O fotel lidera - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - Asseco Prokom Gdynia

Choć sezon zasadniczy skończył się przed kilkunastoma dniami, nadal nie wiadomo, która drużyna przystąpi do fazy play-off z pierwszego miejsca. Asseco Prokom Gdynia ma punkt przewagi nad Anwilem Włocławek, ale jeśli w poniedziałkowym zaległym meczu lepsi różnicą minimum 14 małych oczek okażą się podopieczni Igora Griszczuka, to oni skończą rundę regularną na pierwszej pozycji. Każdy inny wynik premiuje mistrza Polski.

Bardzo dawno w PLK nie było sytuacji, by ostatni mecz sezonu zasadniczego, notabene rozgrywany już w momencie, gdy inne zespoły zakończyły rywalizację na tym etapie, miał decydować o tym, który zespół przystąpi do fazy play-off z pierwszego miejsca. Rozgrywki 2009/2010 zaskakują jednak od samego początku więc możliwe, że i zakończą się zaskakującym rezultatem.

Aby tak się stało, poniedziałkowy mecz muszą wygrać gospodarze starcia, Anwil Włocławek, różnicą przynajmniej 14 punktów. Pierwsze spotkanie podopiecznych Igora Griszczuka z mistrzem Polski Asseco Prokom Gdynia zakończyło się bowiem korzystnie dla faworyta, 91:78. Pytanie brzmi czy aktualny wicelider jest w stanie sprostać będącej na fali drużynie Tomasa Pacesasa. O tym, by sprawić niespodziankę i pokonać Asseco Prokom przed nieco ponad tygodniem myśleli koszykarze PGE Turowa Zgorzelec, a tymczasem już po dwóch kwartach przegrywali 67:28...

- Rywale mają fantastyczny zespół, złożony ze świetnych zawodników, ale za nami będzie kilka tysięcy kibiców i wierzę, że możemy sprostać zadaniu - tłumaczy optymistyczny obrońca Anwilu Kamil Chanas, choć tak naprawdę tamten mecz pokazał jak wielka jest przepaść między mistrzem Polski a resztą stawki. I pomimo tego, że włocławianie w tym roku spisują się naprawdę dobrze i o klasę lepiej od zmiażdżonego PGE Turowa, w bezpośrednim starciu z nabierającym rozpędu zespołem z Gdyni mogą nie mieć argumentów. Kto bowiem jest w stanie zatrzymać Qyntela Woodsa w momencie, w którym ten przestaje traktować ligę polską po macoszemu, czy Davida Logana, grającego w chwili obecnej o nowy, jeszcze bardziej sowity kontrakt?

A przecież zespół litewskiego szkoleniowca to nie tylko wyżej wymieniona dwójka. Nie da się przecenić roli Daniela Ewinga, Ratko Vardy czy Ronniego Burrella. Każdy w wielu innych klubach byłby gwiazdą i pierwszoplanową postacią, podczas gdy w Gdyni musi pogodzić się z rolą zmiennika albo w najlepszym wypadku - pomocnika gwiazdorskiego duetu. Podobać się może postawa zwłaszcza tego ostatniego, który w swoim drugim roku gry w Polsce wreszcie pokazuje pełnię swoich możliwości, notując 11,9 punktu i 6 zbiórek (w porównaniu z zeszłym sezonem odpowiednio 8,8 i 4,2). - Woods, Logan i Burrell to prawdziwa siła Asseco Prokomu - podsumowuje krótko trener Griszczuk.

Czym zatem jego drużyna może przeciwstawić się potentatowi? Bardzo ważna będzie dyspozycja Krzysztofa Szubargi. Polski rozgrywający odpoczywał przez kilkanaście dni od koszykówki, więc jego aktualna forma pozostaje zagadką. A ponieważ w starciu z Asseco Prokomem Anwil liczy głównie na kreatywność oraz szybkość Szubargi, słabsza forma motoru napędowego włocławian może kosztować zespół Igora Griszczuka fotel lidera. Ponadto, warto dodać, że cały zespół z Włocławka rozegrał w ostatnim miesiącu tylko jeden mecz ligowy, podczas gdy gdynianie - sześć w tym cztery euroligowe. W czasie gdy Anwil odpoczywał i skupiał się na trenowaniu, Prokom sprawdzał swoją formę w bardzo silnym Olympiacosem Pireus.

- Oni są w gazie, a my mieliśmy przerwę. Czy to ma znaczenie? Przekonamy się wieczorem w poniedziałek - mówi Szubarga, dodając po chwili - Na pewno nie można myśleć, że jak powstrzyma się jednego zawodnika, czy to Woodsa czy Logana, to zwycięstwo będzie w kieszeni. Asseco Prokom to drużyna w pełnym tego słowa znaczeniu i musimy zagrać naprawdę zespołową obroną by pokusić się o walkę z nimi.

Mecz odbędzie się 19 kwietnia, tj. w poniedziałek, o godz. 18.00 w Hali Mistrzów. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi telewizja TVP Sport.

Komentarze (0)