Zabrakło zimnej krwi - relacja z meczu PC Siden Toruń - Spójnia Stargard Szczeciński

Blisko końcowego sukcesu byli w grodzie Kopernika koszykarze Spójni Stargard Szczeciński. W decydujących minutach graczom Tadeusza Aleksandrowicza zabrakło zimnej krwi i dwa punkty zostały w Toruniu.

O mały włos, a w ogóle nie doszłoby do tej potyczki. Przez cały poprzedni tydzień hala Spożywczaka była zajęta przez okolicznościową imprezę i działacze beniaminka próbowali przełożyć spotkanie. - Szefowie Spójni mimo to wykazali dużo dobrej woli i zgodzili się na zmianę terminu, ale to się tez nie udało - komentował trener Sowinski. - Dlatego tez przez kilka ostatnich dni nie trenowaliśmy na własnej hali. Dodatkowo na wszystko złożyły się rożne urazy i przeziębienia zawodników.

Być może z tego względu po udanej drugiej i trzeciej kwarcie, toruńscy koszykarze w ostatniej odsłonie mocno spuścili z tonu. Aż trudno w męskiej koszykówce wyobrazić sobie roztrwonienie piętnastopunktowej przewagi. A tak właśnie było w niedzielę. Podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza nie załamali się wysokim prowadzeniem torunian i z każdą minutą zbliżali się do gospodarzy.

Nerwowo zaczęło się robić na cztery minuty przed końcem ostatniej kwarty. Z dystansu trafiał Tomasz Ochońko, a licznik torunian na długo trzymał się na 63 punktach. Po kolejnej skutecznie próbie zza linii 6,75 cm Wiktora Grudzińskiego zaczęło robić się ciekawie. Ale właśnie w tym momencie nerwów nie wytrzymał wspomniany Ochońko, który dwukrotnie spudłował z dystansu, a doświadczony Jarosław Kalinowski złapał niepotrzebny faul techniczny.

Takiej szansy torunianie już nie zmarnowali. Jacek Jarecki, Lukasz Żytko oraz Lukasz Kwiatkowski szybko przesadzili o końcowym sukcesie gospodarzy. Natomiast w pierwszej części bardzo dobre wrażenie pozostawili po sobie na parkiecie Wojciech Pagacz. Były zawodnik Astorii udanie zastąpił pod tablicami lekko kontuzjowanego Dawida Przybyszewskiego.

Trener Tadeusz Aleksandrowicz nie chciał na naszych łamach skomentować porażki. Z kolei opiekun PC Siden przestrzega przed dalszym huraoptymizmem. - W najbliższym czasie czekają nas cztery bardzo trudne spotkania - oświadczył. - Z kolei na taki wynik ze Spójnią złożył się szereg różnych okoliczności. Przyjezdni próbowali szerokiej rotacji i to dawało efekt. Oni mieli jedenastu zawodników, a my po ostatniej kontuzji Dawida Przybyszewskiego sześciu plus dwóch graczy.

PC Siden Toruń - Spójnia Stargard Szczeciński 75:61 (14:14, 20:10, 22:20, 19:17)

PC Siden: Jarecki 21, Lewandowski 14, Żytko 12, Pagacz 8, Kwiatkowski 8, Gliszczyński 4, Kobus 3, Lipiński 3, Przybyszewski 2.

Spójnia: Parzych 15, Stępień 9, Ochońko 8, Wójcik 7, Pabian 5, Grudziński 5, Wojdyr 5, Bodych 4, Soczewski 2, Kalinowski 1.

Komentarze (0)