Podziwiam pracę modelek - rozmowa z Claudią Trębicką, koszykarką KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Problemy kadrowe w zespole wicemistrzyń Polski sprawiają, że trener Dariusz Maciejewski ma do dyspozycji praktycznie same Polki. Wśród nich młoda i utalentowana zawodniczka Claudia Trębicka, która co raz częściej dostaje cenne minuty na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. Jak mówi zawodniczka KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. trener powtarza jej często zdanie, że z minuty na minutę co raz więcej tych minut.

Mariusz Kolekta: Opowiedz jak rozpoczęłaś swoją przygodę z koszykówką?

Claudia Trębicka: Urodziłam się w Berlinie, jednak od małego mieszkam w Gorzowie Wielkopolskim, tu też chodziłam do szkoły do podstawówki nr 13. Gdy miałam 10 lat odbywał się nabór do 4 klasy o profilu sportowym. Poszłam na testy, zdałam je pomyślnie i tak zaczęła się moja przygoda z basketem.

Wiele młodych zawodniczek zapewne zazdrości ci tego, że jesteś w składzie jednej z czołowych drużyn w Polsce.

- Zawsze z tatą się śmieję, że mając 12-13 lat nigdy bym nie pomyślała o grze chociażby w 1 lidze, a co dopiero występach w Eurolidze. Nie ma co zazdrościć tylko trzeba ciężko pracować na treningach.

Nie tak dawno miałaś okazję zagrać w meczu Euroligi z niesłychanie mocnym zespołem Nadieżdy Orenburg - jak wrażenia?

- Wrażenia… Szczerze mówiąc to niewiele pamiętam z tego meczu. Stres na pewno był ogromny, ale też radość, że mogłam wziąć w tym spotkaniu udział. Kolejne doświadczenia, możliwość podpatrzenia koszykarek z najwyższej światowej półki.

Oprócz ekstraklasy zespół z Gorzowa Wlkp. ma także drugą drużynę w niższej lidze, w której też grywasz?

- W obecnej sytuacji raczej rzadko mam okazje na występy w 1 lidze ze względu na terminy meczów, które się pokrywają z ekstraklasą. Jednak kiedy jest okazja dołączam do drużyny i ogrywam się także tam.

Kto jest twoim koszykarskim idolem?

- Ciężko wskazać mi jedną konkretną osobę. Od każdej z zawodniczek mogę podpatrzeć, nauczyć się czegoś innego, ale jeśli już miałabym kogoś wymienić to na pewno Diana Taurasi i Samantha Richards.

W ostatnich dniach w Waszym zespole sporo osłabień, to jakaś także okazja dla ciebie na więcej minut w meczach?

- Szczęście w nieszczęściu. Może dla zespołu nie jest to najlepszy okres, jednak daje mi to okazje do zdobycia kolejnych minut, doświadczeń, zgrania się z drużyną. Jak mówi mi zawsze trener: z minuty na minutę co raz więcej tych minut.

Trener Maciejewski to także trener reprezentacji Polski - czy czujesz jeszcze większy respekt przed swoim trenerem?

- Trener to trener. Czy prowadzi reprezentację Polski czy drużynę kadetek każdego z nich szanuję i czuję respekt. Na tym polega wzajemna współpraca i relacja na linii trener - zawodniczka.

Młoda i zdolna Claudia Trębicka (po prawej) spędza co raz więcej minut na parkietach FGE

Koszykówka w Gorzowie Wlkp. jest bardzo popularna - czy jesteś rozpoznawana na ulicy?

- Może nie tak bardzo jak nasza kapitan Justyna Żurowska czy reszta starszych zawodniczek, ale zdarzały się miłe słowa na ulicy czy w sklepie.

Jakie są twoje silne cechy a nad jakimi wciąż musisz pracować?

- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko jest zawsze do poprawienia. Inaczej byłabym ideałem, a tacy ludzie nie istnieją (śmiech).

Sporo twoich rówieśniczek jak i młodszych dziewczyn dość szybko rezygnuje z koszykówki - jak byś zachęciła takie osoby do tego, by nadal kontynuowały treningi?

- Niestety, nie posiadam daru przekonywania. Jeśli na prawdę by kochały to co robią to myślę, że nigdy by z tego nie zrezygnowały mimo chwil słabości i zwątpienia.

Jesteście zespołem walczącym o czołowe miejsca w Polsce, odczuwasz również presję wyniku?

- Presja od zawsze jest, teraz jednak jest bardziej odczuwalna. Rywale czują nasze osłabienie - odejście takich graczy jak Ledhaam, Geene czy Leuchanka. Teraz jesteśmy drużyną, a nie tylko zbieraniną indywidualności i to pozwala nam wygrywać.

Przez zespół przewija się sporo zagranicznych zawodniczek, którą wspominasz najmilej?

- Najmilej na pewno Yulię Dureika i tą, która nadal z nami jest czyli Samanthę Richards.

Ustanowiłaś sobie jakieś noworoczne postanowienia?

- Moim postanowieniem jest brak postanowień. I tak w końcu o nich zapominam (śmiech).

W ostatnim czasie miałyście sesję zdjęciową zarówno do kalendarza klubowego jak i prywatną - jak wspominasz te sesje?

- Myślałam, że sesja będzie szybka, łatwa i przyjemna. Przyjemnie faktycznie było, jednak wcale nie tak łatwo. Podziwiam pracę modelek, ale nie zazdroszczę. Mimo wszystko wspominam bardzo miło to przedsięwzięcie! To coś nowego dla mnie, innego.

Przy jakiej muzyce relaksujesz się przed meczami?

- To zależy od dnia. Czasami cokolwiek co leci w radio w drodze na salę , a czasami wybrane "hity" z mp3. Ostatnio jedną z takich piosenek jest: Sunglounger & Zara - Crawling - czyli bardziej klubowo.

Kto będzie mistrzem Polski w tym sezonie?

- To się okaże dopiero w finale.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)