Pierwsza liga nie jest słaba - rozmowa z Bartoszem Sarzało, nowym zawodnikiem Zastalu Zielona Góra

Przed kilkoma dniami szeregi ekipy ''Zastalowców'' zasilił występujący na pozycji obrońcy, Bartosz Sarzało. Były reprezentant Polski ma nadzieję, że w przyszłym sezonie wywalczy awans do ekstraklasy z zielonogórskimi koszykarzami.

Marcin Jeż: Co zadecydowało o Pańskim przejściu do Zastalu Zielona Góra?

Bartosz Sarzało: - O przejściu do Zastalu zadecydowała konkretna propozycja działaczy klubu, oraz rozmowa z trenerem Herktem, który po krótce, ale dokładnie przedstawił mi swój pomysł na budowę zespołu.

Jaką rolę będzie pełnić Pan w zielonogórskim zespole?

- Uważam, że rola, którą będę pełnił, będzie uzależniona od tego, czego zespół będzie w danym meczu ode mnie potrzebował. W mojej karierze grałem dużo na trzech pozycjach. Jeśli będę miał prowadzić grę zespołu, będę to robił. Jeśli trzeba będzie zagrać na ''dwójce'' i trafić z daleka, będę grał jako ''dwójka'', jeśli otrzymam specjalne zadania w obronie, postaram się również im sprostać.

Oprócz propozycji od włodarzy Zastalu, miał Pan jakieś inne oferty?

- Miałem, lecz oferta Zastalu była najbardziej konkretna.

Ostatni sezon spędził pan w ekstraklasie. Gra w pierwszej lidze będzie dla Pana dużą zmianą?

- Nie uważam, że pierwsza liga jest ligą słabą. Pamiętam, że nasz awans do ekstraklasy z Polpharmą Starogard Gdański uzyskaliśmy po bardzo trudnym sezonie i bardzo ciężkiej walce z pierwszoligowcami. Rok później wzmocnieni jedynie trzema zawodnikami graliśmy w play-off Mistrzostw Polski.

Ile minut spędzonych na parkiecie w każdym meczu w ekipie Zastalu zadowolałoby Pana?

- Oczywiście chcę grać jak najwięcej. Jeśli będę grał dobrze, będę grał dużo. Proste.

Może Pan coś opowiedzieć o swojej przygodzie z kadrą Polski?

- Moja przygoda z pierwszą reprezentacją rozpoczęła się podczas kadencji trenera Kowalczyka. Zaliczyłem wtedy jednak tylko krótki epizod podczas jednego z turniejów towarzyskich. W meczach eliminacyjnych, grałem dopiero u trenera Matica. Pamiętam doskonale, jak te eliminacje się dla nas skończyły, jednak ja wyniosłem z tych meczów wiele doświadczenia i moja gra nie wyglądała chyba najgorzej. Moim, dotychczas, największym sukcesem, jest awans do Mistrzostw Europy z zespołem prowadzonym przed trenera Urlepa. Nie grałem, co prawda, dużo w tej drużynie, ale występując w koszulce kadry, nawet przez kilka minut, czułem ogromny zaszczyt i dumę. Życzę tego uczucia każdemu zawodnikowi.

Jak Pan zapatruje się na współpracę ze szkoleniowcem Zastalu, Tomaszem Herktem?

- Uważam, że trener z takimi sukcesami na swoim koncie powinien prowadzić zespół w ekstraklasie i mam nadzieję, że to się stanie w sezonie 2009/2010.

Jak Pan zamierza spędzić wakacje?

- Między sezonami zawsze staram się poprawić niektóre elementy swojej gry. Tak też jest w tym roku. W wolnych chwilach, zajmuję się też trenowaniem grup młodzieżowych w SKS-ie Starogard Gdański. Czasem warto spojrzeć na koszykówkę z drugiej strony. Przed moim przyjazdem do Zielonej Góry znajdę jednak trochę czasu na ''typowe'' wakacje.

Może być Pan zadowolony z minionego sezonu spędzonego w Polonii SPEC Warszawa?

- Nie mogę być. Mieliśmy awansować do play-off, a zajęliśmy dziesiąte miejsce w tabeli po ciężkiej walce o utrzymanie się w lidze.

Komentarze (0)