14 maja, dokładnie dzień po feralnym meczu Polpharmy Starogard Gdański z Anwilem Włocławek, Andrzej Pluta dowiedział się, że kontuzja, której się nabawił, wykluczy go z gry przez około dwa tygodnie. W praktyce oznaczało to, że koszykarz wystąpi dopiero w którymś z finałowych spotkań we Włocławku, ale i to stało pod znakiem zapytania.
Jeszcze kilka dni temu kapitan Anwilu był bardzo ostrożny w swoich wypowiedziach. - Wszystko idzie w dobrym kierunku, rehabilitacja stawu skokowego przebiega sprawnie i to pozwala mieć nadzieję. Ale niczego jeszcze nie mogę być pewnym - mówił Pluta. Dziś już wiadomo, że organizm koszykarza doskonale poradził sobie z urazem i bardzo prawdopodobne jest, że trener Igor Griszczuk będzie mógł skorzystać z gracza już w czwartek w meczu numer trzy.
- Jest szansa na to, że Andrzej zagra, choć nie możemy powiedzieć jeszcze w jakim wymiarze czasowym. Sami nie wiemy jak to będzie wyglądało, bo zawodnik ostatnio nie trenował. Być może po wyjściu na parkiet pojawią się jakieś bóle i wtedy trzeba będzie reagować. Natomiast jeśli nie - wówczas jest szansa gry przez kilka minut, może trochę więcej - powiedział portalowi anwil.wloclawek.pl Robert Jabłoński, masażysta klubu.
Słowa te pozwalają mieć nadzieje, choć kluczowe będą nawet nie godziny, ale minuty przed samym spotkaniem, gdy koszykarz weźmie udział w przedmeczowej rozgrzewce. Jeśli staw skokowy wytrzyma to obciążenie, będzie to dobry prognostyk.
Jednocześnie nadal nie jest pewna sytuacja Mujo Tuljkovicia. Podczas drugiego meczu finałowego w Gdynii Bośniak świetnie rozpoczął spotkanie, zdobył osiem punktów, ale po błędzie w obronie musiał usiąść na ławce rezerwowych. Wówczas trener Griszczuk nachylił się nad nim, by wyrazić swoją dezaprobatę, lecz koszykarz nie pozostał mu dłużny i - według portalu sports.pl - skierował w stronę szkoleniowca dwa niecenzuralne słowa.
Na konferencji prasowej trener Griszczuk nie chciał komentować całego wydarzenia, niechętny do rozmów był także sam zawodnik. Tuż przed trzecim meczem finałowej rywalizacji nie wiadomo, czy obaj panowie doszli do porozumienia, czy nadal dzieli ich konflikt, który zespołowi może przynieść tylko same negatywy. Wszak Tuljković jest obecnie w bardzo dobrej formie, zdecydowanie lepszej niż inni skrzydłowi Bartłomiej Wołoszyn i Brett Winkelman, lecz z drugiej strony każdy zawodnik musi respektować zalecenie swojego trenera.
Wszystko wyjaśni się chwilę przed rozpoczęciem gry. Jeśli Tuljković - dotychczas etatowy starter - pojawi się na parkiecie od pierwszych minut, to znak, że konflikt został zażegnany.