Z Zastalem w pierwszej lidze jeszcze nie wygraliśmy - trenerzy po meczu Zastal Zielona Góra - Spójnia Stargard

Zielonogórski Intermarche Zastal w hicie XIX kolejki pierwszej ligi okazał się lepszy od Spójni Stargard Szczeciński. "Zastalowcy" wygrali z drużyną Mieczysława Majora jedenastoma punktami. Jest to pierwsze zwycięstwo zielonogórzan we własnej hali w roku 2010.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

Mieczysław Major (trener Spójni Stargard Szczeciński): Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Zielonej Góry zagrać dobre zawody. Myślę, że kibice obu drużyn takie zawody zobaczyli. Przegraliśmy z nie byle jakim przeciwnikiem, bo Zastal jest bardzo mocną drużyną. Siłę Zastalu widać było przede wszystkim pod naszymi tablicami, gdyż gospodarze mieli aż siedemnaście zbiórek w ataku. Uważam, że to był element, który zadecydował o naszej porażce. Niestety w moim zespole jest tak, że jak z parkietu zejdzie Grudziński, to troszkę słabiej wygląda nasza gra w obronie, czy pod deskami. Jeśli chodzi, o to czy chciałbym się spotkać z Zastalem w rundzie play-off, to czemu nie. Ktoś w naszych statystykach wyczytał, że z zielonogórzanami w pierwszej lidze jeszcze nigdy nie wygraliśmy, więc kiedyś tą złą serię musimy przerwać. Bardzo chciałbym się dostać do tej pierwszej czwórki, i walczyć w ścisłym finale. Myślę, że jest to możliwe, i będziemy robili wszystko, żeby tak się stało. Wracając do meczu, to zagraliśmy w nim bez Jakuba Dłoniaka. Kuba będzie przechodził dość długą rehabilitację. To jest taki typ zawodnika, że musi być on w dobrym treningu, żeby być skutecznym i groźnym. Na pewno brakowało nam go w tym spotkaniu, czy w poprzednich, bo opieranie gry na samym Hubercie Mazurze jest trochę trudne. Przeciwnik skupia się na nim i jest on dobrze kryty. Huberta, zdobywanie punktów, musi kosztować dużo sił.

Tomasz Herkt (trener Intermarche Zastalu Zielona Góra): Myślę, że ten mecz, jak na warunki pierwszoligowe, stał na dobrym i wysokim poziomie. Po tym spotkaniu cieszę się przede wszystkim z tego, że dobrze wykorzystujemy umiejętności naszych silnych graczy podkoszowych. W ataku mieliśmy siedemnaście zbiórek, i jest to rzeczywiście dobry rezultat. Był to dla nas ważny mecz, można powiedzieć, że o cztery punkty. W tej chwili mamy dwa zwycięstwa więcej od Spójni, i gdybyśmy zrównali się punktami, to będziemy w korzystniejszej sytuacji. Jeśli chodzi natomiast, o słabsze wejście w mecz, bo przegrywaliśmy cztery do dwunastu, to jesteśmy teraz w nieco przemeblowanym składzie. Doszło kilku nowych zawodników, i na początku graliśmy za dużo akcji niesystemowych, opartych na spontanicznych decyzjach. Jak się zaczyna mecz i przeciwnik jest świeży, to trzeba tak grać, żeby ten rywal trochę za nami pobiegał. Graliśmy za krótkie akcje, i Spójnia na początku to wykorzystywała.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×