Diana Taurasi kontuzji pleców doznała w niedzielę, kiedy to Phoenix Mercury grało w Waszyngtonie. Teraz ekipa ze stolicy USA przyjechała do Mercury i pomimo faktu, że DeeTee powróciła do gry, to ponownie Mystics okazały się lepsze, tym razem wygrywając 107:104.
Końcówka spotkania w Phoenix była niesamowicie emocjonująca. Gdy na 12 sekund przed końcem zza łuku trafiła Katie Smith, a Mystics odskoczyły na 101:97, wydawało się, ze jest po meczu. Gospodynie były jednak odmiennego zdania, a po trójce Taurasi na tablicy wyników było 105:104. Rozgrywająca jednak koncertową końcówkę Smith na 0,5 sekundy przed końcem wykorzystała oba rzuty osobiste i przypieczętowała kolejny sukces swojego zespołu.
Doświadczona rzucająca Mystics została okrzyknięta bohaterką drużyny. W końcówce nie tylko trafiła arcyważną trójkę, ale nie myliła się w kluczowych momentach z linii rzutów osobistych. Cały mecz zakończyła z dorobkiem 25 punktów, będąc najskuteczniejszą zawodniczką.
Taurasi powróciła do gry, ale było u niej widać, że plecy nadal doskwierają, stąd problemy ze skutecznością. Po 23 oczka dla Mercury zdobyły Penny Taylor oraz Candice Dupre.
Wreszcie! - mogą powiedzieć fani Los Angeles Sparks. Koszykarki z Hollywood pokonały San Antonio Silver Stars i w końcu przełamały czarną serię porażek. Do wygranej podopieczne Jennifer Gillom poprowadziła doświadczona Tina Thoompson, która w swoich statystykach zapisała double-double w postaci 24 punktów i 10 zbiórek.
- Wiemy, jak wygrywać bez Candace Parker w składzie. Jesteśmy pewne, że potrafimy to robić - powiedziała po meczu Thompson. - To dla nas wielka sprawa, że w końcu udało się wygrać.
Mało jednak brakowało, a wygranej by nie było. Po pierwszej znakomitej połowie, trzecią kwartę 24:9 wygrały rywalki. - Zanotowałyśmy kapitalną pogoń i udało nam się nawet objąć prowadzenie. Niestety nie miałyśmy w sobie tyle energii, żeby utrzymać ten styl gry w ostatniej kwarcie - powiedziała po meczu Becky Hammon, rozgrywająca Silver Stars. W decydującej części meczu zawodniczki Sparks faktycznie powróciły do swojej gry sprzed przerwy i ostatecznie zasłużenie pokonały rywalki.
Nadal nie do ugryzienia we własnej hali są zawodniczki Atlanty Dream. Tym razem w pokonanym polu została ekipa Minnesoty Lynx, a do wygranej Dream poprowadziła Iziane Castro Marques.
Wyniki:
Atlanta Dream - Minnesota Lynx 76:58 (15:9, 23:15, 23:17, 15:17)
(I.Castro Marques 22, E.DeSouza 11, A.McCoughtry 10, S.Lyttle 10 (14 zb) - S.Augustus 17, N.Anosike 8, C.Houston 7, N.Martinez 6)
Chicago Sky - Connecticut Sun 92:80 (26:13, 27:16, 13:28, 26:23)
(S.Fowles 26 (11 zb), T.Young 15, M.Bass 13, J.Perkins 11 - S.Gruda 17, A.Jones 16, T.White 15, K.Lawson 11)
Phoenix Mercury - Washington Mystics 104:107 (25:24, 21:18, 22:31, 36:34)
(P.Taylor 23, C.Dupree 23. T.Smith 17, T.Johnson 15 (11 as) - K.Smith 25, C.Langhorne 21, M.Currie 18, L.Harding 13)
Los Angeles Sparks - San Antonio Silver Stars 72:63 (18:12, 21:12, 9:24, 25:15)
(T.Thompson 24 (10 zb), N.Quinn 13, T.Penicheiro 12, D.Milton-Jones 10 - M.Snow 16, B.Hammon 15, E.Lawson-Wade 12, S.Young 11)