- Chcieliśmy wygrać dzisiaj różnicą 15 punktów. To by była zaliczka dająca nam pewien komfort gry w rewanżu. Sądzę, że gdybyśmy w czwartej kwarcie grali dłuższe akcje, wykorzystali fakt, że rywal miał sporo fauli na koncie, to udałoby się te piętnaście punktów dowieźć - powiedział po meczu na łamach elka.fm Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec leszczyńskiego zespołu.
Jego podopieczne w pewnym momencie trzeciej kwarty prowadziły już nawet różnicą 20 punktów, dlatego z pewnością 15 oczek na zakończenie całego spotkania było w zasięgu gospodyń. Najwięcej problemów defensywie leszczynianek sprawiła Natalia Małaszewska, która uzbierała w całym meczu aż 26 punktów.
- Zagraliśmy dobre 30 minut. Mamy 9 punktów przewagi. Teraz Odra musi się martwić przed drugim spotkaniem. Dzisiaj mieliśmy problem z Małaszewską. Ta zawodniczka jest bardzo trudna do upilnowania. Gra jakiś szalony streetball. Mamy jednak pomysł jak ją zatrzymać w rewanżu. Pomysł zrodził się podczas dzisiejszego meczu- zakończył Krysiewicz.
Mało zadowolona po meczu była również rzucająca Super Pol Tęczy Aleksandra Drzewińska. - Dzisiaj naprawdę grałyśmy dobrze przez 30 minut. Potem już nie wyglądało to dobrze. Szkoda, bo zamiast "dobić" rywalki roztrwoniłyśmy dużą przewagę. Dlaczego tak się stało? Chyba poczułyśmy się już zbyt pewne siebie i nastąpiła dekoncentracja - powiedziała Drzewińska, która na swoim koncie zapisała 10 punktów, ale miała olbrzymie problemy ze skutecznością. Leszczynianka trafiła bowiem zaledwie 1 z 8 oddanych rzutów z gry. Ani razu nie pomyliła się za to w rzutach z linii rzutów osobistych, gdzie wykorzystała wszystkie swoje próby, a było ich 7.