Pękła setka - relacja z meczu PGE Turów Zgorzelec - Siarka Tarnobrzeg

W meczu 9. kolejki Tauron Basket Ligi PGE Turów Zgorzelec w pełni kontrolował przebieg meczu z Siarką Tarnobrzeg. Zgorzelczanie nie pozostawili rywalowi złudzeń i pewnie wygrali 102:68.

Chwile kryzysu zgorzelczanie mają już chyba daleko za plecami. Dowodem na to może być efektowne zwycięstwo nad Siarką Tarnobrzeg, która nad Nysą straciła aż 102 punkty! To dowód na to, że PGE Turów nie zlekceważył rywala i mimo że w końcówce trenera Jacek Winnicki posłał do boju zmienników, to ci do samego końca grał na maksymalnych obrotach. - Musimy wyjść agresywnie do rywala od samego początku meczu. Musimy dobrze się bronić i ograniczyć wszelkie możliwości rywali do zdobycia łatwych i szybkich punktów. Mamy obowiązek także wykonać nasze założenia w ofensywie i kontrolować tempo gry - powiedział przed meczem rozgrywający PGE Turowa Torey Thomas.

Zespół ze Zgorzelca założenia wykonał w 100 procentach. Jedynie początek meczu mógł dać tarnobrzeżanom nadzieję na korzystny wynik. Siarka jeszcze w 6. min meczu remisowała po 14, ale o dalszej części meczu zespół trenera Zbigniewa Pyszniaka chciałby jak najszybciej zapomnieć. Pierwszą kwartę gospodarze wygrali 25:14. Przed przerwą tarnobrzeżan stać było jeszcze na zmniejszenie przewagi do sześciu punktów. Wówczas trener Jacek Winnicki poprosił o przerwę. Od tej pory na parkiecie istniał już tylko jeden zespół. - Były momenty kiedy graliśmy nieźle. Przed meczem rozmawialiśmy, że nie możemy iść na wymianę ciosów. Jeśli to zrobimy, to po prostu przegramy i to być może wysoko. W pierwszej połowie zaczęliśmy dobrze. Zamiast kontrolować tempo gry popełniliśmy 3-4 straty. Mieliśmy nie popełniać prostych błędów. Podczas niespełna trzech minut drugiej kwarty rywale odskoczyli na 20 punktów - powiedział po meczu trener Siarki Zbigniew Pyszniak.

Zgorzelczanie rozkręcali się z minuty na minutę a punkty zdobywali niemal wszyscy gracze, którzy pojawiali się na parkiecie. Pozycje kolegom kreował Ivan Koljević, który obok asyst sam często trafiał do kosza (w całym meczu miał aż 5 trójek!). W zdobywaniu punktów wspierali go głównie będący w coraz lepszej formie Marco Brkić oraz David Jackson i Konrad Wysocki. W efekcie coraz lepszej gry do przerwy zespół ze Zgorzelca wygrywał 51:32.

Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił i w miarę upływu czasu jedyną niewiadomą był rozmiar zwycięstwa zespołu ze Zgorzelca. PGE Turów próbował powstrzymać jedynie Kevin Goffney, który w zdobył aż 29 punktów i miał 12 zbiórek. Zespołowo grającym zgorzelczanom Amerykanin nie zrobił jednak większej krzywdy. - Z takim zespołem jak PGE Turów nie można grać na przebicie. Rywal w całym meczu zdobył ponad 20 łatwych punktów. My takich mieliśmy może dwa - powiedział trener gości.

Ostatecznie PGE Turów wysoko pokonał Siarkę 102:68. - Gratuluję wszystkim zawodnikom zaangażowania. Bez względu na to jaki był wynik graliśmy do samego końca. Chcieliśmy aby kibice zobaczyli, że chcemy grać dla nich. Potrzebujemy ich wsparcia w każdym meczu. Ostatnio mamy dobrą passę i bardzo się z tego cieszę. Teraz szykujemy się do pucharowego meczu, który rozegramy we wtorek w Starogardzie Gd. z Polpharmą - powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki. - Taki mecz był nam bardzo potrzebny aby podbudować swoje morale. Teraz wiemy, że wychodząc na parkiet i grając z pełnym zaangażowaniem możemy pokonać przeciwny zespół znaczną ilością punktów. Przez cztery kwarty udało nam się utrzymać wysokie tempo spotkania a także zagrać twardo w defensywie - podsumował z kolei spotkanie gracz PGE Turowa Michał Gabiński.

PGE Turów Zgorzelec - Siarka Tarnobrzeg 102:68 (25:14, 26:18, 26:18, 25:18)

PGE Turów: Koljević 17 (5), Zigeranović 15, Brkić 15 (3), Jackson 11, Wysocki 10 (1), Thomas 9 (1), Tomaszek 7, Gabiński 6, Jarecki 5 (1), Jarmakowicz 4, Bochno 3 (1), Kuebler 0.

Siarka: Goffney 29 (4), Truscott 12, Wall 10, Deloach 8, Pringle 5 (1), Baran 3 (1), Krupa 1, Miszczuk 0.

Źródło artykułu: