W pojedynku decydującym o drugiej pozycji PBG Basket przegrał z Treflem Sopot. - Jako drużyna zagraliśmy w tym pojedynku całkiem nieźle. Problem polegał na tym, że na początku meczu graliśmy bardzo wolno w ataku. Mówiąc dokładniej, mam na myśli naszą postawę w pierwszej kwarcie. Efekt był taki, że przez cały mecz musieliśmy gonić przeciwnika, który tego dnia rozgrywał całkiem niezłe spotkanie. Próbowaliśmy przez cały pojedynek wrócić do gry, ale ostatecznie przegraliśmy - powiedział rozgrywający PBG Basket, Jeremy Fears.
Zdaniem Amerykanina w grze zespołu po Memoriale Jacka Ponickiego widać poprawę. - Na pewno jest lepiej. Wygraliśmy pierwsze spotkanie turnieju. W drugim meczu prowadziliśmy przez większą jego część i niestety przegraliśmy to spotkanie w końcówce. Z kolei w pojedynku z Treflem Sopot na początku graliśmy zdecydowanie zbyt wolno - mówi Fears, który przestrzega jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków. - Należy pamiętać, że to dopiero mecze przedsezonowe. To nasz drugi turniej. Już pierwszym zaprezentowaliśmy się w miarę dobrze. Jesteśmy na etapie, w którym cały czas stajemy się drużyną. Sezon zaczyna się dopiero za trzy, cztery tygodnie i do tego czasu musimy ciężko pracować - dodał koszykarz poznańskiej drużyny.
Amerykanin doskonale rozumie już swoją rolę w zespole Miliji Bogicevicia. - Czuję się całkiem dobrze. Jestem już przyzwyczajony do swoich obowiązków, ponieważ trenujemy od półtora miesiąca. W tej chwili można powiedzieć, że komunikacja pomiędzy poszczególnymi zawodnikami w naszej drużynie wygląda stosunkowo dobrze - powiedział na zakończenie Fears.