Derby Wielkopolski w rozgrywkach drugiej ligi wywołały duże zainteresowanie ze strony fanów basketu. Tych w pleszewskiej hali zasiadło 400. Około setka z nich dotarła z grodu nad Ołobokiem. Żywiołowego, głośnego dopingu dla koszykarzy obu ekip nie brakowało.
Mecz od samego początku toczył się pod dyktando Open Basketu prowadzonego Wadima Czeczuro. Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 8:1, a do przerwy mieli już 20 "oczek" przewagi nad rywalami - 47:27. Gracze z Pleszewa brylowali w rzutach z dystansu - notując na swoim koncie 8 "trójek".
Po zmianie stron na 6 minut poderwali się ostrowianie. Lepsza obrona i skuteczna postawa Jakuba Kowalskiego i Grzegorza Małeckiego sprawiła, że po 26 minutach meczu było już tylko 53:41 dla Open Basketu. Wtedy dał o sobie znać Paweł Machynia. Rozgrywający Open Basketu rzucił 7 punktów z rzędu i przewaga jego zespołu ponownie urosła do bezpiecznej. - Ten zawodnik pokazał klasę, udowodnił, że jest najlepszym rozgrywającym w drugiej lidze. Moi chłopacy powinni się od niego wiele nauczyć - mówił Kasper Smektała, trener Stali. Później przewaga pleszewian nad tracącymi siły koszykarzami z Ostrowa rosła i ostatecznie zwyciężyli oni 85:58. Dodać należy, że Paweł Machynia w sumie zdobył 25 punktów, trafiając pięciokrotnie zza linii 6,25 m.
- Zespół z Pleszewa rozegrał kapitalne zawody. Staraliśmy się jeszcze poderwać i powalczyć w trzeciej kwarcie, ale kosztowało nas to sporo sił, których nam później już brakowało - powiedział trener Stalówki.
Open Basket Pleszew - Stal Ostrów Wlkp. 85:58 (26:10, 21:17, 20:16, 18:15)
Open: Machynia 25, Kałowski 15, Dryjański 12, Olejnik 10, Kaczmarzyk 6, Zyber 5, Kikowski 5, Czarkowski 4, Szymczak 3, Gawroński 0, Sierański 0.
Stal: Małecki 15, Kowalski 10, Dymała 7, Balicki 6, Galewski 4, Kaczmarek 4, Gilarski 4, Gruszka 3, Chmielarz 3, Szczęsny 2, Ptak 0, Płóciennik 0.