MŚ koszykarek grupa D: Rosjanki nie dają szans Japonkom

W meczu otwarcia mistrzostw świata w grupie D zespół Rosji pokonał zasłużenie Japonki. Wygrana ta przyszła zespołowi Borysa Sokołowskiego z nie lada trudem, albowiem po pierwszej połowie meczu wynik wciąż był otwarty. Rosjanki prowadziły zaledwie pięcioma punktami z wynikiem 43:38.

W tym artykule dowiesz się o:

Starcie zawodniczek z kraju kwitnącej wiśni z potęgą Rosji skazywało już przed meczem na przegraną tych pierwszych. Jednak zdecydowanie niższe zawodniczki z Japonii dzięki przemyślanej strategii wykorzystującej szybkość, zwinność i umiejętność gry z dystansu potrafiły nawiązać wyrównaną walkę z przeciwniczkami.

Początek spotkania to dominacja Rosjanek w wielu elementach gry. Po pięciu minutach gra była wyrównana a wynik 9:10 pozwalał przypuszczać, że może tu dojść nawet do niespodzianki. W końcówce pierwszej kwarty to jednak Rosjanki przejęły inicjatywę i szybko odskoczyły na siedem punktów. Trener Fumikazu Nakagama wyciągnął z tego dość szybko wnioski i do połowy spotkania Japonki nawiązały walkę, a nawet udało im się doścignąć faworyzowaną Rosję.

Do szatni zawodniczki schodziły przy wyniku 38:43, a Japonki pozostawiły po sobie bardzo dobre wrażenie.

Poszukiwanie swojej szansy w rzutach za trzy dla Japonii było celem numer jeden. Po przerwie jednak Rosjanki rozwiały wszelkie wątpliwości kto wygra ten mecz. Trio Maria Stepanova, Irina Osipova i kapitan zespołu Ilona Korstin same niemalże zdobyły tyle punktów ile cały zespół Japonii w całym meczu. Ich forma jest najwyższych lotów, a przygotowanie reprezentacji do mistrzostw musi budzić respekt i uznanie. To pewny wręcz kandydat do strefy medalowej, ale po pierwszym meczu nie można jeszcze niczego przesądzać. To są mistrzostwa świata i wszystkie drużyny marzą o medalach. Dla niektórych pozostanie to tylko w sferze marzeń, albowiem tylko trzy drużyny mogą osiągnąć ten cel.

W drużynie Japonii kapitan zespołu Yuko Oga zdobywczyni 23 punktów świeciła bardzo jasnym światłem i gdyby do niej dołączyły jeszcze dwie koleżanki to zespół z Azji mógłby zagrozić każdemu. A już na pewno nie byłby spacerkiem w drodze po medal.

Al Mitani po meczu z wielkim smutkiem mówiła o niemożności pokonania znacznie wyższych rywalek, ale zapewniła wszystkich, że Japonia da z siebie wszystko.

Fotorelacja z meczu Japonia - Rosja

Japonia - Rosja

63:86

14:21,24 :22, 15:27,10:16)

Japonia: Yuko Oga 23 pkt, Ayumi Suzuki 13 pkt, Al Mitani 8, Yoko Nagi 7, Maki Takada 4, Hiromi Suwa 3, Yoshie Sakurada 3, Sachiko Ishikawa 2, Asami Yoshida 0, Saori Fujijoshi 0

Rosja: Irina Osipova 18, Maria Stepanova 17, Ilona Korstin 15, Olga Arteshina 8, Rebekka Hammmon 6,Tatiana Vidmer6, Natalia Zhedik 5, Svetlana Abrosimova 4, Marina Kuzina 4, Natalia Vieru 2, Elena Danilochkina 1, Irina Sokolovskaya 0

Już przed rozpoczęciem tego spotkania można było zauważyć, że to mecz dnia. Pojedynek gospodarzy turnieju w mistrzostwach ściągnął komplet publiczności na halę, a i poza nią gromadzili się kibice, którzy nie zdołali zdobyć już biletu.

Pojawienie się Czeszek na parkiecie wywołało lawinę radości i reakcje jakich jeszcze nie doświadczałem na tym turnieju. Każdy ruch, pojawienie się kogokolwiek z kadry Czech w polu widzenia kibiców, każdy grymas twarzy powodował natychmiastową reakcję całej hali. W tych chwilach drżało wszystko. Handicapem Czeszek będą na pewno własne mury i kibice, którzy wręcz nieśli swoje zawodniczki.

