Do przerwy Siarka prowadziła wyraźnie. Potem jednak losy spotkania stopniowo zaczęły się odwracać. Ekipa z Kołobrzegu zaczęła lepiej grać w ataku i w obronie, a potem w zespole z Tarnobrzega pojawiły się nerwy. - Pierwszą połowę zaczęliśmy bardzo dobrze. Zbudowaliśmy całkiem przyzwoitą przewagę nad rywalem. Graliśmy całkiem nieźle. W drugiej połowie mieliśmy to kontynuować. Mieliśmy się skupić, żeby przeciwnik nie zdobywał łatwych punktów, a my żebyśmy oddawali rzuty z wypracowanych pozycji. Niestety stało się odwrotnie. Kotwica zaczęła trafiać, a my zaczęliśmy grać słabiej w obronie. Przytrafiały się nietrafione rzuty i dopuściliśmy do akcji, która zdecydowała o wyniku. Mieliśmy tak dużą przewagę, że to nie powinno mieć miejsca. Popełnialiśmy błąd w defensywie - powiedział po zakończeniu meczu skrzydłowy ekipy z Podkarpacia Marek Piechowicz.
O ile trzecia kwarta nie była jeszcze tak słaba, to ostatnia część zawodów była wręcz fatalna. Przegrane pierwsze dwie minuty w rozmiarze 10:0, a potem przez kolejne 180 sekund brak punktów z akcji spowodowały, że Kotwica wyszła na prowadzenie. Przespana połowa kwarty odbiła się w konsekwencji na końcowym wyniku. - Nie czuliśmy się wygrani po pierwszej połowie. Tak to czasem jest, że się zaśpi jak przeciwnik ruszy. Im wychodziło prawie wszystko w ataku, a my nie trafialiśmy nawet z łatwych pozycji - dodał 23-letni zawodnik.
Oburzenia po końcowym meczu nie krył opiekun Siarki Dariusz Szczubiał. Zdenerwowany trener na pomeczowej konferencji prasowej dość ostro skrytykował postawę swoich podopiecznych w sobotnim meczu. - Trener jest bardzo zdenerwowany po tej porażce, ale i my czujemy taką złość po tej przykrej przegranej. Mieliśmy szansę wygrać drugie z rzędu spotkanie. Przed nami kilka meczów z drużynami, które są spokojnie w naszym zasięgu. Mieliśmy okazję, aby wygrać kilka kolejnych ligowych potyczek z rzędu - kontynuuje Piechowicz.
Ekipa z Podkarpacia została zbudowana od podstaw w lecie. W pełnym składzie nie trenowali jednak długo i to jak na razie chyba jest jedną z przyczyn dwóch porażek. Dodatkowo Siarka to młody i jeszcze nie do końca doświadczony zespół. W pierwszej połowie tego nie było jednak widać, gdyż akcje zespołu były przeprowadzane bardzo przemyślanie i rozsądnie. - Można powiedzieć, że nasze zgranie dało się we znaki. W pierwszej połowie graliśmy dobrze, jak drużyna. Wypracowywaliśmy sobie łatwe pozycje. Z kolei po przerwie coś się zacięło i nie byliśmy już tą samą ekipą - stwierdził skrzydłowy Siarkowców.
W środę Siarkę czeka kolejny ciekawy bój, w Poznaniu z miejscowym PBG Basket. Ekipa z Wielkopolski jest na podobnym poziomie sportowym co Siarka. To gwarantuje interesujące i wyrównane widowisko. Drużyna z Podkarpacia będzie chciała się zrewanżować i zrehabilitować przed kibicami za przykrą przegraną z Kotwicą. - Mam nadzieję, że wygramy to spotkanie. Ekipa z Poznania to moim zdaniem drużyna o zbliżonym potencjale. Damy z siebie wszystko, aby przywieźć z Wielkopolski zwycięstwo. Jak zagramy tam tak, jak w pierwszej połowie z Kotwicą to wygramy te zawody - zakończył Marek Piechowicz.