Krzysztof Szewczyk (trener INEA AZS): Przede wszystkim udało nam się w Bydgoszczy zmazać plamę z poprzedniego tygodnia, bo mecz z Widzewem był wypadkiem przy pracy. O wyniku meczu z Artego zadecydowało pięć minut trzeciej kwarty, gdzie mieliśmy problem z dobrym powrotem do defensywy. Bydgoszczanki wykorzystały to znakomicie, a na dodatek szybko po cztery faule złapały dwie nasze podstawowe zawodniczki, czyli Ukoh i Makowska. Jeszcze w końcówce bezskutecznie próbowaliśmy odrobić straty.
Kinga Woźniak (INEA AZS Poznań): W poprzednim tygodniu rzeczywiście coś stanęło i w starciu z Artego chcieliśmy pokazać, że nadal jest w nas dużo siły oraz koncentracji. Dwa punkty były bardzo potrzebne, a przecież byłyśmy bardzo blisko zrealizowania tego celu. Niestety stało się inaczej.
Adam Ziemiński (trener Artego): Było to dla nas bardzo ciężkie spotkanie. My mamy spore i nieoczekiwane kłopoty z powodu dezercji Kristen Morris. Przez to właśnie przegraliśmy sromotnie walkę na tablicach, bo drużyna z Poznania w tym elemencie wypadła znacznie lepiej. Na szczęście udało nam się wykorzystać faule Joanny Kędzi i Chinyere Ukoh. Właśnie na nich koncentrowała się nasza gra, gdyż potem nie mogły kryć mocniej naszych dziewczyn. Mecz mógł się podobać kibicom, ale dla mnie jako trenera to była błotna koszykówka, bo tylko w niektórych momentach widziałem poukładaną grę.
Monika Sibora (Artego Bydgoszcz): Zdecydowanie wśród rywalek wynik do przerwy ciągnęła Joanna Kędzia, ale również jej koleżanki prezentowały się nieźle. W drugiej części zagrałyśmy zdecydowanie rozważnej w obronie, z czego poszło kilka udanych kontr i momentalnie powiększyłyśmy prowadzenie. Później wynik oscylował dla nas w spokojnych granicach. Teraz musimy utrzymać formę i przygotować się do ważnego meczu w Gorzowie.