Początek spotkania był trochę nerwowy w wykonaniu obu ekip, ale przez kilka pierwszych minut Albicelestes zdołały nawet prowadzić w tym pojedynku. Ale tylko kilka. Czeszki jak w transie niesione dopingiem zaczęły natychmiast uciekać rywalkom nie tracąc przy tym punktów. Bezradność rzutowa Argentyny zaskakiwała, a reprezentacja prowadzona przez Lubora Blazka dała wyraźnie znać, że jest jednym z faworytów w turnieju. Grają z ogromną determinacją, a że jest to poparte również umiejętnościami i doświadczeniem mogą pokusić się nawet o finał mistrzostw.

Albicelestes deprymowało zachowanie kibiców przy każdym posiadaniu przez nie piłki, czy też próbie rzutu. Gwizdy wręcz ogłuszały wszystkich.

Pierwsza kwarta to dominacja Czeszek pod każdym kątem. Mądra i skuteczna gra mogła się podobać. Viteckova i Elhotova, a także Burgrova były najskuteczniejsze zdobywając kolejno 6,6 i 3 punkty dla reprezentacji Czech,a w drużynie Argentyny jedynie Gatti zasłużyła na wyróżnienie, zdobywając 6 punktów.

Pod koniec pierwszej połowy Czeszki pozwoliły sobie na swobodną grę, a w ich szeregi wdarł się lekki chaos. Nieskuteczność a ataku i brak konsekwencji w obronie skutkował zmniejszeniem dość dużej przewagi punktowej. Takie roztwonienie punktów może się zemścić na nich w dalszej części mistrzostw. Mimo to druga kwarta kończyła się w rytmach utworu "We will rock you", co z pewnością nie jest przypadkiem. Tu w Czechach nie ma przypadków. Dlatego tanga raczej nie usłyszymy.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 33:25 dla reprezentacji Czech, a najlepszymi zawodniczkami w reprezentacji Blazka były Jana Vesela, która zdobywała większość piłek oraz Viteckova zdobywczyni największej ilości punktów. W drużynie Argentyny najlepiej zagrała Carolina Sanchez.

Po przerwie brak skuteczności u Czeszek i rozkojarzenie sprawiło, że Argentynki zdołały odrobić punkty i nawiązać walkę. Po czterech minutach drugiej części spotkania na tablicy był wynik 36:31 dla Czech. Trener Eduardo Pinto zareagował natychmiast i wpuścił na boisko Gatti i Paolettę, aby dogonić rywalki. Ta sztuka jednak nie udała się. Czeszki przebudziły się i w ciągu kilku minut powiększyły przewagę do trzynastu oczek. Elhotova zagrała fenomenalnie. To potwierdziło tylko, że drużyna Blazka jest bardzo wyrównana i nie ma tam idywidualności, a jest zespół.

W każdej kolejnej minucie rosła już tylko przewaga jednego zespołu. Argentynki próbowały nawiązać walkę i odrobić punkty, ale zawodziły w skuteczności. Czeszki powróciły do swojej gry sprzed przerwy i w pełni skoncentrowane na meczu były obiektywnie lepsze. Ich gra była pełna finezji, pomysłowości, a do tego własna publiczność - nie mogły tego zmarnować. Końcówka meczu nie była kwintesencją piękna tego sportu, a jedynie próbą dotrwania do końca. Zmęczenie widoczne było na jednych i drugich.

Czechy- Argentyna

67:53

(20:12, 13:13, 15:6, 19:22)

Czechy: Eva Viteckova 16, Jana Vesela 13, Ivana Vecerova 9, Katerina Elhotova 9, Ilona Burgrovam 6, Hana Horakova 6, Michaela Ferancikova 4, Edita Sujanova 2, Petra Kulichova 2, Veronika Bortelova 0, Marketa Bednarkova 0, Tereza Peckova 0

Argentyna: Paula Reggiardo 9, Alejandra Chesta 8, Florencia Fernandez 8, Marina Cava 8, Noelia Mendoza 7, Paula Gatti 6, Debora Gonzales 4, Carolina Sanchez 2, Marcela Paoletta 1, Agostina Burani 0, Sandra Pavon 0, Melisa Cejas 0

Tabela

MscDrużynaMPKTZPBilans
1 Rosja 1 2 1 0 86:63
2 Czechy 1 2 1 0 67:53
3 Argentyna 1 1 0 1 53:67
4 Japonia 1 1 0 1 63:86
Źródło artykułu: