Drużyna gospodarzy turnieju, Niemcy po minucie prowadzili z reprezentacją Polski 2-0. Przez kolejne dziewięć minut ekipa naszych zachodnich sąsiadów zdobyła zaledwie cztery punkty, podczas gdy drużyna trenera Jerzego Szambelana aż 20. Dominował przede wszystkim Przemysław Karnowski. Wielki polski podkoszowy miał tego dnia godnego przeciwnika w osobie Bogdana Radosavljevicia, ale już w pierwszej kwarcie nasz koszykarz rzucił rywalowi aż 10 punktów.
Świetna gra Polaków nie zakończyła się wraz z końcem pierwszych dziesięciu minut, ale trwała dalej. Niemcy swoje pierwsze punkty w drugiej kwarcie zdobyli dopiero po czterech minutach gry. Wcześniej przegrywali i to 6:24. Taki wynik był zasługą nie tylko bardzo dobrej gry pod koszem Karnowskiego, ale przede wszystkim świetnej obrony Polaków i nieskuteczności gospodarzy turnieju. Niemcy trafili tylko cztery z pierwszych aż 22 rzutów!
Niebezpiecznie zrobiło się na początku trzeciej kwarty. Dwóch najlepszych zawodników ekipy niemieckiej, Radosavljević i Besnik Bekteshi zdobyło pięć punktów z rzędu i z wysokiej, 16-punktowej przewagi Polski zrobiło się tylko 19:30. Niemcy zdobyli jeszcze trzy punkty i zbliżyli się, ale od tego momentu znów uaktywniła się ogromna siła polskiego zespołu.
Na parkiecie pojawił się Tomasz Gielo, dwukrotnie trafił za dwa, a na dokładkę swoje pierwsze punkty w turnieju rzucił Grzegorz Grochowski. Później pałeczkę przejął Karnowski i dzięki 11 punktom z rzędu Polacy znów wysoko prowadzili 41:22.
To jeszcze nic. Do końca trzeciej kwarty przez ponad siedem minut Biało-Czerwoni nie pozwolili zdobyć nawet jednego punktu gospodarzom, samemu rzucając 22 punkty z rzędu! Ta świetna seria zakończyła się na 24 punktach bez żadnej odpowiedzi ze strony rywala, ale wtedy było już 54:24 dla Polski!
Łącznie przez dziesięć minut, między 23., a 33. minutą meczu Polacy zdobyli 30 punktów, tracąc tylko dwa. Totalna dominacja na parkiecie była szokiem dla Niemców, którzy po 33 minutach meczu mieli na swoim koncie zaledwie 24 punkty.
Polska grała fenomenalnie do samego końca. Małe rozluźnienie w końcówce spowodowało, że niepokonana drużyna Niemiec, która dwa dni wcześniej pokonała mistrzów Europy wyszła z 10 punktów w kwarcie. W pierwszych trzech częściach meczu zdobywali kolejno 6, 8 i 8 punktów.
Ostatecznie zwycięstwo 79:33 pokazuje w jak świetnej formie jest ekipa trenera Szambelana. Młodzi Polacy, którzy w zeszłym roku wywalczyli czwarte miejsce w Mistrzostwach Europy teraz mają realne szanse na medal. Po trzech meczach nasza drużyna jest niepokonana i bezapelacyjnie prowadzi w swojej grupie.
- Nie ma powodów, aby tracić pewność siebie. Jestem pewien, że w następnych meczach zagramy lepiej, niż przeciwko Polakom. Oni zagrali tego dnia jak prawdziwi faceci, my niestety nie. Przegrana w grupie jest jednak lepsza, aniżeli przegrana w ewentualnym ćwierćfinale - powiedział trener reprezentacji Niemiec, Frank Menz.
- Wiedzieliśmy, że spotkamy na swojej drodze drużynę doskonale przygotowaną do tego turnieju. Dla nas był to kluczowy mecz, aby awansować do następnej rundy. Mam nadzieję, że nasza dobra gra podobała się publiczności - tłumaczył asystent pierwszego trenera Polaków, Tomasz Niedbalski.
33:79
(6:20, 8:10, 8:22, 11:27)
Niemcy: Krumbeck 8, Radosavljevic 8, Bekteshi 6, Richter 4, Peric 3, Albrecht 2, Wolf 2, Hartmann 0, Vukovic 0, Bleck 0, Muller 0, Unterluggauer 0.
Polska: Przemysław Karnowski 24 (9 zb), Mateusz Ponitka 13 (6 zb, 3 as), Michał Michalak 12 (8 zb, 3 as), Tomasz Gielo 12 (9 zb), Daniel Szymkiewicz 5, Filip Matczak 4, Grzegorz Grochowski 3 (4 as), Jakub Koelner 2, Paweł Śpica 2, Piotr Niedźwiedzki 2 (4 zb), Łukasz Bonarek 0.