Kto przerwie złą passę? - zapowiedź meczu Polpharma Starogard Gdański - Energa Czarni Słupsk

Brązowi medaliści na dnie Tauron Basket Ligi? Konstatacja, bo po zwycięstwie AZS Koszalin zespół Pawła Turkiewicza jako jedyny pozostaje bez zwycięstwa w ekstraklasie mężczyzn. W niedzielę Polpharma Starogard Gd. spróbuje jeszcze raz pokonać swojego rywala, ale zadanie czeka ich trudne, wszak zmierzą się z niepokonanymi dotąd Energą Czarnymi Słupsk w drugich derbach Pomorza.

Niewiele dobrego można powiedzieć o drużynie ze stolicy Kociewia, nie ma nawet ku temu najmniejszych powodów, bilans 0-3 po trzech spotkaniach mówi sam za siebie.

Dlaczego wszystko układa się wedle najczarniejszego scenariusza? Powodem jest przede wszystkim brak chemii, drużyna w żadnym calu nie wygląda bowiem na skonsolidowaną, walczącą w myśl hasła: Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego, lecz na zbieraninę koszykarzy niemających ze sobą nic wspólnego, grających według własnego utartego w poprzednich latach schematu. Wielu zawodników jest młodych, toteż wymaga naprawdę ogromnego nakładu pracy, a jak wiadomo w profesjonalnej koszykówce na to już czasu nie ma.

Tutaj liczy się już gotowy wyrób, a te - co trzeba szczerze przyznać - są mizernej jakości. Zwłaszcza można się przyczepić do amerykańskiego zaciągu, który spisuje się co najmniej poniżej niemałych oczekiwań. Środkowego Kirka Archibeque poziom wyraźnie przerasta, w defensywie jest praktycznie bezużyteczny, rywale niemiłosiernie karcą go za jego ogromne braki, w ofensywie potrafi błysnąć, ale nie na tyle, by stanowić o sile drużyny, a w decydujących momentach wziąć na siebie ciężar gry, tak jak to czynił niezawodny Patrick Okafor.

Deonta Vaughn choć jest bardzo aktywny, próbuje brać na siebie ciężar gry, to jednak w nowych warunkach wciąż się nie odnalazł. Brian Gilmore potrafi porwać starogardzian, ale w końcowym rozrachunku ma on niewielki wkład na wynik zespołu, marnie wywiązuje się z roli podkoszowego, zbyt często ucieka na obwód. Spośród wszystkich Amerykanów w składzie najlepiej spisuje się dotąd Michael Hicks, tyle tylko że ten gracz zna doskonale polskie realia, grał już w przeszłości w ekstraklasie, toteż wiadomo, czego można się po nim spodziewać i oczekiwać. Na razie nawet on nie zdołał poprowadzić SKS do choćby jednej wygranej.

Polpharma nieskromnie myśląc o wygranej musi poprawić się w obronie. Niedoceniany aktualnie przez Kociewskie Diabły element decydował wielokrotnie o porażce, wszak w końcówkach rywale bezlitośnie wykorzystywali ogromną lukę w linii defensywnej, a przecież jeszcze kilka miesięcy temu, gdy zespół prowadził Milija Bogicević, obrona była znakiem rozpoznawczym ekipy ze stolicy Kociewia.

Żeby ograć podopiecznych Dainiusa Adomaitisa trzeba jednak zrobić znacznie więcej - niemal zmusić się do gry zespołowej, nie odpuszczać rywalowi nawet na najmniejszym skrawku, agresywnie wchodzić w pole trzech sekund, bo słupszczanie pod tablicami radzą sobie przeciętnie, co dobitnie pokazali przed tygodniem koszykarze Kotwicy Kołobrzeg.

Goście tymczasem mogą spać spokojnie, po trzech kolejkach byli liderami Tauron Basket Ligi, notują najlepszy start od lat, ale co podkreślają nawet zawodnicy w zespole jest chemia, świetna współpraca, co owocuje na parkiecie.

Czarni niewątpliwie tworzą znakomity kolektyw, interesujące połączenie zagranicznych nabytków i rodzimych uznanych osobistości funkcjonuje na wysokim poziomie, sprawdza się w stu procentach. Trudno się tak naprawdę przyczepić do transferów słupskiego klubu.

Nie bez powodu aż pięciu graczy zdobywa co najmniej 10 punktów, a kolejnych dwóch przy mocnym podrygu jest w stanie tą granicę śmiało przekroczyć. Na tym właśnie polega umiejętne dzielenie się piłką, wykorzystywanie atutów każdego koszykarza. Wprawdzie najjaśniej świeci gwiazda Camerona Bennermana, nie jest to jednak efekt bardzo egoistycznej gry, lecz świetnej skuteczności i świetnej umiejętności obnażania słabości rywala.

Czarne Pantery muszą kontynuować to, co z kapitalnym skutkiem realizowali w poprzednich starciach, czyli postawić głównie na zespołową grę w ataku, szybkie zrywy, żeby z łatwością przedrzeć się przez obronę oraz agresywną - choć dopiero raczkującą - obronę.

- Zacznijmy od tego, że każdy mecz to inna historia. Jedziemy jednak oczywiście z myślą o zwycięstwie - przekonuje Adomaitis.

Warto dodać, że słupszczanie w stolicy Kociewia jeszcze nie wygrali. Wszystkie siedem meczów kończyło się zwycięstwem gospodarzy. Czy jednak niemal dogorywająca Polpharma podtrzyma dobrą passę i po raz kolejny pokona Energę Czarnych? W każdym razie jedno jest pewne - ktoś przerwie złą passę.

Derby Pomorza zaplanowano na niedzielę 31 października. Początek zawodów o godz. 16. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi stacja TVP Sport.

Źródło artykułu: