Znów nerwowo, znów zwycięsko! - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia

Wisła Can Pack Kraków obroniła atut własnego parkietu, ale ponownie nie przyszło im to łatwo. Gdynianki zagrały tak, jak zapowiadały, czyli jeszcze lepiej w porównaniu z sobotnim meczem. To jednak ponownie nie wystarczyło na końcówkę meczu. W niej krakowianki zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i do awansu do wielkiego finału Ford Germaz Ekstraklasy brakuje im już tylko jednej wygranej.

- Lotos rozegrał kolejny bardzo dobry mecz, na bardzo wysokim poziomie. My po raz kolejny mieliśmy w tym meczu problemy z grą w ofensywie. Udało się to rozwiązać dopiero w momencie, w którym poprawiliśmy naszą grę w defensywie, a to zaowocowało lepszą grą w ataku - powiedział po meczu Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. Jego zawodniczki po raz kolejny musiały mocno napocić się, żeby wygrać we własnej hali, a fani o triumf musieli drżeć niemal do ostatniej sekundy meczu.

Gospodynie tym razem nie przespały pierwszych minut meczu, jak to miało miejsce w sobotnim meczu, a wszystkie swoje siły skierowały pod kosz, gdzie rządziła i dzieliła Ewelina Kobryn. Środkowa Białej Gwiazdy już w pierwszej części meczu wywalczyła 8 punktów. Dodatkowo ważne rzut trafiłą Erin Phillips, po którym mocno odetchnęła, mając w pamięci problemy ze skutecznością w sobotnim meczu.

W 8 minucie było 20:14 dla krakowianek, ale w tym momencie coś zacięło się w grze podopiecznych trenera Hernandeza. W Lotosie natomiast nie do zatrzymania była Paulina Krawczyk oraz Milka Bjelica. Przełom pierwszej i drugiej połowy meczu, w dużej mierze dzięki temu duetowi, należał do obrończyń mistrzowskiego tytułu. Lotos spokojnie punktował rywala, a po kolejnej skutecznej akcji Eliny Babkiny było już 37:27 dla gdynianek. Przed przerwą Wiśle udało się jednak nieco zniwelować straty, a po celnych rzutach wolnych Katarzyny Krężel przewaga gdynianek stopniała do sześciu oczek.

Po wyjściu z szatni krakowianki bardzo szybko chciały odrobić straty sprzed przerwy, a trzypunktowa akcja Gunty Basko zminimalizowała straty Wisły do jednego punktu. Odpowiedź Lotosu była jednak natychmiastowa. Zza łuku trafiły Bjelica i Babkina, a mistrzynie Polski prowadziły już 45:36. Kolejne minuty to jednak seria Białej Gwiazdy, które uparcie dążyły do swojego celu, czyli objęcia prowadzenia. Udało się chaotycznej akcji 2+1 Phillips oraz dwóm celnym wolnym Jeleny Leuczanki. Lotos kwartę zakończył jednak mocnym akcentem, bo trójką Krawczyk, i to on miał dwupunktową zaliczkę przed decydującą częścią meczu.

Ostatnie dziesięć minut tego pasjonującego pojedynku rozpoczęło się od piątego przewinienia Małgorzaty Misiuk oraz punktów Magdaleny Leciejewskiej i na tablicy wyników pojawił się ponownie remis. Gospodynie zaczęły jednak grać chaotycznie, popełniając przy tym proste błędy, które gdynianki wykorzystały i odskoczyły na cztery oczka. Taka przewaga, na takim poziomie, to jednak nic wielkiego, a gdy krakowianki nieco poukładały grę w ofensywie zdołały objąć prowadzenie 56:54 na 5 minut przed końcową syreną.

W końcówce do ataku ruszyła jednak Powell, która indywidualnymi akcjami wyprowadziła Wisłę na czteropunktowe prowadzenie. Lotos nie poddawał się, ale w końcówce nieco stracił głowę. W ostatniej minucie dwie straty popełniła Wright, a najpierw Kobryn, po chwili Leciejewska, zapewniły drugie zwycięstwo w serii ekipie Wisły Can Pack.

Lotos po raz kolejny rozegrał bardzo dobre zawody, ale po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki. Kto jednak wie jak potoczyłyby się losy tego spotkania, gdyby do końca meczu dotrwała Ketia Swanier. Filigranowa rozgrywająca Lotosu w czwartej kwarcie dwukrotnie leżała na parkiecie, przy czym po drugim upadku nie zdołała już powrócić do gry.

- Nie wiem czego ludzie nam gratulują po tych meczach. Dobrej gry? Przyjechaliśmy tutaj po dwa zwycięstwa albo przynajmniej po jedno, a niestety nie udało się wygrać żadnego. To nie są mecze towarzyskie, gdzie można cieszyć się z dobrej gry, tutaj liczą się zwycięstwa - podsumował mecz trener Dikaioulakos.

Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia

63:57

(20:17, 11:20, 17:13, 15:7)

Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 15, Erin Phillips 11, Nicole Powell 10, Jelena Leuczanka 8, Magdalena Leciejewska 8, Gunta Basko 5, Paulina Pawlak 3, Katarzyna Krężel 2, Andja Jelavic 1

Lotos: Paulina Krawczyk 18, Milka Bjelica 11 (18 zb), Elina Babkina 9, Ketia Swanier 8, Monica Wright 7, Olivia Tomiałowicz 4, Małgorzata Misiuk 0

Stan rywalizacji: 2:0 dla Wisły Can Pack Kraków

Fani Białej Gwiazdy ponownie mieli powody do radości ze zwycięstwa swoich ulubienic

Źródło artykułu: