Orlando Magic w Charlotte pokazali, że potrafią zagrać dobrze i słabo. Drużyna z Marcinem Gortatem w składzie prowadziła z Bobcats różnicą 16 punktów, ale roztrwoniła przewagę. Później koszykarze z Florydy spudłowali kluczowy rzut osobisty, następnie pozwolili miejscowym na wyrównanie i doprowadzenie do dogrywki. Uczynił to Stephen Jackson na 1,6 sekundy przed ostatnią syreną.
W niej na parkiecie niepodzielnie dominowali Magic, którzy nie pozostawili Charlotte najmniejszych złudzeń. Goście rozpoczęli runem 11-0 i było po zawodach. Tym samym zakończona została seria dziewięciu zwycięstw z rzędu Rysiów na własnym parkiecie.
- Chciałem, aby obeszło się bez dodatkowego czasu gry. Dostaliśmy jednak drugą szansę od losu i ją wykorzystaliśmy - podsumował trener Stan Van Gundy.
Po dobrym i długim występie w poprzednim spotkaniu, tym razem Gortat zaliczył epizod. Przez cztery minuty spędzone na parkiecie rzucił dwa punkty, zebrał piłkę, popełnił stratę i trzykrotnie faulował rywali.
Dogrywka również była potrzebna w Denver. W tym przypadku jednak to gospodarze mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Spory wkład w nie miał Arron Afflalo, który w dodatkowym czasie gry trafił dwie trójki. w całym meczu miał ich pięć, co jest rekordem kariery.
- Aaron rzucał w bardzo ważnych momentach. Po jednym z trafień kazałem mu się skupić jeszcze bardziej. Pokazał, że w trudnych momentach, to nie tylko ja, czy Melo (Carmelo Anthony - przyp. aut.) stanowimy zagrożenie - powiedział Chauncey Billups.
Pomimo porażki z postawy swoich podopiecznych zadowolony był coach Szerszeni. Stwierdził, że jego drużyna zagrała tak jak on chciał. Żałował tylko, że wyprawa do Kolorado zakończyła się porażką.
Sporo strachu najedli się Cleveland Cavaliers. LeBron James i spółka. Kawalerzyści dopiero w ostatnich sekundach zdołali przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść.
Osiem sekund przed końcem w Q pachniało sensacją. Thunder prowadzili bowiem 96-95 i mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Wtedy celny rzut za trzy punkty oddał Daniel Gibson. Zawodnicy z Oklahoma City mogli wyrównać i liczyć na dogrywkę, ale próbę Kevina Duranta zablokował James. Wygraną Cavs przypieczętował ich lider.
LBJ zagrał świetne zawody. Zabrakło mu jednej zbiórki, aby mieć triple - double. Na swoim koncie zapisał 37 punktów, 12 asyst i 9 zebranych piłek.
22 oczka to najlepszy dorobek w tym sezonie Shaquille'a O'Neala.
Indiana Pacers - Philadelphia 76ers 97-107 (29-27, 21-30, 23-29, 24-21)
(Granger 22 (7zb), Price 17, Rush 14 - Brand 23 (8zb), Young 22 (10zb), Iverson 17)
Charlotte Bobcats - Orlando Magic 95-106 OT (21-24, 24-25, 14-20, 33-23, d. 3-14)
(Augustin 22, Jackson 15, Felton 14 - Carter 21, Nelson 21, Lewis 18 (6as))
Cleveland Cavaliers - Oklahoma City Thunder 100-99 (26-23, 30-20, 21-35, 23-21)
(James 37 (12as, 9zb), O'Neal 22, Gibson 13 - Durant 34 (10zb), Westbrook 23, Green 11)
Detroit Pistons - Portland Trail Blazers 93-97 (21-32, 21-24, 27-18, 24-23)
(Hamilton 25 (9as), Stuckey 20, Villanueva 17 - Webster 28 (7zb), Aldridge 21 (8zb), Fernandez 19)
Miami Heat - Sacramento Kings 115-84 (33-25, 32-20, 24-16, 26-23)
(Wade 27 (8as), Beasley 21 (13zb), Haslem 14 - Evans 15, Hawes 14 (7zb), Casspi 13)
Houston Rockets - Chicago Bulls 97-104 (21-32, 31-32, 23-16, 22-24)
(Landry 22, Scola 20 (7zb), Brooks 20 - Miller 25, Rose 20, Gibson 16 (14zb))
Milwaukee Bucks - Minnesota Timberwolves 127-94 (32-23, 23-22, 30-22, 42-27)
(Delfino 24 (8zb, 8as), Jennings 18 (13as), Warrick 18 - Flynn 20, Brewer 18, Love 17 (12zb))
Denver Nuggets - New Orleans Hornets 116-110 OT (32-33, 21-21, 26-24, 22-23, d. 15-9)
(Anthony 30 (11zb), Martin 20 (14zb), Billups 20 (9as) - Paul 26 (10zb), Songaila 20 (7zb), Stojaković 16, Okafor 16 (10zb))
Phoenix Suns - Golden State Warriors 112-103 (25-28, 30-32, 24-20, 33-23)
(Nash 23 (6as), Dragić 20, Lopez 16 (9zb) - Maggette 27, Curry 25, Tolliver 19 (11zb))
Utah Jazz - New Jersey Nets 116-83 (34-21, 26-21, 34-21, 22-20)
(Boozer 22 (9zb), Okur 20 (11zb), Millsap 20 - Jianlian 16, Lopez 14, Williams 13)