Wicemistrzowie Polski bardzo dobrze rozpoczęli pierwszy mecz i szybko prowadzili. Sopocianie po chwili wrócili jednak do gry i przez praktycznie całe spotkanie prowadzili, osiągając nawet czternastopunktowe prowadzenie. Dopiero niesamowite trójki i indywidualne wejścia pod kosz Davida Logana wyprowadziły zgorzelczan na prowadzenie pod koniec meczu, którego podopieczni Saso Filipovskiego już nie oddali i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść.
Nie wiadomo, czy w drugim meczu wystąpi Donatas Slanina, który w nocy z soboty na niedzielę pojawił się w zgorzeleckim szpitalu. Litwin narzekał na bóle żołądka, a jego ewentualna strata w niedzielnym rewanżu byłaby bardzo kluczowa dla Prokomu.
Trenerzy obu drużyn nie mieli zbyt dużo czasu, aby wskazać swoim graczom błędy. - Wiem, że jest kilka rzeczy, które musimy poprawić. Popełniliśmy zbyt dużo błędów – mówił tuż po meczu Thomas Kelati, skrzydłowy PGE Turowa. - Wszystko było perfekcyjne. Było nawet idealne, tylko w pewnym momencie straciliśmy kontrolę – komentował Donatas Slanina, rzucający Prokomu.
Mistrzowie Polski swoją przewagę bez wątpienia mogą szukać pod koszem. Było to widać w sobotę, szczególnie w momencie, gdy na boisku przebywali jednocześnie Jovo Stanojević i Marko Scekić. Bośniak nie radził sobie z Serbem, którego seria punktów wyprowadziła Prokom Trefl na wyższe prowadzenie.
Kluczowe pojedynki rozgrywać się jednak będą na obwodzie, gdzie w sobotę prym wiódł David Logan, który był nie do zatrzymania przez swoich obrońców. Oba zespoły z całą pewnością wyciągnęły już wnioski i jedno jest pewne – każdy mecz będzie inną historią, która niczym nie będzie przypominać spotkania z dnia poprzedniego.
Drugi finałowy mecz pomiędzy PGE Turowem Zgorzelec a Prokomem Trefl Sopot odbędzie się w niedzielę, tj. 18.05.2008 r., w Zgorzelcu. Początek meczu zaplanowano na godzinę 15:00. Rewanż w sobotę w Sopocie.