Kolejne brzydkie spotkanie? - zapowiedź meczu Spójnia Stargard Szczeciński - KPSW Astoria Bydgoszcz

Stargardzianie w trzech ostatnich spotkaniach nie przekroczyli bariery sześćdziesięciu punktów. Trener Tadeusz Aleksandrowicz stawia na twardą obronę, co rywalom również uniemożliwia finezyjną grę. Gdyby tego było mało zespół z Bydgoszczy też ma problemy ze skutecznością. Czy czeka nas jeden z najbrzydszych pojedynków sezonu?

Obie ekipy będą chciały sobie w sobotę poprawić humory, jednak mimo podobnych rezultatów odniesionych w ostatnich kolejkach znajdują się w zupełnie innej sytuacji. Dla beniaminka prowadzonego przez Jarosława Zawadkę seria dwóch porażek to nic nadzwyczajnego. Astoria w tym sezonie miała już znacznie dłuższe okresy bez wygranej. Czternasta lokata w tabeli i aż pięć punktów straty do ósmej pozycji wyklucza już raczej walkę o Play-off. Prawdziwa rywalizacja o utrzymanie dopiero przed Astorią.

W Stargardzie mimo trzech porażek z rzędu nadal wierzą w awans do czołowej ósemki. Choć sytuacja jest trudna mają powody do optymizmu, gdyż strata do Znicza Basket Pruszków to zaledwie punkt. Obie ekipy nie raz jeszcze się potkną, a czeka je też bezpośrednie starcie. Optymizm w Stargardzie tym większy, że właśnie przeciwko Astorii w pierwszej rundzie ponowny debiut na stargardzkiej ławce zaliczył trener Tadeusz Aleksandrowicz. Od tego czasu do końca pierwszej rundy Spójnia przegrała tylko dwa razy. Jeśli powtórzy ten wynik, to bez najmniejszych kłopotów zrealizuje zakładany cel.

Dla kibiców obu drużyn najważniejsze w sobotę będzie zwycięstwo. Postronni fani mogą mieć jednak obawy przed tym spotkaniem. Spójnia preferuje, bowiem defensywny styl gry. Potrafiła zatrzymać ofensywę warszawskiej Politechniki i Rosy Radom, lecz to nie wystarczyło do odniesienia choćby jednego zwycięstwa. Stargardzianie, bowiem również nie błyszczeli. W trzech ostatnich meczach rzucali odpowiednio 54, 57 i 51 punktów. Skuteczność ekipy z Pomorza Zachodniego wahała się w okolicach 30 proc.

Problemy Astorii ze skutecznością nie wynikają natomiast ze stylu gry, lecz z faktu, że niektórych koszykarzy przerosły występy na pierwszoligowym poziomie. Wielokrotnie wspominał o tym opiekun "Asty", Jarosław Zawadka. Wiele zależy od dyspozycji dnia takich koszykarzy, jak Sebastian Laydych. W Gdyni cała ekipa spisała się dobrze, ale już kilka dni później naprzeciw Sokoła Łańcut bydgoszczanie rzucili tylko 52 punkty. Mankamentem, na który żadnego wpływu nie mają rywale są rzuty wolne. Gdy wydawało się, że idzie ku dobremu, po niemal bezbłędnym w tym elemencie meczu w Gdyni, z Sokołem Astoria miała zaledwie 48 proc. Skuteczności (15/31). Głównie, więc ten element przesądził o łatwej wygranej ekipy z Podkarpacia. W całym sezonie skuteczność na linii rzutów wolnych to 58 proc.

Ostatnio i Spójnia nie wykazała się w tym elemencie trafiając zaledwie trzy z ośmiu prób. To jednak wypadek przy pracy, a mała liczba rzutów nie pozwoliła wejść w odpowiedni rytm. W całym, bowiem sezonie skuteczność Spójni to 67 proc.

Sobotnie spotkanie będzie miało wiele podtekstów. Przede wszystkim jest rewanżem za mecz w Bydgoszczy. Spójnia wygrała na parkiecie rywala 67:59, lecz wynik był jeszcze kilkakrotnie zmieniany. Wszystko przez to, że Astoria otrzymała walkower z powodu występu nieuprawnionego zdaniem Wydziału Gier i Dyscypliny PZKosz Marcina Stokłosy. Komisja odwoławcza cofnęła jednak ten werdykt i krótko trwała radość bydgoszczan. W sobotnim spotkaniu główny bohater tamtych wydarzeń może jednak nie zagrać z powodu choroby, co niewątpliwie znacznie osłabia siłę ofensywną podopiecznych Tadeusza Aleksandrowicza. Kolejnym smaczkiem jest natomiast powrót do Stargardu Artura Gliszczyńskiego, który grał dla Spójni w sezonie 2006/2007. Rozgrywający Astorii nie chce jednak zapewne powracać pamięcią do tamtego okresu, który skończył się spadkiem zespołu do II ligi i rozstaniem w niemiłych okolicznościach. Znacznie lepiej doświadczony koszykarz wspomina występy w stargardzkiej hali w barwach innych ekip, gdyż zwykle wygrywał i był czołową postacią spotkania. Teraz, jeśli Astoria myśli o nawiązaniu walki musi być podobnie, gdyż Gliszczyński to jej najlepszy strzelec. Trener Zawadka musi też liczyć na Doriana Szyttenholma i Sebastiana Grzesińskiego.

Czy rzeczywiście sobotnie spotkanie będzie jednym z najbrzydszych w sezonie? A może obie ekipy pozytywnie zaskoczą? Który zespół przerwie serię porażek? O tym przekonamy się już w sobotni wieczór. Początek spotkania Spójni Stargard Szczeciński z Astorią Bydgoszcz 12 lutego o godz. 17:00.

Komentarze (0)