Ten okres był dla mnie bardzo trudny - rozmowa z Laurie Koehn, koszykarką Matizol Lider Pruszków
Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk: Pierwsze i najważniejsze pytanie to jak się czujesz? Od kilku spotkań pojawiasz się już w składzie meczowym swojego zespołu, ale na parkiecie się nie pojawiasz. To twoja decyzja czy może decyzja trenera?
Laurie Koehn: Jestem bardzo zadowolona z faktu, że mogę powiedzieć, że z każdym dniem czuję się lepiej. Mam nadzieję, że niedługo będzie już wszystko w stu procentach dobrze. Decyzja o tym, że nie zagrałam w tych poprzednich meczach była podjęta niemal przez wszystkich, czyli mnie, trenera i trenera odnowy biologicznej. Jestem wdzięczna, że mam wokół siebie tak wspaniałych ludzi, którzy dbają o mnie i są mądrzy, bo kierują się przyszłością, nie teraźniejszością. Przy takich urazach ważne jest bowiem, żeby nie wrócić za szybko i każdy w Liderze pomaga mi w tym procesie.
Sobotnie spotkanie w Rybniku będzie dla ciebie szczególne. W poprzednim sezonie grałaś przecież w tym klubie. Będzie to zatem kolejna dla okazja pokazać się tamtej publiczności, która tak cię dopingowała przed rokiem.
- Patrzę na ten mecz jeszcze dalej. W tym sezonie Rybnik to bardzo dobra drużyna i najważniejszą sprawą jest to, że musimy być mocno skoncentrowane na wykonaniu swojej pracy na parkiecie. To jest główny cel na ten mecz.
W poprzednim sezonie ROW nie zdołał się utrzymać w lidze. Teraz jest zdecydowanie lepiej. Twój nowy zespół, czyli Lider bardzo chce, a nawet musi wygrać w Rybniku. Zadanie łatwe chyba nie będzie...
- Tak, jak powiedziałam. Zdecydowanie Rybnik ma znakomity zespół w tym sezonie. My jednak podchodzimy do tego meczu, jak do każdego innego, który gramy - naszym celem jest zwycięstwo. To będzie wielkie wyzwanie wygrać w Rybniku, dlatego musimy pokazać wszystko co mamy najlepsze.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.