Diana Taurasi: Straciłam trzy miesiące mojej kariery

Doniesienia o problemach dopingowych Diany Taurasi wstrząsnęły całym koszykarskim światem. Jak się jednak okazało, amerykańska supergwiazda jest "czysta", ale niesmak niestety pozostał. Sama zawodniczka jest podłamana całą tą aferą. Aktualna mistrzyni świata bez chwili zastanowienia stwierdza, że straciła kilka miesięcy swojej kariery i połowę fantastycznego sezonu w tureckim zespole Fenerbahce Stambuł.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

Diana Taurasi, nazywana "Jordanem w spódnicy", to aktualnie chyba najlepsza koszykarka świata. Jej kariera jest usłana różami, a jej gwiazda lśni i błyszczy z każdym kolejnym meczem, turniejem czy trofeum. Transfer niesamowitej Amerykanki przed bieżącym sezonem ze Spartaka Moskwa Region Vidnoje do Fenerbahce Stambuł było wydarzeniem w skali światowej, ale jak się później okazało, w Turcji Amerykankę natrafiły problemy. Wszystko związane z aferą dopingową. Po jednym z meczów laboratorium w Ankarze wydało oświadczenie, że w organizmie Taurasi znajduje się niedozwolona substancja, którą był modafinil. Jak się jednak okazało zawodniczka została oczyszczona z zarzutów, a laboratorium w Ankarze może utracić licencję.

Wszystko to pociągnęło za sobą lawinę skutków. Taurasi straciła bowiem angaż w Fenerbahce, a pod znakiem zapytania stał jej występ na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. - Wydaje mi się, że ktoś musi ponieść za to odpowiedzialność. Tutaj nie chodzi nawet o fakt, że to mogło zrujnować moją karierę, ale moją reputację - mówi oczyszczona już z zarzutów Taurasi.

Reputacja zawodniczki faktycznie została nadszarpnięta, bo jednak niesmak pozostał. - Pracowałam niesamowicie ciężko na koszykarskich parkietach po to, żeby znaleźć się w tym miejscu, w jakim jestem. Takie zachowanie jest nie fair - dodaje aktualna mistrzyni świata z reprezentacją USA. - Tutaj nie chodzi tylko zresztą o moją osobę, ale o całą grupę ludzi. Cieszę się jednak, że w końcu przyszła sprawiedliwość.

Nie zmienia to jednak faktu, że zawodniczki nie ma już w zespole Fenerbahce Stambuł, który to Taruasi miała poprowadzić do mistrzostwa Euroligi i wszystko zmierzało w dobrym kierunku. - Mogę śmiało powiedzieć, że straciłam trzy miesiące mojej kariery, która w Turcji toczyła się znakomicie. Byłyśmy pierwsze w Eurolidze i spokojnie zmierzałam po mój piąty z rzędu tytuł mistrza w tych rozgrywkach - dodaje DeeTee.

Czy istnieje szansa, że Taurasi wróci do Turcji? - Trzeba się następnym razem solidnie przyjrzeć miejscu, gdzie się idzie grać. Nie mam żądnych złych wspomnień wobec Turcji, ich federacji, zawodników czy fanów. Decyzję o swoim kolejnym kontrakcie będę musiała mocno przemyśleć i pójść tam, gdzie będę czuła się bezpiecznie - zakończyła koszykarka, która w lidze WNBA będzie chciała odzyskać tytuł mistrzyń razem z Phoenix Merucry.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×