- W pierwszych dwóch kwartach siedziało nam w głowach to, że wiele mówi się o znakomitym przygotowaniu Spójni. Oczywiście tak jest, ale w momencie, w którym przestawiliśmy sobie w głowach, że też jesteśmy dobrze przygotowani i mamy tak samo dobrych zawodników, okazało się, że zaczęliśmy grać równy mecz - powiedział trener SKK kilka minut po zakończeniu środowego spotkania. Jego zespół przegrał z prowadzącą w tabeli Spójnią 71:77 mimo, że na początku czwartej odsłony różnica wynosiła 20 oczek na niekorzyść siedlczan. - Ważniejsze niż to zbliżenie w końcówce było w trzeciej kwarcie, gdy doszliśmy na siedem punktów. Popełniliśmy trzy niewymuszone błędy. Gdybyśmy zagrali na zimnych głowach mogliśmy zejść na remis, a wtedy gospodarze musieliby się mocno denerwować, bo zawsze tak jest, że to gospodarz ma większą presję na sobie - spekulował Araszkiewicz.
Największy wpływ, jak się później okazało, na końcowy rezultat miała jednak pierwsza kwarta i jej końcowe siedem minut, które Spójnia wygrała 21:9. - Taka jest koszykówka - zaznaczył trener SKK. - Później dogoniliśmy na 7 punktów i była szansa ustać na remisie. Niestety nie udało się. To jest liga. Będzie następny mecz i rewanż. Musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski i pracować dalej, żeby toczyć z tak dobrym zespołem jak Spójnia równe pojedynki - dodał.
Podczas, gdy przyjezdni ze zbyt dużym respektem podeszli do rywala szkoleniowiec gospodarzy, Tadeusz Aleksandrowicz faworyta meczu upatrywał właśnie w mazowieckiej ekipie. - To pewnie duży takt i skromność ze strony trenera i zawodników, jeżeli któryś z nich się tak wypowiedział - odpowiedział poproszony o komentarz do tej wypowiedzi Araszkiewicz. - Oczywiście moja ocena może być subiektywna, ale jak przestawiliśmy sobie w głowach, że możemy z nimi biegać tak samo szybko, grać jeden na jeden nabraliśmy pewności siebie. Nie wiem, dlaczego brakowało jej w pierwszych dwóch kwartach - kontynuował.
Jego zespół punktów musi szukać w kolejnym trudnym spotkaniu. W niedzielę SKK podejmie Sokół Łańcut, który mimo porażki w Radomiu prezentuje się znakomicie. - To bardzo dobry zespół - ocenił Araszkiewicz. - Oczywiście będziemy się przygotowywać, żeby wygrać. Po to spotkaliśmy się 1 sierpnia, żeby grać i wygrywać. Takie jest zadanie sportowców - stwierdził na zakończenie rozmowy z portalem SportoweFakty.pl.