MŚ koszykarek: Święto czeskiej koszykówki. Czechy zagrają o złoto MŚ! - relacja z półfinału Czechy - Białoruś

Czeszki po niezwykłym pojedynku ze łzami w oczach schodziły do szatni. Łzami szczęścia. Pokonały Białoruś w bardzo wyrównanym pojedynku w dogrywce. To, co wydawało się niemożliwym stało się faktem. Czechy mają już medal mistrzostw świata, a czy będzie to złoty czy srebrny krążek rozstrzygnie się 3 października. Białoruś zagra o brązowy medal z zespołem USA lub Hiszpanii, a ich łzy smakowały inaczej. Były to łzy pełne goryczy.

W tym artykule dowiesz się o:

Po ćwierćfinałowym meczu trener Białorusinek mówił: - Dziękuję moim dziewczynom za to, że tworzą historię. Białoruś występuje pierwszy raz na mistrzostwach świata i od razu zdołały awansować, aż do półfinału imprezy. - Brak mi słów - dodał Anatoli Bujalski. Postawa tego zespołu zasługuje na najwyższe słowa uznania, albowiem pokonanie w ćwierćfinale Rosjanek wydawało się być niemożliwym. Grają wyśmienicie, a Jelena Leuczanka jest jedną z najlepszych zawodniczek turnieju notując średnio 14,6 punktu na mecz i 9,4 zbiórki.

Poza nią znakomite zawody rozgrywają młode zawodniczki Aleksandra Trafimawa i Julia Dureika, której jest to najlepszy występ w całej jej karierze reprezentacyjnej. Białoruś to bardzo mocny zespół, co udowodnił na Eurobaskecie kobiet, gdzie zdobył brązowy medal. Ale jako debiutantki na mistrzostwach świata z pewnością nie należały do faworytów.

Ich przeciwniczki Czeszki to także rewelacja turnieju. Napędzane wspaniałym dopingiem własnych kibiców wspinają się po kolejnych szczeblach w drodze do strefy medalowej. - Hana Horakova jest siłą napędową tej drużyny, a siła i energia jaką wkłada w każde spotkanie wprawia w zachwyt. Pomimo ogromnego zmęczenia potrafi zdobywać punkty i grać na najwyższym światowym poziomie.

Na Czeszkach ciąży jednak coraz większa presja i mimo, że sam udział w półfinale jest wielkim sukcesem tej drużyny oczekiwania kibiców są coraz wyższe. Zdają sobie z tego sprawę zarówno trener jak i zawodniczki.

Przed meczem z Białorusią zespół Czech był niezwykle zdenerwowany, a trener Blazek chciał nawet zamienić się rolami z dziennikarzami. Ten żart jednak nie był wyrazem odprężenia i dobrego samopoczucia, ale próbą rozładowania ogromnych nerwów.

Czeszki rozpoczęły spotkanie najgorzej jak tylko mogły. Były wręcz sparaliżowane, podczas gdy Białorusinki skoncetrowane grały tak jak dotychczas. Zespół Lubora Blazka usiłował zdobyć punkty, ale żadna piłka nie chciała wpaść do kosza. Jednak Czeszki przełamały jeszcze w pierwszej kwarcie tą niemoc i zdołały nie tylko wyrównać wynik, ale nawet wygrać kwartę jednym punktem.

Drugą zaś przegrały. Pojedynek był niesamowicie wyrównany i agresywny. Zawodniczki robiły co w ich mocy, aby przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Publiczność szalała, a drużyny grały tak ambitnie i niezwykle,że z pewnością był to jeden z najładniejszych pojedynków mistrzostw.

13:97 sekundy przed końcem Czeszki prowadziły jednym punktem, a po faulu i wykorzystanych dwóch rzutach osobistych ich przewaga wzrosła do 3 oczek. Wtedy o czas poprosił trener Białorusi. Wszystko jeszcze mogło się wydarzyć, ale Czeszki już jedną nogą były w finale mistrzostw.

Białorusinki wykonywały bodaj najważniejszą akcję życia. Wykorzystały jeden z dwóch rzutów osobistych i w akcji pod koszem Trafimawa zdobyła dwa punkty. Białoruś wyrównała wynik spotkania, a do końca spotkania pozostały 4:90 sekundy! Czeszki nie zdołały jednak oddać rzutu na kosz, a próba została skutecznie powstrzymana przez Białorusinki.

Czekała nas kolejna dogrywka na mistrzostwach. A obie ekipy bardzo chciały awansować do finału. Wygra zespół, który wytrzyma presję. W dogrywce po emocjonującym początku i niezwykle agresywnej grze pierwsze punkty zdobyły Czeszki, a Jelena Leuczanka wykorzystała zaledwie jeden z dwóch rzutów osobistych. Jana Vesela zdobyła punkty dające 3 punktową przewagę, ale Białorusinki bardzo szybko zdobyły 4 punkty i to one prowadziły. Czeszki przestały trafiać, a to mogło przesądzić o zwycięstwie Białorusi. Na szczęście dla zespołu Lubora Blazka skuteczność Białorusinek także zmalała.

Zespoły były nie tylko w wielkim napięciu, ale do tego grały ostatkiem sił. 1:33 przed końcem dogrywki Czeszki prowadziły już jednym punktem, a 23 sekundy później już czteroma. Białoruś poprosiła o czas. Spotkanie dostarczyło tylu emocji, że ręce same składały się do oklasków. Motywacja w obu zespołach najwyższa i ostatnia minuta, a może sekunda miały zadecydować o zwycięstwie jednej z ekip. Białoruś nie zamierzała się poddać. Odrabiała straty. Czyżby dogrywka nie wystarczyła na wyłonienie zwycięzcy?

16:98 sekundy przed końcem dogrywki dwupunktowa przewaga Czeszek i zdobyte w tym momencie punkty przez Viteckovą dały Czeszkom zwycięstwo. Czeszki awansowały do finału i będą grały o złoty medal mistrzostw świata. To co się działo na parkiecie to było istne szaleństwo. A publiczność wiwatowała. To było święto czeskiej koszykówki.

Czechy - Białoruś

81:77

(16:15, 16:19, 22:15, 14:19, 13:9)

Czechy: Eva Viteckova 21, Hana Horakova 14, Jana Vesela 15, Ivana Vecerova 8, Petra Kulichova 5, Katerina Elhotova 5, Michaela Ferancikova 3, Veronika Bortelova 0, Edita Sujanova 0

Białoruś: Jelena Leuczanka 17, Julia Dureika 8, Natalia Marczanka 5, Tatiana Troina 11, Anastazja Wieremiejenka 24, Natalia Trafimowa 5, Natalia Anufrienka 2, Marina Kress 5, Aleksandra Tarasowa 0

Źródło artykułu: