Aleksandra Semmler: Chciałam grać, a nie siedzieć na ławce
Krzysztof Kaczmarczyk
Przed sezonem wiązano w Rybniku duże nadzieje z Aleksandrą Semmler oraz Angeliką Miszkiel, które jako ostatnie dołączyły do śląskiego klubu. Miały one być dobrym uzupełnieniem polskiego składu. Tymczasem w trakcie sezonu ani jedna z nich nie otrzymała zbyt wielu szans do pokazania swoich umiejętności. Właśnie mała liczba minut na parkiecie zadecydowała o tym, że obie zdecydowały się na rozwiązanie umów z ekipą UTEX ROW.
- Przechodząc do Rybnika chciałam grać, a niestety wyglądało to zupełnie inaczej. Na mojej pozycji były dwie zawodniczki amerykańskie i właśnie na nie stawiał trener - ocenia Semmler, która poprzednie sezony spędziła w stolicy Wielkopolski. - Ja przez ostatnie sezony grając w poznańskim MUKS-ie byłam przyzwyczajona do tego, że spędzałam na parkiecie praktycznie 40 minut, dlatego w Rybniku też chciałam grać, a było niestety zupełnie inaczej. Rozstaliśmy się jednak w zgodzie.