CSKA Moskwa, wyszli nieoczekiwanie na prowadzenie 49:38. Mistrzowie Rosji, głównie za sprawą Trajana Langdona (20 punktów i osiem zbiórek) oraz Viktora Khryapy (double-double w postaci 14 oczek i 14 zbiórek), doprowadzili jednak do dogrywki, w której nie dali już najmniejszych szans gospodarzom. - Jestem szczęśliwy z jednego powodu: mimo, że zagraliśmy po prostu fatalnie w trzeciej kwarcie i byliśmy o krok od klęski, to jednak potrafiliśmy zmotywować się jeszcze raz i wygraliśmy dzięki doświadczeniu i zimnej krwi w końcówce - przyznał Evgeni Pashutin, trener CSKA. - Niestety po raz kolejny zabrakło nam czegoś w decydującej części meczu - trochę szczęścia, jeden zebranej piłki więcej, jednego celnego rzutu - powiedział Jure Zdovc. Dla słoweńskiego zespołu najwięcej oczek zdobył Matt Walsh - 18.

Union Olimpija Lublana - CSKA Moskwa 77:80 (15:18, 13:14, 21:6, 13:24, 15:18)

(Walsh 18 (3x3, 7 zb.), Becirović 13 (1x3, 4 as.), Ozbolt 10 (2x3), Vidmar 10 (7 zb.) - Langdon 20 (1x3, 8 zb.), Holden 17 (3x3), Khryapa 14 (1x3, 14 zb.))

1.Caja Laboral Baskonia167-2696-651+45
2CSKA Moskwa167-2646-617+29
3Maccabi Tel Awiw156-3719-654+65
4Maroussi Ateny123-6661-689-28
5Lottomatica Rzym123-6644-689-45
6Union Olimpija Lublana101-8629-695-66

Grupa D:

- Nie zaczęliśmy tego meczu z takim zaangażowaniem i agresywnością, z jaką bym sobie życzył, ale to wynik tego, że nie graliśmy żadnego meczu od 22 grudnia. Cieszy mnie oczywiście zwycięstwo i pierwszy w historii klubu awans do TOP 16 - tymi słowami podsumował występ swoich podopiecznych Sergio Scariolo. Prowadzone przez niego Khimki Moskwa pewnie pokonało Armani Jeans Mediolan 79:63 i już w debiutanckim sezonie w Eurolidze zagra w fazie TOP 16. Dla rosyjskiej drużyny 18 punktów zdobył Keith Langford, zaś dla pokonanych - o jeden mniej - Mason Rocca. - Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu poprawna, ale później popełniliśmy kilka rażących błędów i musieliśmy uznać wyższość Rosjan. Nadal jednak liczymy się w walce o awans i zrobimy wszystko co w naszej mocy, by zapewnić go sobie w ostatniej kolejce grupowej - zapewnił Piero Bucchi, trener Armani.

Khimki Moskwa - Armani Jeans Mediolan 79:63 (19:20, 20:18, 20:10, 20:15)

(Langford 18 (1x3, 5 as.), Cabezas 14, Jankunas 13 (1x3) - Rocca 17 (7 zb.), Bulleri 14 (2x3))

1.Real Madryt167-2736-624+112
2Panathinaikos Ateny167-2725-633+92
3Khimki Moskwa156-3670-658+12
4Armani Jeans Mediolan123-6658-666-8
5Asseco Prokom Gdynia123-6672-740-68
6EWE Baskets Oldenburg101-8593-733-140
Źródło artykułu: