Gospodarze przegrali I kwartę 12:13, lecz w dalszej części rywalizacji ich przewaga nie podlegała wątpliwości. Mecz ten uwidocznił elementy, nad którymi zespół musi popracować. - Nie da się ukryć, że było sporo błędów w grze defensywnej, ale prowadzenie utrzymywało się na poziomie 10 punktów. Były sytuacje, które wręcz prosiły się o wykorzystanie. Niejednokrotnie nie trafialiśmy z czystych pozycji - analizuje Dominik Derwisz.
Po raz pierwszy od dawna Start zdominował przeciwnika pod względem zbiórek. Zanotował ich o 20 więcej od krośnieńskiej drużyny! Z kolei powodem do dumy nie jest aż 19 strat. - Po pierwszych dwóch meczach miałem nadzieję, że udało nam się ograniczyć ilość strat. Wówczas nie przekroczyliśmy 10, a w kolejnych dwóch popełniliśmy ich 15 z nawiązką. Ciężko jest mi to wytłumaczyć - załamuje ręce trener Startu.
W środowy wieczór Kamil Michalski znów udowodnił ile znaczy dla lubelskiego zespołu. Gdy zabrakło go w Przemyślu, jego koledzy przegrali z Polonią. Przeciwko MOSiR-owi 24-letni rozgrywający zaprezentował się z dobrej strony i potwierdził, że jest ważnym ogniwem drużyny. - Ja wiedziałem to już po paru pierwszych sparingach. To jest ten człowiek, który będzie w stanie nam pomóc - nie ukrywa Derwisz.
Start nie może pozwolić sobie na luksus odpoczynku, gdyż kolejny mecz czeka go w sobotę. Lubelscy koszykarze zmierzą się w Radomiu z Rosą. Trener Derwisz zna mocne strony przeciwnika i zrobi wszystko, by jego podopieczni potrafili je zneutralizować. - W czwartek lekki rozruch, w piątek omówienie przeciwnika, a już w sobotę mecz. Musimy to przetrwać. Rosa dużo broni strefą i będziemy musieli na to zwrócić uwagę. Ma tylu dobrych, uznanych zawodników, że ciężko spekulować kto w danym momencie zaskoczy. Każdy z graczy pierwszej piątki jest w stanie zagrać bardzo dobre zawody - uważa szkoleniowiec.