Jose Ignacio Hernandez: Wygrana dzięki obronie i dzięki kibicom

Koszykarki Wisły Can Pack Kraków oraz Good Angels Koszyce stworzyły niezwykle emocjonujące widowisko w meczu 5. kolejki Euroligi koszykarek. W krakowskiej hali przy ulicy Reymonta po końcowej syrenie zapanował jednak kolejny raz szał radości. Koszykarki spod znaku Białej Gwiazdy wygrały 15 z rzędu mecz we własnej hali w rozgrywkach Euroligi, a to daje nadzieje na wysokie miejsce w rozstawieniu przed drugą fazą rozgrywek.

Defensywa Wisły Can Pack Kraków po raz kolejny zrobiła swoje i dzięki niej Biała Gwiazda kolejny raz schodziła z parkietu w roli zwycięzcy. - Spotkanie z Good Angels wygraliśmy przede wszystkim dzięki dobrej obronie. Dużą pomoc otrzymaliśmy również od naszych fanów, których doping był wspaniały - powiedział po środowym meczu w Eurolidze Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec krakowskiego zespołu.

Po wygranej należy się cieszyć, ale hiszpański szkoleniowiec miał mieszane uczucia co do samego obrazu gry. - Swoje zadania bardzo dobrze wykonały w tym meczu koszykarki podkoszowe - komentuje Hernandez. - Pewne elementy musimy jednak jeszcze poprawić. Niekiedy brakuje nam cierpliwości czy spokoju i doskonale zdajemy sobie też sprawę z faktu, że musimy pracować nad rzutami wolnymi.

Kolejny raz właśnie te rzuty okazały się być piętą achillesową krakowskiego zespołu. Gdyby nie fatalne pudła już w trzeciej kwarcie mogło być po meczu. W całym meczu zawodniczki Wisły Can Pack spudłowały 10 z 20 oddanych rzutów, a przy meczu "na styku" po końcowym gwizdku mógł być dramat. - Jest to coś, co zdecydowanie nie jest dobre dla zespołu. Pomimo faktu, że dużo czasu poświęcamy na pracę nad tym elementem, nie jesteśmy w stanie znacznie się poprawić. Prawdą jest, że Janell Burse oraz Ewelina Kobryn, czyli dwie zawodniczki, które wykonują najwięcej rzutów wolnych, grają na 60 procentach skuteczności, a to bardzo mało w tym aspekcie - ocenia Hernandez.

Na szczęście zaledwie 50-procentowa skuteczność z linii rzutów wolnych nie przeszkodziła w pokonaniu Good Angels. - Wiedzieliśmy, że to niezwykle istotne spotkanie, myśląc o korzystnym rozstawieniu w kolejnym etapie rozgrywek. Jestem również mocno zbudowany faktem, że nawet pod wielką presją potrafiliśmy odnieść zwycięstwo - komentuje Hiszpan. Sama wygrana cieszy, ale równie zadowoleni w Krakowie mogą być z wyniku spotkania w Rydze, gdzie TTT niespodziewanie pokonało USO Mondeville. - To było niezwykle ważne zwycięstwo dla nas aby osiągnąć nasz pierwszy cel, czyli uzyskać awans do kolejnego etapu rozgrywek - dodaje trener Białej Gwiazdy. - Kluczowe w tym temacie będzie również zwycięstwo w kolejnym naszym meczu nad Mondeville.

Wygrana cieszy, ale czasu żeby się nią delektować nie ma. Już w sobotę bowiem czeka na Wisłę Can Pack trudne ligowe spotkanie z PTS Liderem Pruszków, obecnie czwartą drużyną Ford Germaz Ekstraklasy. - Jestem pewien, że mecz ten nie będzie łatwy. Pruszków robi bardzo dobrą robotę w tym sezonie - ocenia Hernandez. - Mamy dwa mecze we własnej hali przeciwko Liderowi i Widzewowi, i musimy oba je wygrać, żeby zakończyć pierwszą rundę rozgrywek być może jako lider. Zespół stara się niemożliwie i ciężko pracuje, żeby osiągnąć ten cel.

Wyjaśniło się również, kiedy do gry wróci kontuzjowana w meczu z Lotosem Gdynia Gunta Basko. Łotyszka w 2010 roku na parkiecie niestety się już nie pojawi. - Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, Gunta wróci do gry w styczniu. Mam nadzieję, że jej powrót oraz przyjazd Nicole Powell po świętach pomoże nam stać się jeszcze mocniejszym zespołem - zakończył Jose Ignacio Hernandez.

Jose Ignacio Hernandez

Źródło artykułu: