Wszystkie zmiany, którymi uraczyła nas FIBA, podzielono na 2 grupy. Część zostanie wprowadzona od najbliższego sezonu, a więc od 1 października 2008, zaś pozostałe będą wchodzić w życie od 2010 do 2012 roku w zależności od klasy rozgrywkowej. Zacznijmy od tych drugich, gdyż są bardziej rewolucyjne.
"Rzut zza linii 6,25" - to sformułowanie możemy przeczytać bardzo często w relacjach z imprez koszykarskich... ale już niedługo. Rzut do kosza będzie miał bowiem, według nowych przepisów, wartość 3 punktów, jeśli zostanie oddany zza linii, która będzie oddalona od kosza o 6,75 metra, a więc 50 centymetrów dalej niż obecnie (powoli zmierzamy do ujednolicenia z przepisami NBA, gdzie jest jeszcze o pół metra dalej).
Popularna "trumna", a więc obszar ograniczony pod koszem, wyglądać będzie tak samo jak w USA. Nie będziemy więc mieli na boisku już trapezu, lecz prostokąt.
Kolejną zmianą, która upodobnić ma koszykówkę "światową" do NBA, będzie tzw. "półkole bez szarżowania". Pod koszami, w odległości 1,25m od nich, wymalowane będą półkola, w których nie będzie można popełnić faulu szarżowania, a więc popularnego "ofensa". Według nowych przepisów, nawet jeśli zawodnik z piłką staranuje w tym obszarze obrońcę, nie będzie to jego faul. Gracz broniący, aby wymusić faul w ataku, będzie musiał ustawić się dalej od kosza, poza tym obszarem.
Przepis o 24 sekundach wydaje się pozornie prosty - drużyna na przeprowadzenie akcji ofensywnej ma 24 sekundy, w czasie których musi oddać rzut. No ale nie do końca... Zmianie ulegnie bowiem sposób mierzenia tego czasu. Otóż jeśli piłka będzie wyprowadzana spoza boiska i według przepisów zegar należy zresetować (np. zagranie nogą rywala, gra przerwana wskutek kontuzji przeciwnika itd.) i ustawić na "nowe 24 sekundy", sędzia będzie musiał sytuację dokładniej przeanalizować. Jeśli gra będzie wznawiana na polu obrony, wszystko będzie normalnie, natomiast jeśli na polu ataku, spojrzeć trzeba będzie na to, ile czasu zostało do zakończenia akcji. Gdy będzie to 14 lub więcej sekund, zegar nie będzie resetowany i będzie dogrywane tyle czasu, ile było wyświetlone wcześniej (nawet jeśli było np. zagranie nogą i według obecnych przepisów zespół miałby nowe 24 sekundy na akcję). W przypadku, gdy na zegarze będzie poniżej 14 sekund, zegar należy zresetować, ale nie na 24 sekundy, ale na ... 14.
Tyle na przyszłość, choć już bliską. Zmiany są naprawdę znaczące, więc trzeba się już do nich przyzwyczajać. Już od 1 października br. zmianie ulegną inne przepisy. I tutaj nie ma czasu na oswojenie się z nimi, lecz od pierwszych spotkań nadchodzącego sezonu trzeba ich będzie przestrzegać. O ile zmiany opisane wyżej dotyczą głównie kwestii technicznych, to nowinki regulaminowe wprowadzane teraz, mają na celu zwiększyć tolerancję na błędy, aby upłynnić grę, ale jednocześnie zaostrzyć sankcje za faule, zwłaszcza za zachowania niesportowe.
W sytuacji szybkiego ataku, gdy pomiędzy zawodnikiem z piłką a koszem przeciwników nie będzie żadnego obrońcy, każdy faul z boku lub z tyłu, który ma zatrzymać kontratak, musi być potraktowany jako faul niesportowy. Podobną decyzję musi podjąć sędzia, gdy faul nastąpi w sytuacji, gdy piłka nie zostanie wybita z autu. W takich sytuacjach arbiter nie będzie mógł odgwizdać zwykłego przewinienia, a jedynie niesportowe. Ma to na celu zapobiegnięcie sytuacjom, gdy w końcówkach meczu, zespół chce celowo przerwać akcję rywali. Teraz nie będzie mógł tego zrobić, zanim ruszy czas gry. Przewinieniem technicznym natomiast będzie mógł być ukarany zawodnik za nadmierne wystawianie łokci, nawet jeśli nie spowoduje kontaktu z przeciwnikiem.
Złagodzone zostają natomiast przepisy dotyczące błędów. Nie będzie już naruszeniem przepisów, jeśli zawodnik z piłką przewróci się i "ślizgnie" po parkiecie. Do tej pory arbiter mógł odgwizdać błąd kroków, teraz gra będzie puszczona. Błędem połowy nie będzie natomiast sytuacja, gdy gracz wyskoczy z połowy przeciwnika, w locie zanotuje przechwyt i z piłką w rękach wyląduje na własnej połowie. Dotychczas - błąd powrotu piłki na pole obrony, ale tylko do 30 września.
Zmian jest znacznie więcej, ale w większości dotyczą drobiazgów i dla widzów są niemal niezauważalne.