WNBA: Dream w końcu zatrzymane

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Nie ma już drużyny bez porażki w lidze WNBA. Minionej nocy poległ ostatni bastion, czyli Atlanta Dream. Receptę na aktualnie najlepszą drużynę rozgrywek znalazły rywalki z Seattle Storm. W drugim meczu dnia kolejnej porażki doznały mistrzynie z Phoenix, które uległy w Minnesocie tamtejszym Lynx.

W tym artykule dowiesz się o:

W hali KeyArena w Seattle doszło do konfrontacji dwóch najlepszych obecnie zespołów WNBA. Storm wykorzystały atut własnego parkietu i w pokonanym polu pozostawiły Atlantę Dream, dla których była to pierwsza porażka w sezonie.

Storm do sukcesu poprowadziła będąca ostatnio w znakomitej dyspozycji Lauren Jackson. Dwa dni wcześniej Australijka rzuciła 27 punktów, a Storm rozgromiły w San Antonio tamtejsze Silver Stars. Tym razem podkoszowa z Seattle uzbierała 32 punkty (trafiając m.in. 5 z 8 rzutów zza łuku) oraz zebrała z tablic 10 piłek. Jackson nadal nie była jednak do końca zadowolona ze swojego występu. - Nadal czuję, że nie rzucam tak skutecznie, jak powinnam. W tym meczu zanotowałam airballa oraz spudłowałam dwa rzuty z łatwych wejść pod kosz. Myślę jednak, że zrobiłam kolejny krok do przodu z moją dyspozycją rzutową - oceniła LJ.

W innym wtorkowym meczu trzeciej porażki w sezonie doznały mistrzynie z Phoenix. Mercury przegrały w Minneapolis z Lynx, wśród których brylowała rookie Monica Wright.

Dla rzucającej "Rysic" był to pierwszy mecz, który rozpoczęła z ławki rezerwowych, a to przyniosło znakomity skutek w postaci 32 punktów. - Monica woli grać z ławki. Dzisiaj to udowodniła. Mamy jednak problemy z kontuzjami zawodniczek występujących na jej pozycjach, dlatego na początku wystawiałam ją w pierwszej piątce - mówiła po meczu Cheryl Reeve, trenerka Lynx.

- Każdy mecz dla nas jest tak samo ważny. Zagrałyśmy kolejne dobre spotkanie i kolejny raz nie nie wystarczyło to, żeby pokonać rywala - oceniła spotkanie Diana Taurasi. Liderka Mercury wywalczyła 21 punktów.

Swoją cegiełkę do wygranej dorzuciła Candice Wiggins, która w końcu uporała się z kontuzją i mogła zadebiutować w sezonie 2010. Wiggins na parkiecie spędziła 15 minut notując 8 oczek i wnosząc bardzo dużo ożywienia do gry "Rysic".

Wyniki:

Minnesota Lynx - Phoenix Mercury 92:82 (19:19, 21:19, 28:17, 24:27)

(M.Wright 32, R.Brunson 16, L.Whalen 11, C.Houston 9 - D.Taurasi 21, P.Taylor 15, T.Johnson 14, T.Smith 13)

Seattle Storm - Atlanta Dream 90:72 (17:9, 22:18, 22:21, 29:24)

(L.Jackson 32 (10 zb), C.Little 15, S.Cash 13, S.Bird 9 - A.McCoughtry 16, S.Lyttle 10, K.Miller 9, Y.Leuchanka 8)

Źródło artykułu:
Komentarze (0)