Od lat wielu celebrytów i sportowców przechodzi do świata streamingu. Niektórzy z nich są utalentowanymi graczami, dominując w takich tytułach jak Call of Duty, Fortnite czy Valorant. Jednak umiejętności w grze nie zawsze przekładają się na sukces wśród publiczności, z którą popularni streamerzy potrafią nawiązać wyjątkową więź.
Jak podkreśla dexerto.com, wielu zawodników NBA zanurzyło się w świecie streamingu. Kyrie Irving regularnie prowadzi transmisje na żywo, Ben Simmons grał z członkami OpTic i FaZe w Call of Duty, a Devin Booker miał nawet własną skórkę w Warzone.
Booker, grający dla Phoenix Suns i oczekujący na dwuletni kontrakt o wartości 150 mln dolarów w lipcu, jest otwarty na przejście do streamingu. Powód? Twierdzi, że streamerzy zarabiają więcej niż koszykarze. Tak powiedział FaZe Adapt podczas ich spotkania 15 czerwca.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: To był niesamowity wyścig. Piłkarze zmierzyli się z bolidem
- W tym jest więcej pieniędzy, stary. Powinienem robić to, co wy robicie - powiedział Booker do Adapt. - Myślisz? Nie wiem - odpowiedział członek FaZe Clan.
Były mistrz NBA Giannis Antetokounmpo również wyraził zainteresowanie streamingiem 17 czerwca, prosząc o pomoc Kai Cenata i IShowSpeeda w rozpoczęciu przygody. - Powinienem zacząć streamować? IShowSpeed, Kai Cenat, pomóżcie bratu! - powiedział podczas transmisji na TikToku. Jednak jego żona nie była zachwycona tym pomysłem.
- Dlaczego nie? Widziałem, jak to robią, są w tym naprawdę dobrzy, angażują widownię - mówił Giannis. - Wiesz, ile oni zarabiają? Zarabiają dużo pieniędzy, kochanie.
Podobnie jak Booker, grecki skrzydłowy już teraz zarabia ogromne sumy. Jego obecny kontrakt zapewni mu 54 mln dolarów w przyszłym sezonie z Milwaukee Bucks. 30-latek zarobił już w swojej karierze blisko 300 mln dolarów.