Kiedy Seid Hajrić podpisywał kontrakt z Anwilem Włocławek w połowie poprzedniego sezonu, nie wiedział jeszcze, że na Kujawach pozostanie na dłużej. Poprzednia umowa obowiązywała bowiem jedynie do końca bieżących rozgrywek, lecz umiejętności i zaangażowanie polskiego skrzydłowego na tyle przypadły do gustu trenerowi Emirowi Mutapciciowi, że ten postanowił pozostawić skrzydłowego w swoim zespole na kolejne rozgrywki.
Dziś 28-letni zawodnik jako pierwszy stawił się w Hali Mistrzów by w najbliższym czasie rozpocząć przygotowania do nadchodzącego sezonu. Szkoleniowiec Anwilu jako datę zgrupowania ustalił co prawda 13 sierpnia, lecz Hajrić uznał, że nie ma sensu zjawiać się we Włocławku na ostatnią chwilę. - To bardzo miłe uczucie znów przyjechać do miasta, którego nie widziało się przez kilka miesięcy. W ostatnich dniach wakacji nie mogłem już sobie znaleźć miejsca myśląc jedynie o tym, że wreszcie wracam do Włocławka i na nowo rozpoczynam treningi - mówi doświadczony koszykarz.
Trener Mutapcić widzi dla Hajricia zdecydowanie większą rolę w drużynie niż w poprzednim sezonie. Mierzący 203 cm wzrostu zawodnik najczęściej wychodził na parkiet jako zawodnik zadaniowy, oddelegowany głównie do defensywy i ogółem nie spędzał w grze więcej niż kwadrans. Teraz ma być inaczej. Polski skrzydłowy ma być czołową postacią drużyny, a o minuty będzie walczył z Amerykaninem Marshallem Mosesem.
Przyloty pozostałych zawodników, w tym czterech graczy amerykańskich (poza Mosesem w ekipie są jeszcze Louis Hinnant, John Allen i Corsley Edwards), są zaplanowane na sobotę, 13 sierpnia. Tego dnia cała drużyna (poza przebywającym obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski Dardanem Berishą) zostanie zaprezentowana fanom Anwilu podczas imprezy plenerowej jednego ze sponsorów zespołu.