Tomasz Stępień: Nie ma innej opcji niż zwycięstwo

Za koszykarzami Spójni Stargard Szczeciński dwa wyjazdowe pojedynki z najsilniejszymi, jak do tej pory drużynami w I lidze. Oba mecze miały podobny przebieg, choć w Gdyni stargardzianie spisali się lepiej oddając pole rywalom tylko w trzeciej kwarcie. Czołowym graczem Spójni był Tomasz Stępień, który ostatnio znajduje się w dobrej formie i jest pewnym punktem zespołu prowadzonego przez Tadeusza Aleksandrowicza.

W tym artykule dowiesz się o:

W tym sezonie Stępień regularnie rozpoczyna mecze w pierwszej piątce, a na parkiecie spędza blisko trzydzieści minut. Koszykarz z przeszłością w najwyższej klasie rozgrywkowej dysponuje głównie atutami w defensywie, lecz w ostatnich spotkaniach odgrywa też ważną rolę w ataku. Przeciwko Sportino rzucił 16 punktów, z Sokołem Łańcut 9, a w sobotnim meczu w Gdyni 13, co było najlepszym rezultatem wśród przyjezdnych. - Daję z siebie wszystko jak każdy z chłopaków. Wiem, że ławka również żyje meczem. Każdą minutę spędzoną na parkiecie poświęcam dla zespołu zarówno w obronie, jak i ataku. Wszyscy chcemy wygrywać mecze - mówi w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Stabilna forma Stępnia może cieszyć fanów Spójni w perspektywie kolejnych gier. O dwóch ostatnich stargardzianie muszą już jednak zapomnieć. Były to starcia na szczycie. Najpierw z Sokołem Łańcut, a następnie ze Startem Gdynia. Oba widowiska pod wieloma względami się nie różniły. - Tak samo chcieliśmy wygrać, jak mecz z Sokołem - powiedział Stępień o meczu ze Startem. - Do przerwy prowadziliśmy. Trochę lepiej zagraliśmy trzecią kwartę, ale pod jej koniec oraz na początku czwartej kwarty zespół z Gdyni nam odskoczył. Musimy nad tym popracować. Myślę, że jest w nas potencjał i możemy to poprawić. Pozostaje nam odegrać się na tych dwóch zespołach, jak przyjadą do nas - mówi porównując sobotni pojedynek do meczu w Łańcucie.

Spójnia podobnie, jak tydzień temu nie wytrzymała tempa narzuconego przez przeciwnika w drugiej połowie. Teraz nie skończyło się to jednak wyższą porażką, gdyż Start w końcówce meczu spuścił z tonu mając w pamięci kolejny trudny pojedynek w perspektywie kilku dni. - Zaskoczyli nas agresywną obroną. My się trochę pogubiliśmy i to był jeden z momentów, który podciął nam skrzydła. Wybili nas z koncentracji i to wpłynęło na wynik całego spotkania - analizuje przyczyny porażki w trzeciej odsłonie 26:13.

Teraz przed stargardzkim zespołem znacznie łatwiejsze zadanie. W środę Spójnia podejmie nierówno grający Start Lublin i postara się powrócić na ścieżkę zwycięstw, w co głęboko wierzy Tomasz Stępień. - Nie ma innej opcji niż zwycięstwo. Jeśli pokonamy Start to się odbijemy i znów złapiemy wiatr w żagle tak, jak w pierwszych pięciu meczach, które wygraliśmy - zakończył rozmowę z naszym portalem.

Komentarze (0)