Sensacyjnie zwycięstwo Siarki w Sopocie! - relacja z meczu Trefl Sopot - Siarka Tarnobrzeg

Koszykarze Siarki Tarnobrzeg zupełnie niespodziewanie pokonali na wyjeździe pretendenta do tytułu mistrzowskiego drużynę Trefla Sopot 66:65. Tarnobrzeżanie pokazali się z niezłej strony, w dodatku była to dla nich czwarta wygrana z rzędu.

Sobotnie spotkanie zostało nietypowo rozegrane w hali 100-lecia w Sopocie. Dla koszykarzy Trefla ten obiekt nie jest obcy, ponieważ na co dzień odbywają w nim treningi.

Trener Karlis Muiznieks nieco zaskoczył kibiców wyjściowym ustawieniem. Desygnował bowiem do niej Marcina Stefańskiego oraz Jamelle’a Horne’a. Na ławce spotkanie zaczęli zarówno Filip Dylewicz oraz Adam Waczyński.

Początek meczu był dosyć nerwowy z obu stron. Zarówno sopocianie, jak i tarnobrzeżanie podejmowali niewłaściwe decyzje, grając przy okazji na bardzo niskiej skuteczności. Warto zaznaczyć, że w połowie kwarty na tablicy świetlnej widniał wynik 6:4 dla gospodarzy. Z biegiem czasu obraz gry w ogóle się nie zmieniał. Jedna rzecz, która uległa zmianie to prowadzenie, które przeszło w ręce Siarki. Zawodnicy Dariusza Szczubiała, który znani są z bardzo dobrej ofensywy, w pierwszej kwarcie zaskoczyli sopocian szczelną defensywą.

W ekipie sopocian trzecie przewinienie złapał John Turek, co nieco pokomplikowało plany trenerowi Muiznieksowi. Musiał on znów posłać na boisko słabo dysponowanego Chrisa Burgessa. Trzeba odnotować, że tempo spotkania w drugiej kwarcie było zdecydowanie wyższe. Koszykarze bardzo szybko przemieszczali się z obrony do ataku. W takiej grze obie ekipy czują się najlepiej.

Wśród gospodarzy nieźle prezentował się Waczyński, który efektownymi wejściami pod kosz powiększał swój dorobek punktowy. Od stanu 30:23 dla Trefla, inicjatywę przejęli goście, którzy zdobyli osiem punktów z rzędu, obejmując przy okazji prowadzenie 31:30.

Druga połowa zdecydowanie lepiej rozpoczęła się dla Siarki. Po punktach LaMarshalla Corbetta, goście prowadzili 38:33. Trefl sprawiał wrażenie bardzo rozkojarzonych. Sopocian w grze utrzymywał Turek, który raz po raz ogrywał podkoszowych Siarki. Po trójce Łukasza Koszarka, gospodarze doszli gości na jeden punkt (41:42).

Niespodziewanie trener Muiznieks desygnował do gry 17-letniego Daniela Szymkiewicza, którego występ w tygodniu na naszych łamach zapowiadał Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy sopockiego klubu: Daniel Szymkiewicz, który miał niedawno kontuzję, ale teraz bardzo ciężko pracuje na treningach i też dostanie szansę gry.

Spotkanie pod koniec trzeciej kwarty bardzo się wyrównało. Prowadzenie przechodziło z jednej strony na drugą, żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie pokaźnej zaliczki. Trzeba jednak przyznać, że spotkanie nie stało na wysokim poziomie. Szczególnie zawodzili sopocianie, grając zdecydowanie poniżej swoich możliwości.

Na początku czwartej kwarty tarnobrzeżanie nie wykorzystali kilku dogodnych sytuacji, zaś sopocianie za sprawą Koszarka odjechali na kilka punktów różnicy. Sopocki rozgrywający już nie pierwszy raz udowodnił, że można na niego liczyć.

Na dwie minuty przed końcem spotkania, po kolejnej trójce Koszarka, Trefl prowadził 65:60. Po czasie wziętym przez trenera Szczubiała, goście zdobyli cztery punkty i było już tylko 65:64. Na 24 sekundy przed końcem tarnobrzeżanie mieli piłkę i mogli spokojnie rozegrać akcję. Josh Miller minął Koszarka, ale jego rzut okazał się niecelny. Skuteczną dobitką popisał się Wojciech Barycz, który wyprowadził gości na prowadzenie 66:65. Gospodarze mieli pięć sekund na rozegranie akcji, ale Waczyński spudłował z dystansu. Siarka bardzo niespodziewanie wywiozła zwycięstwo z Sopotu.

Trefl Sopot - Siarka Jezioro Tarnobrzeg 65:66 (15:13, 17:18, 18:20, 15:15)

Trefl: Koszarek 18, Turek 12, Wiśniewski 9, Waczyński 8, Dylewicz 7, Stefański 6, Burgess 4(13 zb), Cummings 1, Horne 0, Szymkiewicz 0.

Siarka Jezioro: Piechowicz 14, Barycz 13, Doaks 13, Tiller 10, Corbett 8, Miller 6, Karnowski 2, Rabka 0, Wyka 0.

Źródło artykułu: