Po turnieju w niemieckim Brunszwiku w Zgorzelcu wszyscy myślą już tylko o meczu z BK Chimki Moskwa (piątek, godz. 18) w ramach eliminacji do elitarnej Euroligi. Choć gracze PGE Turowa nie są stawiani w roli faworyta, to zapowiadają walkę z wicemistrzem Rosji.
Ostatnim etapem przygotowań zgorzelczan do meczu z Chimkami w belgijskim Charleroi był turniej w niemieckim Brunszwiku. PGE Turów walczył dzielnie, ale przegrał mecze z CEZ Nymburk, Optima Gent i z gospodarzem NY Phantoms. Kibicom emocji dostarczył zwłaszcza mecz z ekipą z Brunszwiku. - Idziemy w dobrym kierunku jako drużyna. Potwierdził to ciężki turniej w Brunszwiku gdzie rywalizowaliśmy z bardzo silnymi zespołami. Uważam, że zwłaszcza ostatnie spotkanie z NY Phantoms było dla nas bardzo ważne. Pokazało ono nasz prawdziwy charakter. Przegrywaliśmy po dwóch kwartach 19. punktami, a mimo tego potrafiliśmy się podnieść i doprowadzić do dogrywki. Jeżeli będziemy walczyli z taką samą pasją i sercem jak w drugiej połowie meczu z Brunszwikiem to uważam, że jesteśmy w stanie przeciwstawić się każdemu, w tym Chimki - powiedział gracz PGE Turowa Daniel Kickert. Australijczyk zauważył, że wyniki zarówno wygranych czy przegranych spotkań kontrolnych nie były najważniejsze. - Nie ma co przejmować się porażkami w sparingach, bo są one wkalkulowane. Potrzeba czasu by drużyna stawała się lepsza. Cały czas uczymy się zagrywek oraz systemów. Musimy być cierpliwi. Wierzę, że gdy wszystko zaskoczy będziemy świetnym zespołem.
Siłą zgorzelczan w meczu z Rosjanami z pewnością będzie wyrównany skład, a także atmosfera jaka panuje w drużynie. - Jest wyśmienita. Amerykanie są strasznie sympatyczni i nie są samolubami na boisku. Lubią się dzielić piłką. Tworzymy fajny kolektyw, który się wspiera na dobre i na złe. Wygrywamy razem i przegrywamy razem - nie ma u nas w drużynie jednostek - tłumaczy Michał Jankowski.
Jednym z kluczy do ogrania zespołu z Moskwy będzie powstrzymanie Thomasa Kelatiego, który z PGE Turowem wywalczył dwa srebrne medale mistrzostw Polski, a także awansował z zespołem do czołowej ósemki Pucharu ULEB. - Jestem mocno podekscytowany. Zagramy z silnym zespołem i dlatego musimy od początku skoczyć na przeciwnika i przez pełne 40 minut grać na maksymalnych obrotach - zdradza przepis na sukces środkowy Dallas Lauderdale.
Przed meczem z Khimkami mobilizacja panuje nie tylko w zespole, ale także wśród kibiców. Można śmiało przypuszczać, że belgijskie Charleroi czeka mała inwazja fanów z nadgranicznego miasta. - Organizujemy do Belgii wyjazd reprezentacji Klubu Kibica w tzw. "pełnym szyku bojowym". To daleka podróż, Zdajemy sobie jednak sprawę, że jest to historyczne wydarzenie dla naszego klubu. Chcemy zatem pokazać się w Europie także od strony związanej ze wspaniałym dopingiem naszych kibiców - powiedział prezes PGE Turowa Jan Michalski.
Mecz z Chimki w belgijskim Charleroi rozpocznie się w piątek o godz. 18. Transmisja w Radiu Wrocław.
W przypadku pokonania Rosjan w kolejnym meczu zgorzelczanie zagrają ze zwycięzcą pary CEZ Nymburk/Banvit Bandima Kulubu. W przypadku kolejnego powodzenia gracze trenera Jacka Winnickiego by awansować do wymarzonych rozgrywek musieliby pokonać jeszcze jednego rywala. Gdyby wicemistrzom kraju nie udało się przebrnąć przez eliminacje mają oni zagwarantowany start w rozgrywkach Eurocup, a w losowaniu grup tych rozgrywek znajdą się w pierwszym koszyku. Mecze na europejskim poziomie w roli gospodarza zgorzelczanie będą rozgrywali w pięknej hali w Zielonej Górze.