Michał Żurawski: Początek meczu nie był dla was udany, ale po czasie wziętym przez trenera Adomaitisa wróciliście do swojego rytmu gry.
Zbigniew Białek: Widzieliśmy, że Polpharma na nas wyskoczy i będziemy mieli dużo pracy w pierwszej połowie, ale wróciliśmy do swojej gry i w późniejszych minutach pewnie kontrolowaliśmy przebieg meczu. Myślę, że na początku zabrakło nam trochę koncentracji, musimy popracować nad tym, aby nie spotkało nas to ponownie w kolejnych spotkaniach.
Przy stanie 38:24 przydarzyła wam się mała wpadka. Straciliście trzynaście punktów z rzędu. Z czego Pana zdaniem to wynikło?
- Prawdę mówiąc naprawdę nie wiem. Taka sama sytuacja przydarzyła nam się we wczorajszym meczu. Dwukrotnie prowadziliśmy czternastoma punktami i schodziliśmy zaraz na cztery, dwa punkty. Może to jakaś dekoncentracja, ale na szczęście w dzisiejszym pojedynku przytrafiła ona nam się tylko raz i nie popełniliśmy więcej tego błędu. Bardzo cieszę się z tego, iż wygraliśmy to spotkanie.
Co usłyszeliście w przerwie od trenera Adomaitisa, że na trzecią kwartę wyszliście jeszcze bardziej zmobilizowani?
- Nie mogę zdradzać takich rzeczy (śmiech).
Jak ocenia Pan swój indywidualny występ?
- Nigdy nie oceniam swoich indywidualnych występów. Ja zawsze oceniam drużynę. Uważam, że dzisiaj zagraliśmy naprawdę dobre spotkanie. Teraz musimy jechać do Starogardu. Chcemy za wszelką cenę wygrać we wtorek trzeci mecz i zakończyć tę serię. Pozwoli nam to mieć dłuższy odpoczynek przed półfinałami.
Mantas Cesnauskis po piątkowym meczu powiedział, że seria z Polpharmą to istna wojna. Sobotni pojedynek chyba potwierdza jego słowa?
- Na pewno. Takie mecze jak ten wczorajszy i dzisiejszy bardzo dobrze się ogląda. Są to spotkania, gdzie zawodnicy walczą o każdą piłkę i nie odpuszczają ani na chwilę. Zarówno my, jak i Polpharma nie mamy łatwiej pracy, ale myślę, iż dotychczasowe pojedynki mogły podobać się wszystkim, którzy zdecydowali się je obejrzeć.
Wydawało się, że kontuzja Camerona Bennermana będzie ogromnym osłabieniem dla waszego zespołu. Jednak na pierwszy rzut oka nie widać, aby tak było. Każdy z zawodników daje od siebie, ile może i wygląda to naprawdę dobrze.
- Pod nieobecność Cama każdy z nas musi wziąć więcej na swoje barki. Musimy rzucać więcej punktów, wkładać więcej zdeterminowania w obronę. Jednak staramy się, aby jego brak był jak najmniej widoczny. Myślę, że na razie udaje nam się to bardzo dobrze.
Jak czujecie się fizycznie? Nie od dziś wiadomo, że w polskiej lidze play-offy są bardzo wyczerpujące, gdyż gra się praktycznie mecz za meczem.
- Oczywiście wiadomo, że takie dwa mecze pod rząd są bardzo wyczerpujące. Odczuwamy zmęczenie, ale jestem przekonany, że do następnego meczu zdążymy w pełni wypocząć i dobrze się przygotować.
Na zakończenie chciałbym prosić Pana o wytypowanie końcowego rezultatu tej serii.
- 3:0 dla Czarnych.