Na pewno nie takiego scenariusza spodziewały się mistrzynie Polski w półfinałowej konfrontacji z Energą Toruń. Gdynianki niemiłosiernie męczą się z toruniankami i po trzech meczach przegrywają 1:2. Po porażce w pierwszym meczu, Lotos szybko się otrząsnął i wygrał drugą potyczkę. Następnie rywalizacja przeniosła się do Torunia. - Interesuje nas plan maksimum, czyli dwa zwycięstwa. Zdajemy sobie jednak sprawę, że łatwo nie będzie. Energa nieprzypadkowo zaszła tak daleko i nieprzypadkowo też wygrała z nami już dwa razy w tym sezonie - zapowiadała przed meczem rozgrywają Lotosu Gdynia, Erin Phillips. Po poniedziałkowym meczu cyfrę dwa trzeba będzie zamienić "trójką".
W poniedziałkowym meczu popis gry dały liderki zespołu z Torunia w osobach: Alicii Gladden, a także Charity Egenti. To ich postawa była kluczem do sukcesu w starciu z gdyniankami. Obie zapisały na swoim koncie double-double, a dokładniej: Gladden 22 punkty i 10 zbiórek, Egenti 21 punktów i 12 zbiórek. Z kolei w Lotosie nieco zawiodła postawa Magdaleny Leciejewskiej, która w poprzednim dwumeczu była najlepszą koszykarką swojego zespołu. W trzecim meczu zagrał nieco słabiej. Znów dobrze zbierała, ale uzyskała tylko 9 "oczek".
- Lotos jest faworytem przed następnym meczem, ale mam nadzieję, że uda nam się wygrać, aby zagrać to piąte spotkanie. A w nim już wszystko się może zdarzyć - zapowiadał opiekun Energii Toruń, Elmedin Omanic. Czy jego słowa znajdą potwierdzenie w rzeczywistości, co tym samym oznacza porażkę jego zespołu w czwartej konfrontacji? Czy może w końcu Lotos odzyska mistrzowski blask, stanie na wysokości zadania i zrobi wszystko, aby rywalizacja wróciła jeszcze do Gdyni?
Początek wtorkowego spotkanie o godzinie 18.00 w Hali Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego i VIII LO, przy ul. Grunwaldzkiej 33/35 w Toruniu.